za oknem gdzieś cisza szeleści
miarowe
kap tup kap tup kap cicho mi szepce
melodię jakby do snu pisaną
choć nie mogę tęsknić
to stoję tam dzień kolejny Aniu na nogach lekko ugiętych
to fruwam skrzydłami już naderwanymi wśród wrogich dźwięków
stoickiego październikowego deszczu
i biegam
i dyszę bezsilnie
niczym skazaniec na wieczne skazany czekanie
tak bardzo tęsknię
czekania dość
(wiem, zawiniłem)
daj krzyczeć, daj być
niech zmyją ciężary z mej duszy te
litry dźwięków
stoickiego październikowego deszczu
czas ukojenia nadejdzie
lecz deszcz niech ustanie
bo stoję kolejny dzień tam Aniu
za oknem choć siedzę w fotelu
wciąż błądzę wśród ciężkich dźwięków
stoickiego październikowego deszczu(wrzesień '10)