rozdział 3

1.8K 13 6
                                    


Jesse's POV

Do naszej sali wparowało dwóch wysokich, umięśnionych pielęgniarzy. Oczy dziewczyny rozszerzyły sie. Jej ogromne brązowe oczy zrobiły sie jeszcze większe ze strachu. Czemu sie ich bała? Przecież to szpital. Tu jest bezpiecznie. Ona naprawdę była zdrowo walnięta.
-Indie Pulcher- mężczyzna wychrypiał.
Indie... Pasuje jej to imie. Szarpnął ja za ramie i pchnął. Automatycznie podniosłem sie widząc w jak mocnym uścisku ja trzyma. Dziewczyna posłusznie wyszła z sali popychana przez mężczyznę. Drugi z nich spojrzał na mnie karcąco na mnie na co zmrużyłem oczy. Moja wybuchowa natura dała o sobie znać, podszedłem do niego i lekko pchnąłem. Nigdy nie dałem soba pomiatać. Pielęgniarz złapał mnie wywinął rece do tylu i pchnął na ziemie. Ogromny ból przeszył moje całe ciało kiedy zetknąłem sie z zimnym betonem.
-Masz ogromne szczescie ze sędzia był na tyle głupi i trafiłeś tu za niepoczytalność zamiast gnić w pierdlu- kopnął mnie w brzuch na co zawyłem- Ale tu będzie jeszcze gorzej gnoju- podniósł mnie i pchnął w strone wyjscia.

Indie's POV

Poczułam jakby moim ciałem wtrzasnel jakiś dreszcz na co otworzyłam oczy. Zamrugałam kilka razy próbując cos zobaczyć. Leżałam na łożku ktore jechało ciemnym korytarzem. Gdzieniegdzie były zawieszone migające jarzeniówki. Czułam sie tak błogo ale byłam tak zmęczona. Unioslam lekko glowe i spojrzałam przed siebie. W jednym momencie rozbudzilam sie. Strzykawka. Nowy lekarz. To nie jest droga do mojej sali. Usiadłam gwałtownie na jadącym łożku i zauważyłam JEGO. Pchał łożku za szybko, w głowie mi sie kręciło ale zdążyłam pozbierać fakty.
-Połóż sie!-rozkazał pchając mnie.
-Zostaw mnie! Gdzie ja jestem?!- moje serce szalało, oddech nie mógł sie uspokoić a rece drżały. Mężczyzna nie zatrzymywał sie. Spieszył sie gdzieś widziałam na jego twarzy strach. Strach? Tak jestem pewna. Rozglądał sie, starał sie byc cicho.
-Albo sie zatrzymasz albo zacznę krzyczeć- powiedziałam ostro patrząc na niego. Jego rozbiegany wzrok spoczął na mnie ale po chwili łóżko stanęło.
-Masz kurwa stulić pysk rozumiesz?-warknął oddychając cieżko.
Teraz albo nigdy. Dasz radę Indie.
Przymknelam oczy po czym otworzyłam je. Spoglądałam prosto na niego po czym z mojego gardła wydobył sie przeraźliwy pisk.

Jesse's POV

Szedłem korytarzem prowadzony przez pielęgniarza. Przeklinałem siebie w duchu. Trzeba było siedzieć cicho. Nagle dotarł do mnie ogromny pisk. Przeraźliwy odgłos usłyszał rownież osiłek. Ściągnął brwi a jego mozg najwyraźniej przetwarzał informacje.
-Pomocy!!-usłyszeliśmy ogromny krzyk dobiegający z dołu.
-Co ona do cholery tam robi?-warknął mężczyzna po czym wepchnął mnie do sali zamknął i odbiegł. Przystawilem glowe do małych kratek czekając na to co sie wydarzy.

Indie's POV

Jednym susem zaskoczyłam z łóżka na beton. W głowie okropnie mi sie kołowało od ogromnej dawki leku ale zaczęłam szybko biec.
-Pomocy!!-krzyknęłam tak glosno jak mogłam.
On chciał mnie zabić w tej piwnicy to pewne.Zaraz za soba słyszałam kroki. Był zaraz za mną. Skręciłam w boczny korytarz czujac jak tracę siły. Obraz mi sie rozmywał a nogi piekły. Spojrzałam za siebie ale nie zobaczyłam nikogo. Nagle poczułam jak grunt usuwa mi sie pod nogami i uderzam całym ciałem o posadzkę. Przyłożyłam dlon do czoła czujac jak wszystko sie kręci. Poczułam lepka maź na czole ale mimo tego pozbierałam sie i wznowiłem ucieczkę mimo ze im dalej zagłębiłam sie tym ciemniej i zimniej było. Nagle poczułam jak ogromne ramiona obejmują mnie w pasie i zatrzymują. Pisnelam i zaczęłam sie wyrywać.
-Niestety to już koniec mała dziwko- głęboki głos wychrypiał mi do ucha.
W głowie zaczęłam układać juz list pożegnalny kiedy zobaczyłam ze mężczyzna prowadzi mnie na gore do znanego mi miejsca. Drogę zagrodził nam pielęgniarz.
-Co sie tam działo?-spytał zasapany ocierając czolo z potu.
-Próbowała uciec-postawił mnie na ziemi a ja o mało co nie upadłam z wrażenia. Ja uciekłam? Co on mówi? Najpierw mnie usypia, wywozi, goni przez korytarze, chce zabić a potem mówi ze to JA uciekłam. Dopiero teraz zauważyłam ze moje łzy mieszkają sie z krwią spływającą z czoła i brudzą podłogę.
-Niech sie umyje a potem zaprowadź ja do izolatki-warknął lekarz pchając mnie w strone osiłka.
-Dobrze doktorze Bieber- powiedział pielęgniarz a ja zamarłam. Znam to nazwisko. Ja je znam. Ale za cholerę nie wiem skąd.
Otrząsnęłam sie kiedy pchnięto mnie w strone łazienki. Weszłam do środka i zdjęłam brudną koszule nocną. Pomieszczenie było wyłożone białymi kafelkami a na środku stała wanna. Przy ścianie były dwie umywalki z urwanymi kranami i pęknięte lustro. Nalałam do wanny cieplej wody i weszłam do środka lekko sycząc gdy do woda dotknęła moich zdartych kolan. Całe moje ciało pokrywały siniaki i strupy. Kiedy goiły sie stare szybko zdobywałam nowe. Wzięłam do ręki zużytą gąbkę i zaczęłam delikatnie obmywać ciało. Wszystkie świeże rany sczypały a ja miałam dziwne wrażenie ze sprawia mi to przyjemność. Gdy polałam woda czolo cicho zasyczalam. Woda była mieszanka mojej krwi i kurzu. Obrzydzenie otrzepało moim ciałem i szybko wyszłam wycierając sie zpranym dziurawym ręcznikiem. Z szafki wyjęłam czyste kraciaste spodnie i biała koszulkę na ramiączkach. Niestety nie mogłam tu liczyć na kapcie ani skarpety. Podeszłam do lustra i spojrzałam na swoją żałosną twarz. Rzadko mam okazje patrzeć na siebie. Kiedyś naprawdę sie sobie podobałam. Miałam wyraziste brązowe oczy w których zawsze była iskierka rozbawienia. Moje kasztanowe fale sięgały do łopatek i błyszczały. A moje usta, dzis spękane, pogryzione i pełne strupków a kiedyś pulchne, duże i malinowe. Delikatnie przejechałam opuszkiem palca po nich i westchnęłam. Spojrzałam na moje włosy, ktore związane były w kucyka. Matowe proste i poszarpane nie przypominały pięknych fal z przed dwoch lat. A oczy? Nie wyrażały nic. Nadal były duże ale bez żadnych emocji. Smutne i pełne bólu. Gdy opuszczałam dom miałam 16 lat i moje ciało nie należało do najbardziej kobiecych. Teraz rowniez bardziej przypominam szkielet niż kobietę. Przytknęłam oczy wycierając samotna łze gdy usłyszałam tłuczenie do drzwi.
-Jesli zaraz nie wyjdziesz to wchodzę tam i wyciągnę cie za klaki dziwko- warknął a ja pospiesznie opuściłam pomieszczenie i ruszyłam w strone izolatki która tak dobrze znałam. Weszłam i usiadłam na łożku i spojrzałam na pasy na których były ślady krwi pacjentów. Pielęgniarz wyszedł a ja skulilam sie i najzwyczajniej w świecie zaczęłam płakać czujac ogromny smutek.

Jesse's POV
Leżałem w sali strajac zając myśli czymkolwiek. Starałem sie odeprzeć myśli o Indie. Nie ma jej tu od rana. A jesli to ona krzyczała? Jak na zawołanie drzwi otworzyły sie na czego dźwięk podniosłem sie automatycznie i zobaczyłem ja. Była w okropnym stanie. Jej drobne ciało pokrywały obtarcia i siniaki. A jej twarz? Wygladała strasznie.
Umięśniony mężczyzna wyszedł z sali a ja nie potrafiłem nic zrobić. Dziewczyna stała w miejscu ale magle podniosła zaczerwienione oczy i spojrzała na mnie.
-Przytul mnie- szepnęła ledwie słyszalnie.


"A więc bardzo mi zalezy na tym żebyście dali mi znać czy czytacie to ff i czy wam sie podoba bo ne wiem czy jest dalszy sens pisania i udostępniania tego. Jak narazie nie otrzymałam nic z waszej strony wiec nie wiem"

To już koniec opublikowanych części.

⏰ Ostatnio Aktualizowane: Dec 06, 2014 ⏰

Dodaj to dzieło do Biblioteki, aby dostawać powiadomienia o nowych częściach!

EscapeOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz