rozdział pierwszy

665 26 36
                                    

Zapowiadał się piękny dzień. Poranne światło wpadało przez gotyckie okna do Wielkiej Sali. W całym pomieszczeniu słychać było rozmowy oraz śmiechy. Uczniowie dyskutowali o wszystkim i niczym, zajadali się śniadaniowymi smakołykami, przepisywali zadania domowe lub dosypiali z głową opartą na stole.

W pewnej chwili można było usłyszeć trzask okien. Nikogo nie zdziwił ten dźwięk, ponieważ tego dnia miała przyjść poczta. Po chwili do sali zaczęły wlatywać różnego rodzaju sowy i ptaki. W dziubkach trzymały koperty, a każda z nich była innego koloru i wielkości.

Harry był właśnie jednym z tych, którzy dosypiali. Jak zwykle siedział wraz ze swoimi przyjaciółmi, w ich typowym miejscu, robiąc dokładnie to samo co zawsze rano.

- ... dlatego nie powinieneś aż tyle wpychać do siebie o poranku! - Hermiona właśnie kończyła szykanować Rona za jego niechlujne zwyczaje jedzeniowe - Ale ty się chyba nigdy nie nauczysz.

- ... - Ron spojrzał na swoją przyjaciółkę z pewnym współczuciem, ale też pewnym błyskiem w oku - A czemu ty mnie męczysz o poranku? - Chłopak popatrzył na nią.

Ptaki zaczęły zrzucać listy przed swoich odbiorców i w pomieszczeniu wdało się małe zamieszanie. Nie było to niczym dziwnym, gdy przed drzemiącym Harrym pojawił się list.

-Mh...- zielonooki  przebudził się od nagłego kontaktu z kopertą.

Chłopak przeciągnął się, przetarł oczy i spojrzał na podarunek. Była to ciemno granatowa koperta, która była zapieczętowana złotym woskiem.

-Oh, od kogo to? - Hermiona jak zawsze wpychała się w nie swoje sprawy, ale nikomu to nie przeszkadzało, każdy ją za to kochał - Jest naprawdę piękny.

Rzeczywiście, list był przepiękny oraz czuć było od niego...herbatą? Od razu było widać, że ktoś włożył w niego masę myśli i starań. Po krótkich oględzinach Harry'emu zrobiło się głupio, a nawet nie przeczytał co dokładnie w nim było!

- Szczerze mówiąc? Nie mam pojęcia. - Harry odpowiedział ziewając - Ale teraz nie mam na to czasu, zaraz mamy eliksiry.

Cała trójka westchnęła na myśl o ich ulubionym przedmiocie.

Po tym jak Ron skończył swojego ostatniego tosta, ruszyli z niechęcią w stronę lochów. Przez cała drogę przyjaciele Harrego kontynuowali rozmowę ze śniadania. Gdy byli już blisko sali, a do lekcji zostało jeszcze parę minut, zielonooki postanowił udać się jeszcze do toalety.

Harry wszedł to kabiny, zamknął drzwi i wyciągnął list, który otrzymał przed chwilą. Koperta tak go zaciekawiła, że nie mógł się powstrzymać! Musiał go przeczytać teraz.

Delikatnie otworzył podarunek, starając się, żeby nie uszkodzić pieczęci. Z koperty wyciągnął kartkę, która tym bardziej pachniała herbatą ( albo jakimś kwiatem, czy może cytrusem?) i zaczął czytać.

Drogi Harry,

Tak bardzo przepraszam, że dowiadujesz się w taki sposób, ale nie umiem trzymać już dłużej tego w sobie! Nie jestem odważna osobą, a to uczucie męczy mnie i męczy, z czasem coraz bardziej.

Uważam, że jesteś wspaniałą osobą. Jesteś zawsze miły i uczynny, jednakże nigdy nachalny. Pomijając fakt, że jesteś bardzo inteligentną osobą, jesteś także bardzo zabawny a twój śmiech zawsze wywołuje u mnie motyle w brzuchu.. Jesteś wspaniałą osobą. Najwspanialszą jaką znam. Podziwiam Cię od zawsze, podziwiałem/am Cię nawet wtedy kiedy się nie znaliśmy. To wszystko prowadzi do tego, że...

Kocham Cię. Kocham Cię tak bardzo, że gdy Cię widzę moje serce chce wyskoczyć z mojej piersi, czuję jak napływa na mnie fala gorąca, a w brzuchu pojawia się to dziwne uczucie. Kocham Cię tak bardzo, że za każdym razem gdy pomyślę jak bardzo Cię kocham, chce mi się płakać.

Secret Admirer || DrarryOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz