Wielkiś uczyniła pustki w brzuchu moim
Moja Margherito tym zniknieniem swoim.
Pełno nas , a jakoby nikogo nie było
Jeden malutki kęs, a tak wiele ubyło.
Tyś nas wszystkich karmiła, wszystkich pocieszała
Wszystkieś w domu kąciki zawżdyś ujebała.
Nie dopuściłaś nigdy przy kumplach się kończyć
Ani na kacu rano człowiekowi się męczyć.
To tego, to owego wdzięcznie obłapiając
I onym swym cudnym zapachem zabawiając.
Teraz wszystko umilkło, szczere pustki w domu
Nie masz zabawki, nie masz rozśmiać się nikomu.
Z każdego kata żałość człowieka ujmuje,
A żołądek pociechy darmo upatruje.