2

86 8 2
                                    

notka od autorki: w tym fanficu będzie garstka OC, ale to głównie by pomóc stworzyć grupę ochroniarzy Jimina, i aby wypełnić imperium BTS i cokolwiek.

więc będą oni tutaj, jednak tylko niektórzy z nich dostaną trochę czasu ekranowego (write time?), by być bardziej widocznym.

chciałam przekazać tylko tyle, na wypadek gdyby ktoś to czytał.

to wszystko!


Jimin został przeniesiony do umięśnionego mężczyzny, który miał na sobie eleganckie ubrania. Można było zobaczyć tatuaże, wystające zza jego kołnierza. Bez żadnego słowa, nowy facet poprowadził go do 'lochów'.

Lochy były raczej małym więzieniem w ich piwnicy. Stwierdzenie, że Jimin był rozczarowany, nie mogąc zobaczyć żadnych średniowiecznych łańcuchów i szkieletów, takich jakie można zazwyczaj obejrzeć w lochach, to było lekkie niedopowiedzenie. 

Pomieszczenie, w którym się znaleźli, było dużą celą z przyzwoitej wielkości łóżkiem, który zaskakująco miał przyjemne koce i naprawdę dobre poduszki. Wytatuowany mężczyzna zamknął go w klatce, po czym obrócił się, by stanąć na straży w wypadku, gdyby Jimin zdecydował, z własnego kaprysu, spróbować zniszczyć te grube, ciężkie i bardzo metalowe kraty,  swoimi małymi, patykowatymi ramionami i dużym tyłkiem. Kompletnie niezbędne.

Wydawało się jakby minęły godziny, jednak skończyło się dopiero pięć i pół minuty, a Jimin był znudzony. Przecież umarłby, gdyby nie zrobił nic, by przerwać to znudzenie.

Wyglądało na to, że Alejandro (imię, które nadał strażnikowi swojej celi) nie miał zamiaru spać tej nocy, zachowując ostrożnie rygorystyczny nadzór nad praktycznie niczym. 

Wtedy pomysł pojawił się w jego głowie.

— Hej, Hej ty — Jimin wyszeptał, jakby był tajnym agentem i przekazywał coś bardzo ważnego.

Alejandro zerknął przez ramię, mierząc Jimina spojrzeniem pozbawionym jakiejkolwiek emocji. Jego oczy były uderzająco niebieskie, zauważył chłopiec. Może był cudzoziemcem?

— Co? —Jego głos był głęboki i aksamitny, z grubym akcentem, Jimin zdecydował, że go lubi. Szeroki uśmiech pojawił się na jego ustach.

— Zagrajmy w grę.

Zajęło to godzinę przekonywania, jednak Jiminowi wreszcie się udało przekonać Alejandro do zagrania z nim w JEDNĄ grę.

— Co powiesz na... kamień, papier, nożyce! — Jimin powiedział radośnie. — Oh, czekaj. Akurat w tym jestem trochę do dupy... — jego piękny uśmiech z oczami w kształcie półksiężyca zamienił się w słodkie wydęcie wargi, kiedy spojrzał na ochroniarza. Alejandro popełnił błąd uśmiechając się odrobinę, lecz może jednak nie był to błąd, ponieważ to zaraz przywróciło radość Jimina.

— Wiedziałem, że umiesz się uśmiechać! — Jimin zawołał, sprawiając, że ochroniarz przewrócił oczami nieco. — Okay, zagrajmy w kamień, papier, nożyce.

Po krótkiej dyskusji zdecydowali, że wygrany może poprosić przegranego o jedną rzecz. To było małe ryzyko, które ochroniarz zdecydował się podjąć, możliwe, że w ten sposób chłopiec w końcu zostawiłby go w spokoju na resztę nocy.

Ta myśl od razu odeszła w zapomnienie, gdy Jimin wygrał. Teraz Alejandro bał się jaką władzę dał mniejszemu mężczyźnie. Chociaż zawsze może mu odmówić, prawda?

— Powiedz mi jak masz na imię!

Alejandro był zbity z tropu przez to jak nagle zostało zadane pytanie. Część z niego odetchnęła z ulgą, że różowowłosa zagadka nie rozkazała by puścić go wolno.

— Wybacz, jestem Jimin, ale przezwiska typu Jiminie i ChimChim też są fajne. W głowie przez cały czas nazywałem cię Alejandro, jednak myślę, że lepiej by było jakbym faktycznie znał twoje imię. — Mówił ciągle głośno i niekontrolowanie, zatrzymując się dopiero, gdy usłyszał śmiech drugiego mężczyzny.

Był on głośny i pełen rozbawienia, różnił się od tego Jungkooka. Ten dźwięk sprawił, że ochroniarz brzmiał bardziej... ludzko.

Jego imię to Aleksei.

persephone's haremOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz