Pełnia cz. 3

4 1 0
                                    

○○○○○○○○○○○○○○○○○○○○○○○○○○○○○○○○
Zdjęcie pokazuje rysunek smoka!
○○○○○○○○○○○○○○○○○○○○○○○○○○○○○○○○

"Nagle zza zielonych roślin wyskoczył wielki, oszałamiający stwór..."

          Mój durny mózg podpowiadał mi, żebym jak najszybciej się wydostała z dziury i uciekła, choć wiedziałam, że prędzej czy później potwór by mnie dogonił. Natomiast serce kazało się nie ruszać, żeby nie wzbudzić podejrzeń smoka. Tak, to był smok. Smok, którego świat nie widział. Nawet wielki Czkawka pominął tego jedynego. Gdzieś pomiędzy tymi dwoma głosami znalazła się również ciekawość. Nieodparta chęć to opisania lub narysowania smoka. W tym celu chciałam zajrzeć do torby, którą jako jedyną ze sobą zabrałam, ale... No tak, ocean znów wygrał i zdobył kolejny skarb, który jak każdy poszedł na dno. No cóż. Stałam więc w tej dziurze (która mogła być już wykonanym dla mnie grobem) i patrzyłam bestii w oczy. Ta ani drgnęła. Wokół zapanowała cisza. Smok ze mnie przeniósł wzrok na dół, w którym nadal stałam i powrócił do oczu. Ja zrobiłam to samo uśmiechając się niezręcznie. Ten jakby rozumiejąc, że nic przy sobie nie mam i jestem uwięziona, postanowił odejść.

Obserwując go zauważyłam, że idzie do jeziorka. Strzelił zielonym promieniem, przypominającym plazmę w wodę. Po chwili na powierzchnię wypłynęła przecięta na pół ryba. Zrozumiałam, że jego strzał przecina na pół wszystko, co napotka. Zwinnie zanużył się w jeziorku, jak urodzony pływak. Mogłam na podstawie tego ustalić, że jest to klasa wodna. Zauważyłam kilka zielonych błysków dochodzących spod tafli. Kolejne ryby wynużyły się, a ja byłam niemało zdziwiona. To znaczyło, że potrafi strzelać pod wodą! Tak się tym ucieszyłam, że wydobyłam z siebie cichy okrzyk radości. Jednak smoj wyjrzał spod wody i spojrzał na mnie nadstawiając uszu. Ja zakryłam sobie usta ręką przepraszająco się uśmiechając. Podniosłam głowę w górę. Nawet tam wszystko do okoła pokrywała roślinność. Jednak przebijało się piękne światło okrągłego księżyca podczas pełni.

No i w tym momencie dostałam w twarz rybą. Rybą przeciątą na pół. Ześlizgnęła się ze mnie i upadła pod moimi stopami. Spojrzałam na smoka. Ten zdawał się śmiać, bo zabawnie przekręcił głowę na bok. Połowę ryb znajdujących się w wodzie uderzył bogatym w płetwy ogonem i falą spadły prosto na mnie. Otrzepałam się i gniewnie spojrzałam na niego. Ten powtórzył ten sam ruch, tym razem wyglądał jakby pytał z ironią "Coś nie tak?". Resztę ryb zachował dla siebie.
-Dzięki... - powiedziałam niepewnie, nie wiedząc, jak zareaguje na mój głos. W odpowiedzi otrzymałam cichy pomruk wyrażający zadowolenie. Ucieszyło nnie to. Widząc, że nie jem swoich ryb musiał albo się domyśleć, że nie jem surowego mięsa, albo dobrze znać ludzi w co wątpię. Podszedł na tyle blisko, że mogłam wyciągnąć do niego rękę, ale tego nie zrobiłam. Czekałam cierpliwie na jego ruch. Niewielkim płomieniem zionął na ryby leżące metr ode mnie. No tak, dól był na 2 metry szeroki i wystawała mi z niego sama głowa. Teraz ryby były osmażone. Smok znów mruknął, a obracając się przewrócił mnie ogonem. Obejrzał się, ale widząc, że dałam radę wstać, poszedł do jeziorka. Zaczął zajadać się rybami, a ja zrobiłam to samo. *Czyli nie jestem mu obojętna...* pomyślałam. Oczywiście on skończył pierwszy, lecz jedliśmy w milczeniu.

○○○○○○○○○○○○○○○○○○○○○○○○○○○○○○○○
Równe 500 słów! Zachęcam do komentowania, czytania oraz POLUBIENIA, które są dla mnie motywacją do dalszego pisania ♡
○○○○○○○○○○○○○○○○○○○○○○○○○○○○○○○○

To już koniec opublikowanych części.

⏰ Ostatnio Aktualizowane: Apr 05, 2020 ⏰

Dodaj to dzieło do Biblioteki, aby dostawać powiadomienia o nowych częściach!

PełniaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz