1. Czyli jak poznałem Dorotę Wellman

826 38 69
                                    

Pamiętam ten dzień, jakby to było wczoraj.

Byłem jeszcze młodym chłopakiem, prawie gimnazjalistą, pierwszoklasistą w kochanym Batorku.

Ten dzień zaczął się tak spokojnie. Świeciło jasne, wrześniowe słońce. Gdy szedłem rano do szkoły czułem, że ten dzień będzie jakiś... wyjątkowy.

Po pierwszej lekcji, gdy szedłem korytarzem podczas przerwy, nagle, tknięty przeczuciem, obróciłem się. W drzwiach wejściowych stała... Ona. Od dziecka żywiłem dla niej dziwną, niewytłumaczalną sympatię. Była moją pierwszą idolką, motorem do tego, by zdobyć wielką sławę. Utwierdziła mnie w tym, że chcę być KIMŚ - bo tylko będąc kimś, będę mógł ją poznać.

Nie rozmawiałem z Nią tego dnia. To byl początek. Jedno spojrzenie i - poczułem się trafiony.

Od następnego dnia zyskałem nową energię. Sprawdzałem codziennie telewizję śniadaniową. Okazało się, że tydzień później ukazał się, przygotowany przez Nią, ośmiominutowy materiał o Batorym. Dlaczego prowadziła go Ona? Bo ukończyła tę szkołę...

Od tego dnia byłem uczniem pilnym, sumiennym, a szkołę byłbym w stanie niemalże całować po szafkach. To był Ten Dzień.

Może wyjadę do Bułgarii, zrobię majątek i wrócę jako bogacz...

A może rozkręcę jakąś akcję charytatywną... takich ludzi zapraszają do śniadaniówek....

W czym jestem dobry...

I to była Ta Myśl. Ten Błysk.

Zostanę raperem. A każda jedna piosenka, choć nie wiem, czy ktoś to odczyta... będzie o Niej.

Dorota Wellman i ja | MATAOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz