9

57 8 8
                                    

Perspektywa Ciela

Razem z Undertakerem weszliśmy do sklepu przez szklane drzwi, które się same otworzyły. To było dziwne. Po wejściu do środka od razu stanąłem i zacząłem podziwiać dziesiątki regałów przed nami wypełnionych różnymi kolorowymi produktami.
Po prawej zobaczyłem tak zwane "lodówki" takie jak nasza, tyle że większe tak jak mi shinigami opowiadał w drodze do sklepu. Po lewej z kolei były kasy. Ponad wysokimi regałami, na łańcuszkach wisiały tabliczki z nazwami działów takie jak "kosmetyki", "słodycze" i inne. Gdy zacząłem otrząsać się z transu zdałem sobie sprawę że przez cały czas szarowłosy coś do mnie mówił. Po chwili wcisnął mi do ręki jakaś kartę. Spojrzałem na nią, to była lista zakupów.

- Mam nadzieję że zrozumiałeś, jak byś czegoś nie wiedział, to wiesz gdzie mnie szukać. - powiedział gdy ja wzrokiem analizowałem listę zakupów.

- Czekaj co.. - uniosłem głowę, ale jego już nie było. Zacząłem się szybko odwracać we wszystkie strony, ale nigdzie go nie zauważyłem, choć miałem wrażenie że przez wszystkie szmery, gdzieś w oddali przedzierał się jego charakterystyczny chichot...
Jeszcze intensywniej niż wcześniej skierowałem swój wzrok na listę. To jakiś test? Mam szukać tych rzeczy?
Stałem tak jeszcze z pięć minut w nadziei, że może jednak nie zostawił mnie na pastwę losu i tych dziwnych ludzi, w tym nieznanym mi miejscu. Jednak on nie wracał. Sfrustrowany zacisnąłem ręce w pięści jednocześnie zgniatając delikatnie listę. Po chwili rozluźniłem je i wygładziłem wygnieciony papier. Jeśli to jakaś próba to muszę wziąć się w garść, nie mam zamiaru dawać mu satysfakcji ze swojego niepowodzenia.
Poszedłem do metalowych koszyków na kółkach, zwanych również jako wózki i chwyciłem jeden z nich za rączkę tak jak inni ludzie. Spojrzałem na listę.

- Truskawki.. - zacząłem się rozglądać w poszukiwaniu odpowiedniego działu. Zauważyłem na prawo, obok lodówek tabliczkę z napisem
"Owoce i warzywa" i udałem się w tamtym kierunku.

Udało mi się skompletować chyba z połowę listy, pomijając niektóre rzeczy, które nie wiem czym są i nie mam pojęcia w jakim dziale ich szukać.

- Dobra. - pomyślałem wkładając kolejną rzecz do koszyka. - Cukier. - przeczytałem następną rzecz. Zacząłem intensywnie myśleć i przypomniało mi się że mijałem go biorąc mąkę. Rozejrzałem się i dostrzegłem tabliczkę z nazwą poszukiwanego działu, za działem "Odzież". Uznałem że zaoszczędze trochę czasu i pójdę na skróty przez dział z ubraniami, choć tak na prawdę nie wiedziałem, ile mam tego czasu i gdzie mam pójść gdy skompletuje listę. W głębi duszy dalej liczyłem że znajdę gdzieś w tych zakamarkach szarowłosego, ale z każdym kolejnym produktem traciłem nadzieję że się pojawi. Będąc już w dziale z odzieżą zacząłem oceniać obecną mode, próbować ustalić nowe schematy tego co jest normalne, a co nie. Nie było to niestety takie łatwe zważając na ilość czasu jaką przespałem, a wszytko łącznie z modą wystrzeliło do przodu. Idąc tak nagle zobaczyłem coś oburzającego.
Stanąłem przed plastikową podobizną kobiety która ubrana była w skąpy strój wykonany z koronkowego, prześwitującego materiału. Mimowolnie moje policzki zaczęły piec. Co praktycznie naga podobizna kobiety robi w takim miejscu?? Przecież tu są dzieci i inni ludzie!
Wzrok jakiejś Pani kawałek dalej uświadomił mnie że stoję decydowanie za długo wpatrując się w ten manekin z rumieńcami na twarzy, więc jak najszybciej opuściłem to miejsce.

Perspektywa Reader

Zostawiłam wypełniony po brzegi wózek na środku alejki tak żeby nie wadził ludzią stojąc przy półce i podeszłam do regału po ostatnią rzecz która mi była potrzebna. Już po chwili miałam w ręce paczkę z budyniem waniliowym gdy zobaczyłam że obok promocji na galaretki parę metrów dalej stoi znowu moja nauczycielka.
Tak jak wcześniej z kapturem na głowie, czym prędzej złapałam koszyk i pognałam, ale tym razem w stronę kas, by już zakończyć te niebezpieczne zakupy. Szłabym tak dalej, pospiesznym krokiem gdyby coś mi nagle nie przerwało, albo kogoś...

Perspektywa Ciela

Wszedłem do upragnionej alejki, prowadząc wózek który przez przypadek lekko popchnął jakiś inny wózek stojący na środku alejki. Biorąc przykład zostawiłem go w miejscu i podszedłem do regału by wziąć niego cukier. Jak się okazało takowy jest bardzo wysoko, więc musiałem wdrapać się na półkę (wolałem to niż prosić obcych ludzi o pomoc, no przecież), ale w końcu udało mi się. Odwróciłem się ze swoją zdobyczą z zamierem pójścia dalej, ale coś mi nie pasowało. Zacząłem się rozglądać i zobaczyłem jak z alejki wychodzi jakiś zakapturzony człowiek.. z moimi zakupami! Ten ktoś -wydaje mi się że mężczyzna, bo ma spodnie, ale teraz to już po tym wszystkim nie jestem pewien- najwyraźniej pomylił koszyki. Z moich ust wydobyło się głębokie westchnienie, gdy szybko chwyciłem nie swój wózek i zacząłem pościg w celu sprostowania zaistniałej sytuacji.
-Poczekaj! - krzyknąłem do osoby, ale ta nie zareagowała, więc przyspieszyłem i złapałem ją za ramię powtarzając to samo co wcześniej.

Osobnik ustał i odwrócił się.

Okazało się że to jest...

................................................................

ołAł rOzDziAł i cHwiLa nA kTóRą wSzysCy cZekAli
cHybA

do następnego ~~~>

To już koniec opublikowanych części.

⏰ Ostatnio Aktualizowane: Mar 08, 2021 ⏰

Dodaj to dzieło do Biblioteki, aby dostawać powiadomienia o nowych częściach!

Na pastwę losu Ciel X ReaderOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz