Rozdział 3

43 2 2
                                    

Perspektywa Evangeliny

W tym tygodniu zadziała się bardzo ciekawa sytuacja. Blaise i Hermiona zaczęli się potajemnie umawiać. O ich związku wiedzieliśmy tylko ja, Draco, Charlotte i Dafne. Piątek zbliżał się wielkimi krokami, a ja cały czas byłam wybita z równowagi nawałem lekcji.

Wreszcie nadszedł ten dzień. Na szczęście nie miałam dzisiaj zbyt wielu lekcji. OPCM, Zaklęcia, Transmutacje, Astronomię i Eliksiry - same miłe zajęcia. Znaczy... pierwsze cztery minęły bez zarzutu, chociaż miałam wrażenie, że ktoś przez cały dzień próbuje uprzykrzyć mi urodziny. Najbardziej zauważyłam to po Eliksirach. Pakowałam książki do mojej nowej torby, którą dostałam od rodziców na urodziny. Pierwszy raz dostałam od nich coś co jako tako mi się spodobało.

Perspektywa Harry'ego

Przez całe Eliksiry zmuszony byłem patrzeć na bezczelny uśmiech Diamond. Denerwowała mnie już. Na dodatek dzisiaj Slughorn kazał mi z nią pracować. Jednak nie czepiała się i nie rzucała kąśliwymi uwagami. Siedziała cicho, z uśmiechem wykonując to o co ją prosiłem. Po lekcji podszedłem do Rona. Hermiona pakowała ostatnie książki.

- Diamond mnie denerwuje.

- Dlaczego? Bo jest uśmiechnięta? Stary, przecież z uśmiechem wyglada sto razy lepiej, a często tego nie robić. Naciesz się tym widokiem.

- Nie wiem, Ron. Poza tym nie obchodzi mnie jak ona wygląda. To ślizgonka, czyli jest taka jak każdy inny członek tego domu.

- To czemu Hermiona się z nią zadaje?

- Nie wiem...

- Poprawić ci humor?

- Pewnie. - rudzielec wyjął różdżkę z kieszeni i wycelował nią w torbę Evangeliny. Blondynka niczego nie świadoma zdjęła ją z blatu i skierowała się do wyjścia. Wtedy Ron wyszeptał jakieś zaklęcie, a jej tornister rozpadł się. Dziewczyna rozdziawiła buzie. Po kilku sekundach ją zamknęła, zdjęła torbę z ramienia i zaczęła się niej przyglądać.

- Super prezent! Dziękuję wam, mamo i tato - mruczała pod nosem. Ona... ona ma dzisiaj urodziny. 9 września. To dzisiaj. Po chwili zbierania książek zrezygnowała i wstała. Wycelowała w nie różdżką i wypowiedziała słowa „Wingardium Leviosa" i wyszła z sali, a podręczniki wyleciały za nią. Nie patrząc na przyjaciela opuściłem pomieszczenie. Poczułem się winny. Szedłem za nią w odstępie, na tyle dużym, żeby nie wzbudzać podejrzeń i na tyle małym, by wszystko słyszeć.

- Evangelina! - usłyszałem z tyłu znajomy głos. Szatynka wyminęła mnie i podbiegła do ślizgonki. Ostatnio nie mieliśmy najlepszego kontaktu, a Hermiona coraz więcej czasu spędzała w PW ślizgonów. Zadawała się tam z tzw. 'elitą', czyli Evangeliną, Draconem, Charlotte, Blaisem i Dafne.

- Hej Mionka. - blondynka cały czas przyglądała się swojej torbie.

- Co się stało?

- Właśnie nie wiem. Pierwszy raz dostałam prezent od rodziców, który jako tako mi się podobał, a tu coś takiego! - gryfonka wzięła od niej torbę i zaczęła jej się przyglądać.

- Wygląda jakby ktoś rzucił na nią zaklęcie. - położyła ją na ziemi i wycelowała w nią różdżką. - Reparo! - powiedziała, ale nic się nie stało. Spróbowała jeszcze raz. Gdy chciała po raz trzeci wypowiedzieć zaklęcie, Diamond chwyciła za jej różdżkę, uniemożliwiając rzucenie zaklęcia.

- To nic nie da Miona. Chodź, odniesiesz ze mną książki i pójdziemy na obiad. - wzięła jej nową przyjaciółkę za rękę i pociągnęła w stronę lochów. Postanowiłem chwilę pójść za nimi.

To już koniec opublikowanych części.

⏰ Ostatnio Aktualizowane: Jan 05, 2021 ⏰

Dodaj to dzieło do Biblioteki, aby dostawać powiadomienia o nowych częściach!

Nieoszlifowany DiamentOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz