Sebaciel
Szedłem właśnie po korytarzach rezydencji mojego Panicza. Zawieszałem dekoracje, ale powoli zbliżałem się ku końcu.
Jest 14 grudnia 1889 roku, co znaczy, że panicz kończy 14 lat. Lizzy niedługo przyjdzie, a z kuchni uciekają najrozmaitsze zapachy. Dzisiaj o dziwo służba sobie radzi beze mnie. Przechodziłem obok pracowni mojego podopiecznego, kiedy usłyszałem głuchy huk dobiegający z wewnątrz pokoju.
Chwilę zastanawiałem się, czy zapukać, ale stwierdziłem, że lepiej sprawdzić co się stało. Gdy otworzyłem drzwi ujrzałem leżącego na podłodze Panicza z ręką w swoich spodenkach, co chyba mnie najbardziej zaciekawiło.
- C-co ty tu robisz? - zapytał
- Usłyszałem huk i przyszedłem.
- Mógłbyś wyjść? Chce coś dokończyć.
- A co takiego miałbyś skończyć? - zacząłem się z nim droczyć. Niech wie, że beze mnie to tak nie wolno.
- A jak myślisz, Sebastianie?
- Ty wiesz, że ja wiem, więc przejdźmy do konkretu. Pomóc, paniczu?~
- Nie, poza tym, wyjdź!
Zacząłem się do niego przybliżać.
- Nie mam zamiaru ~
- S-sebastian! Wynocha!
- Czy ty się jąkasz?~
- N-nie!
- Oj wiem, że tak. Jeśli chodzi o tą sprawe, to może chcesz dokończyć to ze mną?~ - przybliżyłem się do niego jeszcze bardziej, o ile to wogule możliwe.
- A-ale tak nie można!
- Kto ci naopowiadał takich bzdur? Wszystko można, mój paniczu~
- A pieprzyć to! - po tych słowach hrabia rzucił się na mnie. Zaczęliśmy się całować.
-Z-zamknij drzwi, Sebastianie.
-Yes, my lord - wziąłem panicza na ręce tak, że trzymałem go za pośladki, a on oplutł swoje nogi wokół mojego pasa. Podszedłem do drzwi nie przestając całować "psa Królowej ", po czym zamknąłem drzwi na klucz. Gdy upewniłem się, że nikt nam nie przeszkodzi podszedłem do biórka i położyłem na nim młodego hrabię. Chwilę później zawisłem nad nim. Zacząłem go rozbierać. On też próbował, ale coś mu nie wychodziło.
- Pomogę ci trochę - powiedziałem lekko roześmianym głosem.
- Sam to zrobie !
- Jak uważasz - po tych słowach moja kamizelka leżała już na podłodze, więc stwierdziłem, że raczej sobie poradzi. Przyznam, że na początku trochę w to wątpiłem. Nie przejmując się już niczym złapałem członka mojego hrabii przez spodnie, na co jęknął co mnie jeszcze bardziej zachęciło do działania. Jego koszule była już rozpięta i ledwo trzymała się na jego ramionach. Zacząłem go całować po szyji " podpisując się " co jakiś czas. On w tym czasie pozbył się mojej koszuli i wyraźnie już zirytowany zaczął mocować się z rozporkiem od spodni.
- Gdzie ci się tak spieszy? ~
- S-sebastian!
- Oco chodzi paniczu?~
- O nic kurwa, tylko Lizzy zaraz będzie
- No i?
- . . .
- Oj no dobra, nie obrażaj się już!~
- Okej, ale ja chce być seme!
- naprawde?
- żart.
Po tej wymianie zdań zdjąłem ostatnią część garderoby hrabii, którą była bielizna i wziąłem małego przyjaciela panicza do ust. Zacząłem całować i ssać jego czubek słysząc od razu odpowiedzi z jego strony, co mnje ucieszyło. Zacząłem brać go coraz głębiej, aż do gardła. Mój pan coraz to głośniej jęczał, przez co ja też potrzebowałem trochę uwagi. Poruszałem głową w góre i w dół, dostosowywując się tempem do Ciela. Kiedy doszedł zauważył moój namiocik
- Widze, że nie tylko ja jestem tak napalony~
- Chciałbyś mi pomóc?~
- Nie. Ja to zrobie. - nagle wstał i odwrócił się do mnie tyłem opierając się o biórko, przez co był lekko wypięty.
- W-wejdź we m-mnie~
Powiedział z nie małym rumieńcem na twarzy. Na reakcje z mojej struny długo nie musiał czekać. Rozebrałem się do końca, po czym jednym ruchem wszedłem w niego, na co on pisnął.
- Spokojnie, poczekam tyle ile będzie trzeba.
Powidziałem to, aby wiedział, że nie musi się spieszyć.
- M-możesz już - Powiedział po chwili, na co jak zaczarowany zacząłem się ruszać, przez co hrabia jęczał z rozkoszy, co skłoniło mnie do przyspieszenia. Jak na zawołanie hrabia jęczał coraz głośniej i częściej po czym doszedł z piskiem [autorka - " z piskiem opon od razu xdd "], a ja zaraz po nim.
- Dziękuje ci Hrabio, za okazanie mi litości.
Powiedziałem wychodząc z niego.
- Nie oczekuj powtórki ^^.
- Tak na marginesie, to moge dowiedzieć się co spowodowało ten huk? - zapytałem ubierając się powoli
- Nie interesuj się. To nie twoja sprawa.
- I tak mi kiedyś powiesz. - Odpowidziałem otwierając drzwi, jednak stało się coś nieoczekiwanego. Lizzy razem z pokojówką wpadły do pokoju, a co najlepsze z krwotokiemz nosa. Wygląda na to, że yaoistek to nie brakuje...
- My tylko chciałyśmy zawołać, bo szystko gotowe! - zaczęły się tłumaczyć. To będzie ciekawy dzień.~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
Doberek,
jak sie podobało?
Mam nadzieję, że nie było AŻ TAK źle.
słowa: 706
następny ship: Narusasu
CZYTASZ
Lemon rodem z piekła (+18)
FanfictionTiaaa, nie mam już co robić ;-; To sie dzieje, kiedy yaoistka sie nudzi