III

57 4 4
                                    

- Dzięki - skinął Kim, przysuwając do siebie kawę którą zrobił dla niego Yijoong.

Mieli właśnie przerwę, którą zawsze spędzali w barku. Wymęczeni psychicznie do granic, ponieważ w firmie był ostatnio bardziej produktywny okres niż zwykle, po prostu siedzieli w ciszy i cieszyli się chwilą niezachwianego spokoju. Woojin podniósł kubek do ust z zamiarem popicia napoju.

- YIJOONG.

Ręce Kima zatrzęsły się z zaskoczenia , powodując że gorąca kawa wylała się mu na kolana. Szybko odstawił kubek na stolik i wstał z krzesła, sycząc z bólu.

-Oh men, n-naprawdę nie chciałem. - Chris podszedł do Woojina, podawając mu cały stos papieru i nerwowo przyciskając kolejne jego kawałki do poplamionych spodni starszego. Chciał wiedzieć czemu zawsze ma takiego pecha kiedy w pobliżu jest Woojin. Potykanie się, mylenie numerów czy plątanie słów - i oczywiście  wylewanie przeróżnych cieczy na odzież Woo.

- Po prostu mnie zostaw Bang. Zawsze coś zepsujesz. - mówił nerwowo Kim, starając się nie wylać resztki gorącej kawy na twarz swojego kierownika.

- Jesteś na moim dziale, a ja martwię się o swoich pracowników - puścił mu oczko.

- Debil - wysyczał Woojin, zmierzając prosto do swojego pokoiku. Miał gdzieś co o nim pomyśli. Mógł nawet na niego donieść.

Próbując uspokoić niespokojny ze zdenerwowania oddech, usiadł na krześle obrotowym i obkręcił się na nim parę razy. Potem przysunął się do biurka i klikając ważny plik na komputerze postanowił skupić się na pracy. Jeśli dalej miało tak pójść, nawet nie wyobrażał sobie wizji pracy tutaj. Chan był bardzo denerwujący, nawet jeśli nic konkretnego nie robił. Ale plamienie kolejnych spodni Kima doprowadzało go do szału. Wklikując szybko kolejne słowa na klawiaturze powoli ulatniała się złość na Banga, jak się okazało na krótko.

Drzwi otworzyły się powoli, a do środka wsunął się Chris, zaciskając ręce na klamce.

- Ej, przepraszam za tą kawę

- Mhm - starszy oderwał wzrok od monitora i spojrzał na blondyna.

Chan nadal stał w drzwiach, patrząc na Woojina z oczekiwaniem,co zdenerowało go jeszcze bardziej.

-Co? - Kim starał się brzmieć spokojnie.

- Nah, po prostu myślę ze jestem trochę zbyt nachalny w stosunku do ciebie. Um mam przez to rozumieć że nie chcesz mieć już ze mną nic wspólnego.. tak?

Woojin nie wiedział jak odebrać to co właśnie usłyszał. Zabrzmiało to dla niego tak jakby Chan chciał mieć z nim jakiś kontakt, a  to już przecież niemożliwe, prawda? Zresztą, jeśli poplami mu kolejne ubranie to może zapomnieć o czymkolwiek z jego strony.

Zerknął na Chrisa.

- A miałbym chcieć? Po co?

Chan wzruszył ramionami. Miał ochotę po raz kolejny przeprosić Woojina za wszystko, ale bał się że jeszcze bardziej go rozdrażni. Kim po prostu nie lubił przeprosin.

Woo kliknął coś w komputerze, czując do australijczyka jedynie złość. Nie wiedział, że Chana boli jego obojętność - chociaż nawet gdyby wiedział to nic by to nie zmieniło. Nadal byłby oschły, w końcu Woo mógł cierpieć przez Chana więc czemu Chan przez niego nie?

- Było trzeba kiedyś myśleć. - powiedział Woojin, zaśmiewając się nerwowo. - zostawiłeś mnie i odpychałeś przez naprawdę długi okres , a kiedy w końcu się od ciebie odkleiłem teraz wróciłeś. Wiesz jaki przeżyłem szok kiedy cię zobaczyłem? - wypowiedział ostatnie zdanie z nutą ironii.

- Myślę że to nie miejsce na takie rozmowy.

Kim miał teraz ochotę rzucić w niego żelażkiem.

- Ale przecież to ty zacząłeś rozmowę.

- Nevermind - spuścił wzrok - wyszedłbyś gdzieś może ze mną dziś, może jutro.. po pracy?

Woojinem w pierwszym odruchu wstrząsnął dreszcz radości. Dawno nikt go nigdzie nie zapraszał, ku rozpaczy chłopaka, który mimo swojej natury samotnika też chciał się od czasu do czasu gdzieś wyrwać. Potrząsnął jednak szybko mentalnie głową, karcąc się w środku -przecież nie cierpił Chrisa, bo był tylko wkurzającym odciskiem, który nieszczęśliwie trafił się na jego przełożonego.

- Po co? - odpowiedział, obkręcając krzesło w bok, tak żeby w razie czego wstać i wypchnąć Chrisa z pomieszczenia lub w drastyczniejszym scenariuszu - wyrzucić przez okno z siódmego piętra.

- Porozmawiać.

Mimo iż rozmowa nie wydawała się najstraszniejsza, Woojin zrobił skwaszoną minę.

- Ale nie myśl, że jak porozmawiamy to coś się zmieni. - syknął.

Chan pokręcił stanowczo rękoma,zakładając jedną na talie i przyjmując pozę zbyt pewnej siebie modelki.

Woojin widząc sposób w jaki ustawił się drugi, wybuchnął śmiechem.

Chris zmarszczył brwi.

- Próbuję być poważny, a ty co. I nie chce nic innego, po prostu pogadać.

-Tooo dziś o siedemnastej? -  zaproponował starszy, nadal dusząc się ze śmiechu.

- Jasne, adres wyślę ci numerem . - widząc rozbawienie Woojina wywrócił teatralnie oczami.

- Skąd masz mój numer? - Woojin natychmiast spoważniał i przestając się śmiać, zmarszczył brwi.

Chris uśmiechnął się i szybko wyszedł.

destiny [ᥕooᥴhᥲᥒ]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz