XV

933 53 55
                                    

27 września 1940 r.

W gabinecie III Rzeszy, w przyjemniej godzinie popołudniowej, działa się rzecz historyczna. Oto pakt podpisywały trzy demony. Rozdzielając pomiędzy sobie świat, ułożyły jedyny właściwy porządek świata, gdzie władzę sprawować miały trzy, wybrane przez samo przeznaczenie, nacje. Przyjmowali na siebie ciężar obowiązku, wyzwolenia narodów spod ich niekompetentnych oraz okrutnych w swych działaniach i przyjętych celach uosobień. Wypierali się wszystkich swoich ludzkich emocji, gotowi by już do końca życia naznaczyć się krwawym piętnem. Jednym podpisem, poświęcili swoje dusze.

Działo się dużo. Dlaczego więc Polska nie była zainteresowana?

Niemcy zabrał ją tu jako jedyną osobę postronną, pomimo tego, że była tutaj tak naprawdę niepotrzebna. Nie miała nic do powiedzenia, nie mogła nic zrobić. Usiąść też jej nie pozwolono. Mogła jedynie stać pod drzwiami i przyglądać się wszystkiemu z odległości kilku metrów. Słuchać również nie było sensu. Nie mówili oni bowiem o niczym, czego alianci już by nie wiedzieli.

Wiedziała jednak, że jej obecność tutaj nie jest przypadkowa. Nazista już od dłuższego czasu, wydawał się nudzić jej wciąż jednakową ekspresją. Choć nie mógł zaprzeczyć, że zawsze widział na jej twarzy przerażenie, a na jej skórze gęsią skórkę, jemu ciągle czegoś brakowało. Wszystkie jej uczucia, reakcje i słowa zdawały się być niekompletne. Miał wrażenie, że uleciała jakaś jej część, czyniąc ją jedynie pomalowaną wydmuszką, żywią na zewnątrz i pustą w środku. Był dumny z tego dzieła, lecz nie był pewny, czy akurat taki rezultat chciał osiągnąć. Zauważył, że zaczęło mu brakować jej uporu. Kiedyś wyzywałaby go, pluła mu w twarz i na każdym kroku próbowała zabić, zaś teraz była po prostu uległa. Nim wojna jeszcze się zaczęła, uwielbiał rozmyślać o tym, jak cudownie będzie móc karać ją za każdą niesubordynację, tymczasem gdy w końcu miał ku temu możliwości, ona jeszcze ani razu nie okazała się nieposłuszna. Bezmyślnie wykonywała polecenia, nie skarżąc się choćby słowem, a w jej oczach nie było nawet nienawiści.

Właśnie po to, by tą nienawiść w końcu zobaczyć, ostatnimi czasy starał się wykorzystać każdą okazję by jeszcze dostaniej pokazać jej jak  bezsilna jest, a zabranie jej na podpisanie paktu, było jedną z tych właśnie okazji.

Polska obserwowała całą tą scenę raczej niezbyt uważnie. Choć z obowiązku nie odwracała od nich wzroku, myślami była gdzieś indziej. Co jakiś czas w jej stronę zerkał Rzesza, szukając w jej wzroku swojej upragnionej nienawiści, a zaraz potem spojrzenie posyłała jej Japonia. Był to wzrok w którym mieszała się zawiść i coś na wzór zainteresowania. Jedynie Włochy nie zwracał na nią uwagi w ogóle, a nawet zdawał się być zirytowany zachowaniem sojuszników.

Choć nieustannie wlepione dwie pary oczu mogły zdawać się niekomfortowe, Polska nie poświęcała im większej uwagi. Uważała tylko by nie spojrzeć ani razu na Rzeszę. Po pierwsze dlatego, by nie dostarczać Japonii powodu do poszerzenia swej paranoi, a po drugie dlatego, że widok szwaba po prostu wywoływał u niej odruchy wymiotne.

Gdy Niemcy w końcu łaskawie ogłosił, że może odejść, Polska wykonała jego polecenie natychmiastowo. Wcale nie uśmiechało jej się marnować czasu w towarzystwie tych bezdusznych istot, tym bardziej, że miała jeszcze tak wiele rzeczy do wykonania. Zamykając za sobą drzwi od tego przeklętego miejsca, ucieszyła się w duchu. Nie zdążyła jednak postawić dwóch kroków, a dobry humor całkowicie ją opuścił, gdy zza rogu wyłoniła się znajoma kobieca sylwetka.

Austria dopadła ją z prędkością światła. By Polka jej nie uciekła, złapała ją za nadgarstek, starając się nadać swojemu ruchowi stanowczości. Włożyła w to jednak za mało siły, przez co jej chwyt stał się delikatny, może nawet trochę płochliwy. Z komicznie groźną miną i zdeterminowaniem w oczach, spojrzała na niewiele od siebie niższą ofiarę. Zastanawiając się czemu mają służyć te wszystkie zabiegi, Polska przyglądała jej się spokojnie, czekając na dalszy rozwój wydarzeń. Chwilę trwały w ciszy, podczas której Austria kilkukrotnie starała się coś powiedzieć, jednak za każdym razem rezygnowała, nie mogąc dobrać odpowiednich słów. Polska powoli zaczynała mieć tego dość.

Narkotyk zwany Zemstą  |  II WŚ Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz