2. Zakład

101 12 6
                                    

Pół roku później...

 – Jesteś tego pewny? – spytał przewodniczący Warblersów z powątpiewaniem – nie uważasz, że to będzie trochę... kontrowersyjne?

 – No co ty, przecież i tak już nikt tego nie pamięta – odpowiedział niski brunet z irytacją – jedyne co pamiętają, to to, że słyszeli kiedyś te piosenki i im się podobały. To tylko zwiększy nasze szanse, nie będziemy przecież ich plagiatować!

Na sali nastąpiło poruszenie, mało kto zdawał się być przekonany co do tego pomysłu. Przewodniczący uderzył trzy razy drewnianym młotkiem w podstawkę.

 – Spokój! No dobrze, kto jest za pomysłem Blaine'a? – spytał.

Nikt nie podniósł ręki, wszyscy patrzyli na bruneta niechętnie.

 – Przegłosowane. Przykro mi, Blaine, ale większość zadecydowała. Następny! – oświadczył przewodniczący, stukając w podstawkę dla podkreślenia tych słów.

Blaine wywrócił oczami.

 – Co z wami nie tak? A z resztą, już nie ważne. Znajdę wam dowód, że powinniśmy wykonać ich piosenki, mówię poważnie. Jadę w weekend do Nowego Jorku na premierę nowego „Wicked", spotkam kogoś z nich i...

Przerwał mu jednak wybuch śmiechu.

 – Powodzenia, Anderson – z wrednym uśmieszkiem na twarzy powiedział wysoki blondyn, Sebastian – w sekcji autografów podejdziesz do największych gwiazd tego wieczoru i: „dzień dobry, śpiewam w chórkach na zadupiu z którego pochodzicie, chciałbym skopiować wasze piosenki z regionalnych w zeszłym roku, żebym wygrał i mógł śpiewać chórki na krajowych, proszę, to dla mnie bardzo ważne!", co? Żałosne. Chłopaki, weźmy się raczej za układanie dobrej listy utworów.

Dalszy śmiech i potakiwania Warblersów potwierdziły, że pozostali uczniowie myślą podobnie, zaraz też wzięli się za omawianie listy. Zdenerwowany uwagą Sebastiana Blaine cisnął teczkę z nutami na ziemię i wściekle oznajmił:

 – Jeszcze zobaczycie!

 – Nie wątpię – odchrząknął powątpiewająco Sebastian – powiem nawet, że jeśli ci się uda, odstąpię ci solówkę na regionalnych i krajowych, jeśli po drodze nie aresztują nas za plagiat.

 – To nie będzie plagiat, jeśli będę miał zgodę!

 – W takim razie – Smyth wstał i zbliżył się do niego powolnym krokiem – lepiej zadbaj o to, żeby ją mieć.

 – Uwierz mi – wycedził Blaine – zadbam o to.

Odwrócił się i wybiegł z pomieszczenia, które zaraz nasiliło się od szeptów pozostałych Warblersów. Sebastian coś jeszcze za nim wołał, ale on już go nie słuchał. Biegł korytarzem, tłumiąc łzy pchające się do oczu. To nie był pierwszy raz, kiedy został publicznie ośmieszony, ale za każdym razem bolało go to równie bardzo. Teraz nie miał już wyboru – musiał zdobyć zgodę któregoś z zeszłorocznych zwycięzców zawodów krajowych na wykonanie ich piosenek, inaczej spotka go jeszcze większe upokorzenie.

Wybiegł przed budynek szkoły, gdzie wyciągnął z torby telefon i wystukał numer swojego brata. Był luty, temperatura więc nie była zbyt wysoka, kilka razy musiał więc łapać wypadający z rąk smartfon, w końcu jednak udało mu się zadzwonić pod wybrany numer. Po dwóch sygnałach w komórce odezwał się dziwnie wysoki głos.

 – Halo?

 – Coop, muszę z tobą o czymś pogadać...

 – Przepraszam, to pewnie pomyłka. Nie jestem Coop.

Because I knew you | Klaine/Brittana/FaberryOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz