Odwróciła się i wyszła. Bez...
Nie, nie bez słowa. Milion zdań wyło pod czaszką. Litery plątały się w myślach i na języku.
Wyszła i nigdy nie wróciła.
Teraz siedzi obok ciebie i patrzy się w przestrzeń, daleko.
W pracy w porządku. Tak, kupiłam papier toaletowy. Nie, nie chcę herbaty.
Nie wróciła. I nie wróci.