Wybiegłem z pokoju z zamiarem udania się na kolejne spotkanie. Wyczekiwanie godziny 19.00 stawało się coraz trudniejsze. Nie potrafiłem się zająć czymkolwiek konkretnym poza chodzeniem po domu z kąta w kąt. W końcu jednak zegar okazał mi łaskę wskazując godzinę 18.50.
Tak więc biegłem w kierunku drzwi, skutecznie wymijając domowników. Kochałem moją rodzinę, ale w końcu mnie znali i wiedzieli doskonale, że Jimina nie należy próbować powstrzymywać przez opuszczeniem domu po zmroku. Co to, to nie.
Szybko znalazłem się na zewnątrz zaciągając się świeżym powietrzem. Chwilę później już biegłem ulicą w kierunku parku. Było dość zimno, jednak nie przejmowałem się tym. Rozpiąłem bluzę i spuściłem ją z ramion ponawiając bieg. Nie pamietam kiedy ostatnim razem wypełniała mnie taka radość jak teraz.
Gdybym tylko wiedział, jak szybko będę zmuszony do zmiany nastroju z tej nieskończonej radości na królewską powagę...
Skręciłem i pare sekund później miałem za sobą bramę parku. Zwolniłem tempo do zwykłego spaceru i zapiąłem ponownie bluzę czując nieprzyjemnie intensywne zimno, po czym naciągnąłem kaptur na głowę. Skręciłem w odpowiednią alejkę wypatrując mojego ukochanego drzewa. Wychyliłem się zza niego i stanąłem jak wryty. Chłopak jak codzień leżał na trafie, ale nie wpatrywał się w niebo. Patrzył się w kierunku ścieżki, na której stałem.
Niepewnie pomachałem do chłopaka, po czym ruszyłem w jego kierunku. Wtedy uśmiechnął się lekko i odwrócił na plecy spoglądając ku niebu. Położyłem się obok niego robiąc to samo. Leżeliśmy chwilę w ciszy, aż usłyszałem przyspieszone bicie serca mojego towarzysza. Już byłem pewien, że chce coś powiedzieć i to raczej nie miało być zwykłe hej:
- Jimin? - usłyszałem po chwili, przez co obróciłem głowę w jego stronę,
- Tak? - odpowiedziałem odwracając ponownie wzrok ku księżycowi,
- Za chwilę ci coś powiem - westchnął - ale obiecaj, że nie będziesz przerywał,
- Obiecuje Jungkookie - odparłem pewnie kładąc dłoń na klatce piersiowej, w miejscu, gdzie znajdowało się serce w geście przysięgi,
- Dobrze - uśmiechnął się lekko poważniejąc po chwili - więc...mówiłeś, że widziałeś mnie tutaj wcześniej z kimś innym. To prawda - przerwał na moment, żeby wyjąc z kieszeni chusteczkę - jeszcze niedawno spędzałem tutaj noce z moim chłopakiem. Byłem pewien, że jest to związek idealny. Bez przerwy trzymaliśmy się za ręce, tuliliśmy, całowaliśmy i spędzaliśmy razem czas. Nie było mi trzeba do szczęścia niczego innego niż jego obecności. Widać było, że on też kocha czułości...bywał większą przylepą ode mnie. Mój brat, Jin ufał nam na tyle, że kiedy wyjeżdżał na studia za granice pozwolił nam razem zamieszkać w rodzinnym domu. Nasi rodzice nie żyją od kiedy tylko pamiętałam, za to Jin zdążył ich poznać i opowiadał mi często jakimi niesamowitymi byli oni ludźmi. Chciałbym móc ich poznać. - głos łamał mu się coraz bardziej z każdym jednym słowem, do tego stopnia, że ponownie musiał przerwać, by wytrzeć oczy i uspokoić się lekko - Tak więc wylądowaliśmy razem w jednym domu, zachowując się jak stare małżeństwo, w którym uczucie zamiast wygasać to wzmacnia się z każdym dniem coraz bardziej. Było idealnie wiesz? Kochałem swoje życie. Każdej nocy przychodziliśmy w to miejsce leżąc wtuleni w siebie, aby w ciszy obserwować nocne niebo. Kocham je. Pozwala mi się uspokoić, pozbierać myśli i czuję, że czuwa nade mną jako jedyne. Nigdy się na nim nie zawiodłem - westchnął - jednak zawiodłem się na kimś, na kim nigdy nie chciałem się zawieść. Pewnego dnia mój ukochany oświadczył mi, że nie chce już dłużej ze mną być. Nie mam pojęcia dlaczego...może znalazł kogoś innego, a może jednak zwyczajnie byłem zbyt miękki dla niego. Dom należał do mnie, więc od tego dnia mieszkam w nim sam, a brat nic nie wie...nie ma sensu go martwić. Mimo cierpienia jakie wywołują wspomnienia nie potrafiłem przestać tu przychodzić. - przerwał na chwilę ocierając łzy rękawem - Jimin ja...ja nie potrafię już kochać. Nie potrafię i boję się tego...nie jestem w stanie znieść kolejnej straty. Potrafiłem mdleć w domu przez wycieńczenie od płaczu i budzić się kilka godzin później, znowu zalewając łzami. Zaczynasz być dla mnie ważny. Zaczynam się cieszyć z tego, że cię widuję, że jesteś obok...nie chcę żebyśmy się zaprzyjaźnili zbyt bardzo, bo jeśli pewnego dnia odejdziesz...ja nie wiem czy byłbym w stanie to przeżyć - przerwał na chwile patrząc na mnie smutno, z załzawionymi oczami - dlatego musimy zakończyć znajomość Jimin,
- ... - nie byłem w stanie niczego powiedzieć. Patrzyłem na niego z szeroko otwartymi oczami i rozchylonymi ustami. Z moich oczu zaczęły kapać łzy...może i nie znałem go długo, ale coś przyciągało mnie do niego. Coś sprawiało, że chciałem być obok niego i chronić go jak tylko mogłem. Nie wiem dlaczego tak było...jeśli ktoś o tym wiedział to było to nocne niebo, ale przecież nie powie nam prawdy o nas. Chciałem zrobić wszystko by z nim zostać i jakoś bronić się, ale nie byłem w stanie...nie mogłem przecież zrobić czegoś, czego on sobie nie życzył - Dobrze Jungkook...skoro tego chcesz, to odejdę - wydusiłam przez łzy ze sztucznym uśmiechem, po czym wstałem - nigdy nie cieszyłem się aż tak z poznania kogoś. Dziękuje ci z całego serca za te kilkanaście godzin. Żegnaj Kookie - starałem się już nie odwracać w jego stronę, żeby nie okazywać słabości i nie widzieć jego łez. Może tak będzie lepiej? Może naprawdę bym go tylko skrzywdził wchodząc w jego życie? Może mniej będzie teraz cierpiał? Może księżyc się pomylił stawiając nas sobie naprzeciw tego dnia? Jedyne czego byłem pewien to to, że nigdy nie będę żałował, tego jednego spaceru, na którym poznałem chłopaka.Cicho płacząc szedłem do domu okrężną drogą, żeby zdążyć się uspokoić. Po dziesięciu minutach łzy przestały płynąc po moich policzkach i właśnie w tym momencie znalazłem się pod moim domem. Wszedłem pod środka, zostawiłem buty i pobiegłem na górę do swojego pokoju. Zamknąłem za sobą drzwi na klucz, po czym rzuciłem się na łóżko zalewając się ponownie potokiem łez. Płakałem w poduszkę pozbywając się z siebie całego zapasu łez jaki posiadałem, po czym w pewnym momencie zwyczajnie zasnąłem
CZYTASZ
,,Moon - week under the night sky" | JiKook | p.jm x j.jk | Short Shoot
FanfictionA jeśli księżyc dla każdego z nas ma przygotowany plan? Co jeśli ściągnie pod swoje oblicze dwóch nieznajomych chłopców, z czego jeden boi się znajomosci przez zaznana cierpienie? Czy jego plan to zabawa tą dwójką, czy może uświadomienie im, że nigd...