🌼Sad Girl 🌼

195 4 1
                                    

Nana od kilku dni ledwo siedziała na pupie

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.

Nana od kilku dni ledwo siedziała na pupie. Siniaki piekły za każdym razem gdy jej pupa miała kontakt z krzesłem.
- Ziemia do Nany! - przed jej oczami ktoś, a reczej dziewczyna pstrykała palcami.

- Co.. Już.. Coś mówiłaś?... - przetarła oczka i mrukła nie wyraźnie weźcie mnie z tąd. Popatrzyła żałośnie przed siebie widząc zdenerwowanie na twarzy towarzyszki. Kim Da Mi zawsze była nerwowa. Każdy uważał ją za pieprzoną divę której wszystko wolno. Prawda była tak że była normalna tylko troszkę socjopatrzyna. Do celu dojde nawet po trupach zawsze powtarzała te słowa.

- Ty wogóle mnie nie słuchasz! Ja ci mówię o tym jak Jin i Yoongi oppa wczoraj bili się przed klubem. - żachła Da Mi i podrapała swojej czarne włosy z blond końcówkami. Nana otworzyła szeroko oczka.
- Że co proszę.. Jin?.. Ta oaza spokoju? - zapytała z niedowierzaniem. Przecież Kim Seok Jin był zawsze spokojny i delikatny. Delikatna twarz i szerokie ramiona. Nie sposób było zliczyć ile osób ma morko na widok idealnego bruneta.

- Tak, nasz Kim Seok Jin. Ta pieprzona różową księżniczka. - zaśmiała się przyśmiewczo Da Mi. Dziewczynka nie mogła wyobraźć sobie ich w tej sytuacji. Min Yoongi być może był porywczy i nie kiedy trzeba było wyciągać go z kłopotów. Ale Jin?
- Kto by się spodziewał że idealny Jin pobije się z Min Yoongi. - zagaił ktoś z tyłu. Nana odwróciła się a z jej ust zszedł delikatne uśmiech. Zastąpiła go obojętność i zdenerwowanie na widok uśmiechniętego koreańczyka.

Lee Jong Suk

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.

Lee Jong Suk.
To nazwisko krążyło bo głowie Nany. Zatracała się w swoich myślach gdy nagle coś hukło przed jej twarzą. Na wyspie kuchennej w domu Joo-Young pojawił się - z głośnym hukiem oczywiście - sterta papierów i segregatorów.

Dlaczego? Joo od dawna pracuje jako dyrektor koreańskiej spółki IC, do której należy między innymi sieć franczyzny "DamBam". Były to lokale słynące z przepysznych dań, tradycyjnego koreańskiego grilla i soju pitego na potęgę.

- Po co to wszystko?.. - przetarła oczka Nana i spojrzała na Joo wyczekująco. Ta jedynie mrukła cichutkie. Daj mi narazie spokój.
- Co mruczysz pod nosem mamusiu?.. - uśmiechała się leciutko Nana.
- Daj mi narazie spokój. Przecież mówię tak?! - żachła głośno, ostro i stanowczo a uśmiech Nany znikł. Spuściła główke i bez słowa opuściła kuchnie a następnie mieszkanie Joo-Young. Ta nawet nie zauważyła nie obecności swojej dziewczynki.

Joo-Young westchnęła głośno

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.

Joo-Young westchnęła głośno. Odłożyła papiery na bok i rozejrzała się po mieszkaniu. Był cichutko. Za cicho. Podniosła się z krzesła i ruszyła do sypialni w poszukiwaniu swojego maleństwa.

Jednak go nie znalazła. Ani w ogromnej sypialni w kolorze białym, czarnym i brudnym szkarłatnym. Nie było jej w szaro-czarnej łazience i w pokoju z pianinem. Nigdzie jej nie było. Joo jękła niezadowolona przypominając sobie ostre słowa które wypowiedziała do Nany.

Zaschło jej w gardle. Odrazu sięgła po telefon leżący na łóżku. Odblokowała go i popatrzyła smutnym wzrokiem na tapetę ekranu.

Zdjęcie przedstawiało jej malutką w różowej sukience z białymi kokardkami w Disneylandzie. To były ich pierwsze wspólnie wakacje zdala od Korei. Pojechały wtedy do Francji.

Joo-Young zaśmiałam się na wspomnienie radosnych oczek maluszka i uśmiechu który skradł jej serce. Całe wakacje w Paryżu skończyły się długim seksem w hotelowym apartamencie.

Wybrała numer do dziewczynki.
Jeden sygnał...
Drugi sygnał...
Trzeci sygnał...

- Halo?... - odezwał się cichutki głos malucha. Słuchać było jej zachrypnięty głos jak po długim płakaniu.
- Skarbie... Przepraszam.. - przetarła oczy Joo-Young słysząc malutką.
- Nic się nie stało.. - i tu Joo już wiedziała że jednym słowem zjebała. Nana zawsze należała do osób które nie okazywały że zrobiono jej krzywdę. Że coś ją mocno zraniło.

- Wiem że cię zabolało.. Naprawdę przepraszam, jutro zabiorę cię do DamBam na kolację hm? Wiem że bardzo lubisz jeść tam. - Uśmiechła się leciutko i usłyszała cichutko chichot Nany.

- Dobrze mamusiu.. Chętnie z tobą zjem kolacje. - Nana wytarła oczka i mrukła cichutko czując jak czarny kocur ociera się o jej nóżki.

- Odłóż też te kluski z pudełka skarbie, potem boli cię brzuszek. - zaśmiała się cichutko Joo.
- Skąd wiedziałaś że jem ramen ze sklepu? - Nana okryła się bardziej kocykiem w jednorożce.
- Zawsze je jesz gdy ci smutno maluszku. - mrukła cichutko.

- Dobranoc mamusiu.. Kocham cię.. - mrukła dziewczynka ziewając. I zanurzyła twarz w poduszke.
- Dobranoc maluszku.. Ja ciebie też kocham. - zaśmiała się i rozłączyła słysząc jak jej maluch zasnął.

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.
🌼 Cinnamoroll 🌼Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz