Rozdział 6

67 15 30
                                    

Juliett

Otworzyłam oczy i poczułam ból głowy. Podniosłam się na łokciach i omal nie dostałam zawału. Byłam w nieznanym mi pokoju, w nie swoim łóżku. Spanikowana wstałam i zaczęłam myśleć, co zrobić. Zajrzałam przez okno, teren nie wydawał mi się ani trochę znajomy, byłam na 2 piętrze jakiegoś budynku. Cała posiadłość była ogrodzona, wielka wjazdowa brama była zamknięta. Nagle zauważyłam, że mam na sobie męski podkoszulek. Gdzie były moje ciuchy? Przysiadłam na łóżku i potarłam skronie palcami, usiłując się skupić i przypomnieć sobie cokolwiek z wczorajszego wieczoru. Kiedy tak siedziałam, nagle ktoś przekręcił klucz w drzwiach - oh, jak cudnie wiedzieć, że byłam trzymana pod kluczem. Wstałam nerwowo, nie wiedząc kogo się spodziewać i czekałam. Do pokoju wszedł nie kto inny jak Isaac. W tej chwili chyba nawet cieszyłam się na jego widok, w końcu mógł to być jakiś porywacz, psychopata czy ktoś równie groźny.

- Isaac, gdzie ja jestem? Gdzie są moje ciuchy? Co się stało? - zasypałam chłopaka pytaniami, chcąc się czegoś dowiedzieć

- Spokojnie - odpowiedział opanowany - Zachowywałaś się karygodnie na imprezie więc pomogłem Ci się stamtąd ewakuować - powiedział tajemniczo, a ja nie bardzo rozumiałam co ma na myśli

- Jak to, karygodnie? Co to znaczy? I jak mi niby pomogłeś? Pamiętam, że bardzo źle się poczułam i musiałam wyjść - paplałam trochę spanikowana

- Wiem, bo to ja sprawiłem, że tak się czułaś. Nie mogłem pozwolić żeby obmacywali Cię kolejni faceci - popatrzył na mnie złowrogo

- Słucham?! - krzyknęłam na dobre wkurwiona - Dosypałeś mi czegoś?

- Możliwe - odpowiedział i uśmiechnął się przebiegle

- Jesteś nienormalny! Co Ty sobie w ogóle wyobrażasz, co?! - darłam się już nie panując nad emocjami - Porwałeś mnie, bo z kimś tańczyłam w klubie?

- Dwa dni temu bzykałaś się ze mną Mała, a na imprezie już szukałaś kolejnego? Chyba nie sądziłaś, że na to pozwolę - powiedział wściekły

- Hola, hola! Ty masz jakieś rozdwojenie jaźni?! - wrzasnęłam - W centrum handlowym powiedziałeś, że to był tylko seks i nie mamy siebie na wyłączność, to Twoje zasady, nie moje więc o co Ci teraz właściwie chodzi?!

- Nie sądziłem, że jesteś na tyle bezmyślna żeby zaraz po tym szukać kolejnego. Planowałem jeszcze powtórzyć nasze zabawy, ale nie może Cię mieć w tym czasie inny frajer - powiedział bezczelnie się uśmiechając

- Nie wierzę w to, co słyszę - powiedziałam nie mając nagle siły na walkę - Po pierwsze ja zwyczajnie tańczyłam, nie robiłam nic złego, a po drugie, to Ty kilka godzin po seksie ze mną całowałeś się z jakąś dziewczyną w centrum - zrezygnowana usiadłam na łóżku i schowałam twarz w dłonie

- To co innego,  Vicky jest dla mnie formą odskoczni, nic poważnego nas nie łączy, a Ty chciałaś oddać się byle komu w klubie - powiedział, a ja nagle zapragnęłam go uderzyć

- Jak śmiesz! - wrzasnęłam - Nie znasz mnie, nie masz prawa mówić w ten sposób o mnie! Nie chodzę do łóżka z każdym napotkanym facetem!

- Jakoś nie zauważyłem, żebyś stawiała opór, kiedy chciałem Cię przelecieć - powiedział z cwanym uśmiechem, a ja w tej chwili nie wytrzymałam i uderzyłam go z całej siły w twarz z otwartej dłoni

Złapał mnie za rękę i oparł mocno plecami o ścianę, kiedy chciałam odejść. Widziałam, że był zły i ledwo nad sobą panował, ale miałam to tak bardzo gdzieś! Jak mógł być takim gnojem i hipokrytą? Sam robi co chce, a ze mnie robi dziwkę z powodu tańca z facetem w klubie. Było mi zwyczajnie przykro, że musiałam trafić na takiego kolesia. Tyle czasu siedziałam w domu, odizolowana od ludzi, a kiedy postanowiłam wyjść i zacząć żyć to musiał się zjawić jakiś palant i wszystko zepsuć.

Zatraceni ZAWIESZONA Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz