1.

225 15 25
                                    

Pustka powodująca niepokój
Przyśpieszone bicie serca

Czułam, że coś się zmieniło. Czułam, że nic nie było tak, jak być powinno. Po otworzeniu oczu momentalnie poderwałam się na nogi i rozejrzałam po pomieszczeniu. Zaraz po tym przybrałam pozycję obronną i odruchowo sięgnęłam po katanę, która normalnie znajdowałaby się za moimi plecami. Jednak teraz jej tam nie było. Żadnego przeciwnika w pokoju też, ale broń dodałaby mi odwagi.

Westchnęłam i przejechałam dłonią po białej szafce stojącej obok łóżka. Ku mojemu zdziwieniu dostrzegłam na niej zgięty kawałek papieru. Podniosłam go i zaczęłam obracać we wszystkie strony, by sprawdzić czy jest tu przez przypadek, czy może ktoś zdecydował się coś na nim napisać.

Po przeczytaniu zejdź na dół. Nigdzie indziej!

Wodziłam wzrokiem po schludnie napisanych wyrazach. W tym czasie zastanawiałam się co to wszystko miało znaczyć i o co mogło chodzić. Uprowadzenie? Mnie?

Zaśmiałam się na tą myśl i spróbowałam przypomnieć sobie coś sprzed utraty przytomności. Szybko zrozumiałam, że ktoś, dość nieumiejętnie, zniekształcił mi pamięć. Pamiętałam kim byłam, a pieczęcie przychodziły mi do głowy jednocześnie z myślą o jakiejkolwiek technice. Tym, co zostało mi odebrane, była cała moja przeszłość. Twarze bliskich mi osób, wspomnienia o nich... Brak tego spowodował pewnego rodzaju pustkę.

Zaczęłam zaglądać do wszystkich mebli, szukając czegokolwiek, jednak wszystko wyglądało nazbyt normalnie. W końcu stanęłam przed lustrem i przyjrzałam się temu w co byłam ubrana. Zwykła podkoszulka, spodenki i buty, a wszystko w kolorze czarnym. Domyślałam się, że odzienie było takie, jakie, według mnie, być powinno. Z tym, że zawsze musiało być jakieś ale, a w tym przypadku był to brak moich czarnych, skórzanych rękawiczek. A bez nich nie ruszałam się nigdzie, dlatego jeszcze raz postanowiłam przeszukać szafę.

W międzyczasie myślałam, że oszaleje. Minęła chwila, mój mózg już lekko oprzytomniał, a myśli biły się ze sobą. Coś mi mówiło bym się nie bała, nie denerwowała... Niestety ten głos nie niósł za sobą żadnego uzasadnienia. Jedynym pocieszeniem byłoby odnalezienie swego rodzaju ochraniaczy na dłonie. Westchnęłam, bo tak się nie stało i sekundę później uświadomiłam sobie, że w tym pokoju nie było już nic co mogłabym sprawdzić. A to oznaczało, że przyszedł czas, by odszukać wyjście. Wpierw jednak wyjrzałam za okno i dostrzegłam słońce w zenicie, które musiało oznaczać południe, a także imponujący, rozległy las ciągnący się aż po horyzont.

Wyszłam na korytarz z nadzieją na jak najszybsze odnalezienie drogi na zewnątrz. W oczy od razu rzucił mi się beżowy kolor i surowe wykończenie przestrzeni. Przyłożyłam dłoń do chropowatej ściany i, po krótkim zastanowieniu, postanowiłam zdać się na intuicję i udać się w lewo. Dzięki tej decyzji chwilę później zbiegałam po kamiennych schodach. Na ich dole wyjście było jak na wyciągnięcie ręki. Wystarczyłoby przejść przez otwarte na oścież wielkie drzwi, ale najpierw wolałam wyjrzeć zza nich ostrożnie by wiedzieć czego mogłabym się spodziewać.

Na wprost wyjścia ścieżka z nierównomiernie ułożonych kamieni prowadziła donikąd. Założyłam tak, bo po kilkudziesięciu metrach zanikała wśród drzew. Po lewej stronie znajdywała się dość spora polana, którą z pozostałych stron otaczały gęsto rosnące drzewa. Stało na niej wiele dziewczyn w mniejszych lub większych grupkach. Te, albo patrzyły pod swoje nogi, albo rozglądały się nerwowo na wszystkie strony. Wyglądały na zdezorientowane, a ja już wiedziałam, że w tamtym kierunku na pewno nie pójdę.
Nie tylko z powodu dziewczyn.

Bliżej ścieżki stało pięciu chłopaków, każdy mniej więcej w nastoletnim wieku, tak samo jak ja. Postanowiłam, że spróbuję przejść tak, by nie zwrócić na siebie uwagi tej grupy zwłaszcza, że nie miałam broni. Nawet jeśli wygląd każdego przyciągał na tyle, że ciężko było odwrócić wzrok.

Czas Na Trening [Uchiha X OC]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz