-Proszę powiedz że to tylko głupi żart.-złapałam się za głowę. Nie chce przechodzić przez kolejną bestie w swoim życiu.-To są tylko moje przepuszczenia ale z rzeczy które na razie wyczytałem to nie to nie jest żart.-Powiedział a ja usiadłam obok niego na łóżku.-Może pomożesz mi w szukaniu informacji-zapytał niepewnie.
-No okej w sumie to ja powinnam się sama tym zająć ciebie to nie dotyczy.-powiedziałam a kącik jego ust powędrował do góry.
-Przyjaciele sobie pomagają- wstał i z biurka wziął książkę po czym dał ją przed siebie bym od niego wzięła. Przez chwile się na nią patrzyłam nie wiedząc o co chodzi.
-Mam to czytać?-Zapytałam z nadzieją że jednak nie będzie kazał mi tego robić. Ten był jednak nie ugięty więc nie chętnie wzięłam od niego przedmiot.-Na co mam zwracać szczególną uwagę.- zapytałam odkładają torebkę i ściągając skórzaną kurtkę.
-Tak naprawdę to na wszystko, wszystko może się przydać.- Zapowiadała się długa noc. Ułożyłam się wygodnie na łóżku i zaczęłam czytać.
***
Było coś może koło północy gdy na korytarzu usłyszeliśmy głos Pana Stilinski.
-Stiles jadę na komendę są nowe podejrzenia co do tych zwłok.-Otworzył drzwi ale nie na tyle szeroko by mógł mnie zobaczyć.-Masz zakaz jechania za mną... do cholery posprzątaj tu.-Rozchylił je szerzej a gdy mnie zobaczył nie był zadowolony.
-Spokojnie jestem przeciwieństwem pańskiego syna.-Przerwałam uświadamiając sobie że to kłamstwo.-Poniekąd. Mniejsza będę milczeć jak grób.- Obiecałam a szeryf uśmiechną się lekko i wyszedł. Niechętnie podniosłam się i podeszłam do chłopaka na którego barkach oparłam ręce. Zdjęłam jednak ręce gdy spiął się i do tego puls mu przyspieszył.
-Serce ci przyspieszyło.-popatrzyłam na jego twarz.- Wyczułam to. To są kolejne zdolności co nie?- Jakąś godzinę temu zdążyłam się już oswoić z myślą że mogę być kolejnym potworem.
-Na to wygląda. Odkryłaś coś?-westchnęłam.
-Z tego co przeczytałam wychodzi na to że po mieście grasuje wilkołak Alfa.- cofnęłam się po książkę by zacytować jej fragment.- Młode wilkołaki lub dopiero co ugryzieni są bardzo podatni na działanie pełni. Mogą przemienić się w brew własnej woli i zaatakować niewinne osoby. Jutro jest pełnia ale żeby było tego mało gramy mecz i ta Alison wyciąga mnie na imprezę do Lydii- oparłam się lekko o biurko.
-Nie możesz jutro grac tak samo jak Scott.-nie odrywał ode mnie wzroku.
-Obiecuje że nie zagram. Powiem ci że męczy mnie to że nie mam żadnego przeczucia.-Zmarszczył brwi domagając się wyjaśnień.-Tylko się nie śmiej albo nie przestrasz- Ten tylko skiną głową. -Od dziecka zawsze miałam przeczucie gdy miało się coś wydarzyć. Nieświadomie dotarłam na miejsce gdzie leżał trup mojej babci. Taka jedna lekarka stwierdziła że jestem Banshee.
-Okej... ale co to ma do rzeczy-zapytał nadal nie rozumiejąc.
-Gdy mnie potrąciłeś powiedziałam że to wyczułam i powinnam uważać. Fakt miałam przeczucie że stanie się coś złego i wtedy nie chodziło o ciebie tylko o ugryzienie.-wytłumaczyłam.
-Czyli mimo to że coś cie ostrzegało że to się stanie i tak poszłaś do tego lasu. Wiesz że to było cholernie nie odpowiedzialne z twojej strony skoro wcześniej się to sprawdzało.-Wstał i już nie poruszył tego tematu.-Chcesz coś do jedzenia albo do picia?-wyszedł z pokoju więc ruszyłam za nim.
-No mogę poprosić kawę. Mocną kawę skoro mamy dalej szukać.- Stiles wsypywał proszek do dwóch kubków a ja przyglądałam się jego oczom tak samo jak przy pierwszym naszym spotkaniu.
CZYTASZ
Twoja Alfa || Stiles Stilinski
WerewolfByło to pisane bardzo dawno temu, także nie odpowiadam za uszczerbki na zdrowiu psychicznym. W jakimś stopniu lubię ten fanfiction więc postaram się go uratować ale nie wiem co z tego wyjdzie .