7. Lenie vs. Robota

31 2 0
                                    

Dzień pracy w Zbrojnej Agencji Detektywistycznej zaczął się dosyć wcześnie. Wszyscy charcowali, niczym pszczółki w ulu.....No, prawie wszyscy.
-Ej, widział ktoś Kate?- zapytała Zuza.
-Nie- odpowiedział Ranpo, siedząc i zajadając cukierki.
-Musimy ją znaleźć- Kenji się przejął nieobecnością nowej koleżanki.
-Ludzie! Widział ktoś z Was Pana Dazai'a?- nagle wparował do głównego biura Tanizaki.
-Nie. Gdzie oni są?- Atsushi zaczął się martwić.
-Dazai, gdzie jesteś? Dazai!- Kunikida wołał, rozglądając się wszędzie.
-Kate, wyłaź! To nie jest śmieszne!- Zuza chodziła po całym biurze, dopuki nie znalazła się przed pokojem przesłuchań.
Otworzyła ostrożnie drzwi, a za nimi ujżała Osamu leżącego na kanapie i Kate leżącą na nim.
-Ty, fajna jest!- uśmiechnęła się blondynka, przykładając palce do słuchawek na uszach.
-A nie mówiłem!- mężczyzna również się uśmiechnął, dopuki nie zobaczył różnookiej w drzwiach.
-Emm.....Nie mam pytań.....- Zuzia była lekko (bardzo) ździwiona tym, co właśnie zobaczyła.
-Huh?- szmaragdowooka odwróciła się zaintrygowana w stronę swojej koleżanki- Ohayo, Onee-Chan!- i uśmiechnęła się, jak małe dziecko.
-Co Wy robicie?!- prawie wydarła się Zuzanna.
-Aktualnie słuchamy muzyki- wytłumaczył szatyn.
-Wszyscy Was szukają! Ruszcie cztery litery i się im wytłumaczcie!- wskazała dłonią na biuro ogólne.
-Ale nam się tak nie chceeeee!- naraz odpowiedzieli kanapowcy.
-Nie obchodzi mnie to!- dziewczyna podeszła do leni, zwaliła ich z sofy i wzięła za fraki- Marsz do reszty, bo inaczej dostaniecie mocnego kopa na dzień dobry!-, wychodząc z nimi do biura ogólnego.
-Gdzieście byli?!- zawołał mocno wyprowadzony z równowagi Kunikida.
-Słuchaliśmy pinknych utworów tak zwanych muzycznych i poznawaliśmy sztukę!- zaczął tłumaczyć Osamu.
-Potwierdzam zdanie Senpai'a!- blondwłosa przybrała poważną minę.
-Senpai'a?- Yosano była zaskoczona.
-Nie ważne! To o co chodzi?- tym razem nastolatka była zmarnowana.
-Macie zrobić raport na temat wczorajszego zajścia w ciemnej uliczce i testu dziewcząt- wytłumaczył spokojnie Tanizaki.
-Kunikida-Kuuuuun....- Dazai udając zmęczonego zwrócił się do Doppo.
-Czego?- ten odpowiedział oschło.
-Mógłbyś za mnie zrobić rapoooooort...?
-Chyba sobie śnisz! Sam masz to wykonać!- na co szatyn westchnął i usiadł przy biurku.
-Zuzanka-Chaaaaan...!- tym razem odezwała się Cathrine.
-Coooo?- wywróciła oczami na te słowa.
-Zrób za mnie rapooooort...!
-Nope!
-Łeeeeee!- i poszła za Dazai'em.
Blondynka usiadła koło szatyna i zaczęła pisać. To samo zrobił mężczyzna. Różnooka usiadła naprzeciw leniwców i obserwowała ich poczynania.
-Ej, Osamu!- szepnęła Cathrine.
-Huh?- przybliżył się do niej szatyn.
-Co Ty na to, aby shipować Zuzę i Kunikidę!- uśmiechnęła się mrocznie.
-Wchodzę w to!- równie mrocznie uśmiechnął się czekoladowooki.
-O czym Wy tam mamroczecie?- spojrzała na nich podejrzliwie Zuzia.
-Pierogi mają w Yokohamie dobre!- zasalutowała głupio niższa.
-Nie ufam Ci...-rzekła niezbyt przekonana.
-Ranisz moje itak martwe serduszko! A ja Ci ufałam zawsze! Jak mogłaś, Zuzia-Chan?!- wstała wtedy z krzesła i zaczęła udawać jakiegoś zfrustrowanego aktora na scenie, ostatecznie wbiła sobie niewidzialny nóż w serce i upadła na podłogę.
W tle dało się słyszeć umierającego ze śmiechu Dazai'a.
-Osamu, to nie jest śmieszne! Ja tu umieram!- wtedy szmaragdowooka wstała z ziemi jak poparzona i lekko uderzyła szatyna w ramię.
-Jeżeli w ciągu 15 minut nie będzie u Was gotowego raportu, to nie umrzecie!- wykrzyczał Doppo z oddali.
Na to ostrzeżenie oboje ruszyli do pracy. Zuza zaśmiała się pod nosem i odeszła robić swoją robotę.

Creepypasta w Mafii?Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz