Kíli i Tauriel przyjechali do Ereboru następnego dnia po tym, jak otrzymaliśmy list zawiadamiający o ciąży dziewczyny. Z blanek doskonale widać było trasę, którą jechali z Puszczy. Zdziwił mnie jedynie fakt, że do Góry zmierzały trzy osoby, a nie dwie. Zastanawiałam się, czy nie zabrali ze sobą jakiegoś elfa ze służby. Nie mogłam jednak dojrzeć jego twarzy.
Cóż, krótkowzroczność...
Słońce chyliło się ku zachodowi, kiedy krasnolud, jego partnerka oraz tajemniczy jeździec dotarli do stajni.
− Chodź, Xev, przywitamy ich. - Pogłaskałam smoka, który sięgał mi już do pasa.
− No dobra. - Gad potruchtał w stronę głównego wyjścia z twierdzy.
Poszłam za nim, jednak skrzydlaty szybko zniknął mi z oczu. Gdy zbliżyłam się do bramy, usłyszałam nieco przerażony głos siostrzeńca i rozdrażnione fuknięcia Xevertisa.
− Odejdź, gadzie przebrzydły! - krzyczał młodzieniec, jednak jedyną odpowiedzią, jaką otrzymał były groźne warknięcia.
Wyszłam zza rogu i z rozbawieniem patrzyłam, jak łucznik grozi miedzianemu mieczem.
A myślałam, że wie, iż nie zabije go zwykłą stalą.
− Spokój, Xevi. Siadaj - mruknęłam tłumiąc śmiech.
− Co ta bestia tutaj robi?! - oburzył się krasnolud.
− Aktualnie, z tego co wiem, siedzi. Zapytaj Thorina, to prezent od niego.
− Aha...
Rozejrzałam się po pomieszczeniu, poszukując wzrokiem elfa, którego widziałam z blanek. Byliśmy tu jednak tylko ja, Xev, Kíli i Tauriel.
− Nie przyjechała was tu czasem trójka? - mruknęłam do rudowłosej.
− Um... tak - odparła, nieco zakłopotana. - Powiedziała... Kochanie, co dokładnie powiedziała?
− Że musi coś jeszcze załatwić w stajni i zaraz do nas dołączy.
− Dokładnie.
− Kto powiedział? - Zmarszczyłam brwi.
W tym momencie do wnętrza weszła brązowowłosa elfka, ubrana w zbroję wartowników z Mrocznej Puszczy. Niosła na plecach kołczan pełen strzał.
− Ross! - Ucieszyłam się, widząc przyjaciółkę.
− Właśnie ona powiedziała - partnerka Kíli'ego kiwnęła w jej stronę głową.
Rossetia podeszła do nas.
− Co ty tutaj robisz? - zapytałam ją zdziwiona.
− Uparła się, żeby z nami przyjechać. Mówiła, że ma jakąś ważną, niecierpiącą zwłoki sprawę. - Tauriel przewróciła oczami.
− To jest bardzo ważna sprawa - stwierdziła twardo strażniczka.
− Później o tym porozmawiamy. Nie przyjechaliście przecież, by tak stać! Chodźcie, Bombur robi kolację.
Ruszyłam w stronę sali jadalnianej. Smok szedł wolno, żeby dotrzymać mi kroku. Po chwili Ross zrównała się ze mną.
− Pamiętasz, że nie jemy mięsa?
− Pamiętam. - Kiwnęłam głową. - Nie musisz się o to martwić, będzie sporo sałatek.
− Miło z waszej strony. Smok? - Kobieta wskazała dłonią na gada.
CZYTASZ
Przygody w Śródziemiu, czyli co wydarzyło się po Bitwie
FantasíaCzy interesują Was losy szalonej elfki? A może chcecie dowiedzieć się, co przydarzyło się medyczce z Ereboru? Jeśli na któreś z tych pytań Twoja odpowiedź jest twierdząca, to znaczy, że to opowiadanie jest dla ciebie. "Przygody w Śródziemiu" to opow...