Słońce wschodziło coraz wyżej na niebie oświetlając młode listki na budzących się do życia drzewach, świeżo uwite gniazdka oczekujące nowych małych mieszkańców, a jeden zbłąkany promyk wpadł nawet przez otwarte okno zatrzymując się na śnieżnobiałej twarzy pewnego nastolatka. Jego granatowe włosy sięgające już praktycznie do małego zgrabnego nosa były zaczesane na bok przez co nie uchroniły jego oczu od rażącego światła. Zacisnął delikatnie powieki powoli się wybudzając, a gdy je uchylił dopadło go przeczucie że coś jest nie tak. Delikatnie podniósł głowę i zobaczył dziwnie urządzone pomieszczenie. Ściany były w kolorze błękitu pruskiego, podobnego do jego włosów. Po jednej stronie pokoju były ciemne drzwi, a po drugiej okno. Obok jego łóżka stała duża, ciemna szafka nocna. W jego głowie od razu pojawiło się pytanie jak tu się znalazł, a wraz z nim uderzyły go wszystkie jak dotąd zamglone wspomnienia.
Spanikowany zaczął szybciej oddychać. Już pamiętał... Ale przecież.. nie, nie, nie, On nie mógł tego przeżyć. Odruchowo położył rękę na sercu gdzie wbite zostało ostrze. To wszytko było zbyt realne. Rozpiął do połowy koszule którą miał na sobie żeby się upewnić że to był tylko sen jednak to co zobaczył ogromnie go przeraziło. Zobaczył tam długą, grubą, świeżą bliznę. Z paniki przebudziła się jego astma, nie mógł złapać oddechu, szybko wstał podszedł do okna i szarpiąc za klamkę otworzył je nie zwracając uwagi na szczegóły. Zamknął oczy próbując uspokoić oddech, a gdy je ponownie otworzył ponownie spanikował i zaczął tyłem odsuwać od okna, aż jego plecy napotkały drzwi. Zsunął się na ziemię i zaczął intensywnie myśleć na głos.
- Gdzie ja jestem, co to za dziwne maszyny za oknem, dlaczego to pomieszczenie wygląda tak dziwnie. - wplótł rękę we włosy. - Jakim cudem.. ja żyję? Przecież ten nóż.. on.. na wylot... - zaczął intesysywnie myśleć. To nie było możliwe. - Zaraz.. Sebastian! On mnie nie obronił?? Przecież jeśli umarłbym przed dokonaniem zemsty, kontrakt był by nie ważny!
Już pewniej siebie wstał z ziemi i chwycił za klamkę. Musiał się dowiedzieć gdzie jest i jak wygląda jego sytuacja.Wychodząc z pokoju trafił na szary korytarz. Po lewej stronie na końcu było okno, a naprzeciwko siebie drzwi i przejście do innego pomieszczenia. On znajdował się po prawej stronie korytarza i kawałek od pokoju z którego wyszedł znajdowały się inne drzwi. Przez nieprzezroczystą szybę było widać że ze środka dochodzi światło. Podszedł do tych drzwi jako pierwszych, otworzył i wszedł do pomieszczenia. Dominował w nim jasny błękit. Było trochę mniejsze niż pokój w którym się obudził, ale dalej przestronne. Krótko się rozejrzał i oprócz różnych dziwnych rzeczy jakie tam dostrzegł, między innymi wielkie białe pudło z okrągłym przezroczystym okienkiem, zauważył tam również znajome sobie rzeczy, takie jak wanna, więc wywnioskował że to jest łazienka. Spojrzał do góry na źródło światła i o dziwo nie był to żyrandol wyposażony w świecę, ale jakaś dziwna kulka. Przyglądał jej się intensywnie próbując sobię przypomnieć czy czegoś takiego już nie widział. Jakby nie patrzeć wszytko tu było jakieś dziwne i chętnie wróciłby już do swojej znajomej rezydencji. Nareszcie dostrzegł pożądany przez siebie obiekt. Podszedł do lustra i spojrzał w odbicie oka na którym miał znak kontraktu. Przeklnął głośno.
Zacisnął swoje drobne dłonie w pięści wpatrując się w pentagram na swoim oku jednak ten który tam zobaczył nie był biały i nie biła od niego fioletowa poświata. On był czarny. Nie miał pojęcia co to oznacza, ale domyślał się że ma bezpośredni związek z jego obecną sytuacją. Czyli pewnie nic dobrego. Zaczął się rozglądać po pomieszczeniu w poszukiwaniu czegoś co mogło mu posłużyć za opaskę. Otworzył pierwszą szufladę i zobaczył w niej szczotkę i różne akcesoria do włosów, potem otworzył drugą, ale dalej nic nie znalazł. Dopiero w trzeciej, najniższej znalazł apteczkę. Otworzył ją i przejrzał jej zawartość. Spojrzał na nożyczki i uniósł głowę ponownie patrząc w lustro. Uniósł rękę i przejechał nią po swoich włosach. Były długie, o wiele dłuższe niż zapamiętał. Ponownie spojrzał na apteczkę, chwycił nożyczki i zaczął je przycinać. Końcowy efekt był mocno krzywy, ale i tak było lepiej niż przed chwilą. Z apteczki wyjął jeszcze bandaż i zasłonił nim oko z pentagramem mając nadzieję że nikt go nie zdążył jeszcze zauważyć.Właśnie.. odkąd tu był jeszcze nikogo nie spotkał, ani nie słyszał. Uznał że chyba był sam w tym dziwnym miejscu. Pochował wszytko spowrotem na miejsce i wyszedł z pomieszczenia. Skierował się na drugi koniec korytarza. Wcześniej nie zwracał uwagi na takie szczegóły jak masa porozrzucanych dosłownie wszędzie czerwonych kobiecych butów. Były też tam przy ciemnych, brązowych drzwiach wieszaki na których wisiały czarne i czerwone płaszcze,a na parapecie okna na końcu zobaczył również czerwone kwiaty. Na ten widok miał wrażenie że w jego głowie zapaliła się, o zgrozo, też czerwona lampka. Ktoś kto tu mieszkał musiał uwielbiać ten kolor, a sam osobiście znał tylko dwie takie osoby. Pierwszą oczywiście była jego ciotka, Madame Red tyle że one już dawno nie żyła.., a drugą był shinigami Grell.
Zatrzymał się gwałtownie.
No właśnie, shinigami.. to dziwne miejsce i brak Sebastiana.. blizna po praktycznie śmiertelnej ranie na tego piersi... Może jednak umarł, ale jeśli.. to tak wygląda życie po śmierci? Dziwne. Szczerze czegoś innego się spodziewał, ale nie znajduję innej opcji. A te dziwne rzeczy typu jasne kule pod sufitem, może to magia?
Podszedł do okna i zaczął się przyglądać temu co za nim. Widział kamienice, bardzo podobne do tych które pamiętał, różniły je tylko detale. Ulice zamiast kocich głów były wyłożone jakąś płaską i ciemną nawierzchnią. Chodniki składały się z płaskich jasnych płyt. Najbardziej dziwili go nietypowo ubrani ludzie i chodź migneło mu zaledwie z pięć osób to i tak doszedł do wniosku że to musi być tu normalne. Po przeciwnej stronie ulicy zobaczył biegnącą gdzieś dziewczynę, nie wykluczone że w jego wieku. Ubrana była w białą koszulę i czarne.. spodnie! Może uprawia szermierkę? Postanowił się nad tym dłużej nie zastanawiać, wzrokiem wyłapał tylko szybko że na plecach ma jakąś czarną torbę.Usiadł na parapecie i westchnął. Czuł w kościach że najbliższe dni będą o wiele inne, niż te dotychczasowe z jego krótkiego życia.
….................................…….…………….
Dobra, pierwsza sprawa.
Jako że Ciel leżał w śpiączce przez jakiś czas zmieniamy jego wiek na... 15 cóż nie duża zmiana, ale nie chce aż tak zmieniać tej postaci wizualnie ( w wyobraźni) również.Druga sprawa jest taka że jak ktoś się mógł domyśleć lub nie, mamy oto naszą reader, która w następnym rozdziale zagości na dłużej.
Trzecia i ostatnia sprawa to pytanie.
Czy wolicie te klasyczne oznaczenia typu, np.
k/w (kolor włosów) Itd.
Czy wygodniej będzie narzucić Wam jakiś wygląd? Osobiście ja zawsze łapie pauzę jak czytam i widzę takie oznaczenie, bo zaczynam się zastanawiać "to jaki ten kolor dać?" itd. XDDobra to koniec ogłoszeń parafialnych, papatki dziubaski.
CZYTASZ
Na pastwę losu Ciel X Reader
FanfictionCzy ktoś z was kiedykolwiek znalazł się w sytuacji bez wyjścia? Pewnie wydaje wam się że tak, ale co ma powiedzieć nastoletni hrabia który nagle zostaje wyrwany ze swojej rzeczywistość? Nie znając żadnych zasad panujących w tym świecie, nikogo kto...