Młoda dziewczyna weszła do swojego mieszkania. Nie duża kamienica z czerwonej cegły na jednym z osiedli miejski na obrzeżach Seulu, dokładniej w miejskiej dzielnicy Itaewon dong. była jej domem przez ostatnie półtora roku. Dziewczyna od nie dawna pracowała dla wielkiego domu sztuki w Seulu. Dokładnie została przydzielona do podgrupy na Gangnam-gu. Sztuka była jej miłością od dawna. Tak jak dla jej najlepszego przyjaciela. Kim Woosung był młodym chłopaczkiem nieco starszym od dziewczyny. Oby dwoje studiowali na Yale school of art w New Haven. Dziś mieszkali na obrzeżach Seulu. Niedaleko siebie w osobnych kamienicach.
Nana ściągła butki. Czarne szpilki mocno raniły jej stopy. Obdarcia boleśnie szczypały oraz sączyła się z nich powoli krew. Przez brak plastrów przy sobie nie mogła nic z tym zrobić przez całe osiem godzin pracy w tak zwanym "terenie". Powiesiła szary płaszcz na wieszaku i odłożyła butki obok innych butów których najczęściej używała. Weszła do kuchni gdzie postawiła wodę na herbatę. Mieszkanie wydawało się puste.
Na co dzień od rana do nocy krzątała się tu jeszcze jedna osoba. Młoda Azjatka, o krótkich czarnych włosach często spędzała czas w małym mieszkaniu dziewczynki. Jej dziewczynki. Lee Joo-Young była niecałe trzy lata starsza od Nany. Parą były od kilku lat. Siadła przy stole i opatrywała rany na pięcie i kostkach. Westchnęła dość głośno. Przetarła zmęczone oczy i spojrzała na kalendarz. Jeszcze tylko dwa dni i znów przytuli się do Joo-Young.
Czajnik elektryczny wydał charakterystyczny "pstryk" co oznaczało że woda jest już zagotowana i gotowa by zalać nią herbatkę. Zresztą ulubioną herbatkę Nany. Zielona herbata z malinami była kupowana w osiedlowym sklepie. Zalała herbatę i posłodziła ją troszkę. W końcu kto lubi gorzką? Oh, okropieństwo!
Piła spokojnie herbatę wgapiona w ekran laptopa. Zamieszała jeszcze raz łyżeczką w kubku poprawiając na nosie okrągłe okulary. Zaśmiała się cicha cichutko wiedzą kolejnego maila od Woosunga z propozycją wyjścia na miasto do centrum Nowego Jorku.
Ta jednak zignorowała jego propozycje na nowo zatapiając się w wirze pracy. Mijała godzina po godzinie a młoda dziewczyna zdążyła odbębnić już wszystkie obowiązki jak i te z pracy tak i te domowe. Dobijała już dwudziesta trzecia.
Dziewczynka umyta i ubrana w czystą koszulkę z logiem zespół Nirvana i czarnej najzwyklejsze bieliźnie leżała na łóżku. Do drzwi mieszkania rozległo się pukanie. Nikt przecież nie zapowiadał sie zjawić. Niechętnie wstała z miękkiego łóżka i podążyła do drzwi. Gdy owe drzwi otworzyła jej usta zostały zaatakowane słodkim całusem. Otworzyła oczy szeroko w zdziwieniu. Gdy od jej ust oderwała się nieznajoma ta ujrzała w niej swoją słodką Joo-Young. Uśmiechała się szeroko szczęśliwa widokiem swojej ukochanej. Od razu się w nią wtulając i zaciągając się słodkim zapachem kobiety.
- Tęskniłam dziewczynko. - zaśmiała się cichutko i weszła do mieszkania.
- Ja też się stęskniłam.. Nie nie było cię aż dwa miesiące.. - spuściła wzrok. Joo-Young widząc to od razu wtuliła w siebie niższą kobietę.
- Już nigdzie się nie wybieram urwisie - pocałowała ponownie jej słodkie usta za którymi tak tęskniła.Ohayo!
Witam w fanfiku o Lee Joo-Young i młodej Nanie!
Mam nadzieję że się podoba.. Starałam się.. 💞..Polecam piosenkę w mediach! Bardzo dobry koreański zespół!
Miłego dnia/dobranoc! ❤️☁️
Słowa: 523 🦊!
629 z notką🐙!Na górze Lee Joo Young!
Papa!
CZYTASZ
🌼 Cinnamoroll 🌼
Fanfiction🌼🌼🌼 "kiedy to Nana kocha młodą Azjatkę" lub "kiedy to Joo-Young pokochałam małego urwisa" 🌼🌼🌼 Mommykink'au! Smut'au! Fuffle'au! Lesbian'au!