^Landon Smith
- Bez szans.
- Ale...
- Kurwa, nie. - warknęłam zirytowana.
Leżałam właśnie w łóżku, wysłuchując przez telefon kiepskich argumentów Kai'a. Chciał żebym udała się z nim do kina na jakiś film. Ja jednak, po ostatnich sytuacjach, nie miałam najmniejszej ochoty stawić się w tym miejscu, chociażby tylko na kilka sekund. Kai wiedział co zaszło tamtego piątkowego wieczoru, bo kilka dni później o wszystkim poinformowaliśmy resztę znajomych. Używałam już każdej wymówki, aby ten nareszcie sobie odpuścił. Jak widać, był on jednak strasznie uparty, co zaczynało mnie już powoli irytować.
- Kto to? - pytanie padło z ust starszego brata chłopaka, który nadal mówił coś do słuchawki, jednak postanowiłam go wyciszyć.
- Twój brat. - mruknęłam, biorąc garść popcornu do ust. - Musimy częściej robić sobie takie treningi. - rzuciłam pewnie, patrząc na niego z powagą na twarzy. Moje słowa sprawiły, że chłopak krótko parsknął, wyrywając przy tym miskę z moich dłoni.
- Bez szans. - zacytował moje wcześniejsze słowa, skierowane do jego brata.
- Przyznaj, że Netflix i jedzenie są o niebo lepsze od bezsensownego walenia pięściami w worek. - uniosłam brew prowokacyjnie, na co jedynie wywrócił oczami.
- Możliwe, ale nie zapominaj że dzięki temu "bezsensownemu" waleniu w worek jeszcze żyjesz. - odezwał się, próbując udawać mój głos, co wychodzili mu fatalnie.
- Och, przepraszam bardzo, ale to dzięki szczotce do podłogi, a nie twoim nad wyraz błyskotliwym radom. - zaśmiałam się, na co ten rzucił we mnie pestką z miski.
- Ups, chyba właśnie zjedliśmy cały popcorn. - Derek podniósł się z miejsca obok, pauzując przy tym odcinek The Walking Dead. - Chwila, ile my już ich zjedliśmy? - spytał, na co zaczęłam liczyć to na swoich palcach.
- To był piąty i.... prawdopodobnie ostatni. - jęknęłam żałośnie, obracając się na materacu w taki sposób, że moje nogi leżały wzdłuż jego powierzchni, a głowa zwisała z łóżka do góry nogami.
Chłopak podszedł do okna, odsłaniając zasłonę, przez co moje oczy zmrużyły się na nagły kontakt z promieniami słonecznymi. Syknęłam pod nosem, chwytając najbliższą poduszkę, aby zakryć nią swoją twarz. Kiedy ja cierpiałam z powodu światła, chłopak przy oknie nabijał się z mojej reakcji.
- Jak to możliwe, że jest już jasno, skoro jak zaczynaliśmy oglądać, było ciemno? - spytałam, lekko odchylając materiał na swojej twarzy.
- Geniuszu, obejrzeliśmy cały sezon. Czego ty się spodziewałaś? Że będziemy oglądali to pięć minut? - zakpił, na co wywróciłam oczami. Na całe szczęście Rivera tego nie widział, dzięki czemu obyło się bez jego cudownych komentarzy na ten temat.
- Oszczędź mi swoich mądrości i zrób kawę. - rzuciłam, już całkowicie odsłaniając twarz.
Spojrzałam w kierunku chłopaka. Ten robił coś w telefonie. Po moich słowach zobaczyłam jedynie jak przymyka na chwilę powieki, najprawdopodobniej modląc się o więcej cierpliwości do mojej osoby.
Derek i Alex spędzili już trzecią noc u nas w domu. Minęły dwa dni, chociaż patrząc na godzinę to trzy, od sytuacji przy barze. Starszy z chłopaków przyznał, że słyszał każde słowo, odkąd tylko wyszedł tamtego wieczoru z budynku. Wiedział jednak kiedy powinien skończyć temat, dlatego nie zadawał zbędnych pytań. Po całym zajściu Rivera przywiózł mnie do domu, gdzie pozwolił mi się sobie wyżalać bez końca. Nie ukrywam, że nasze stosunki po całym zdarzeniu nieco się poprawiły, dzięki czemu mogłam uznać go za dobrego kolegę, a nawet przyjaciela. Przez te dni większość czasu spędziliśmy na oglądaniu seriali, gdyż nie czułam się na siłach na kolejne treningi. Zresztą nawet gdybym chciała, to obaj chłopcy stwierdzili, iż nie pozwoliliby mi ćwiczyć z moją kostką w opłakanym stanie. Dzisiaj już mnie nie bolała, jednakże oni upierali się przy swoim, przez co ledwie mogłam pójść na własnych nogach do toalety, a co dopiero na siłownię. Gordon tak jak Derek spędzał z nami czas, jednak tego dnia uznał, że wcześniej pójdzie spać, dzięki czemu zostaliśmy sami.
CZYTASZ
Don't forget me
RomantikKsiążka tymczasowo wstrzymana! *** Chciałam tylko zapomnieć. *** Opowieść o tym, jak pewne wydarzenia potrafią wstrząsnąć życiem zwykłych ludzi. *** Wiem że początek może być trochę nudny, ale obiecuję że od ok. od 3-4 rozdziału akcja zaczyna się ro...