Kiedy Taehyung był już pewien, że Jeonowi uda się w jakikolwiek sposób wpłynąć na Yoongiego, kontakt nagle się urwał. Nie było żadnych nowych wiadomości na skrzynce mailowej, nikt do niego nie dzwonił i nie dawał znaku życia. Zupełnie jakby tajemniczy dzieciak nagle zapadł się pod ziemię. Mimo to Kim codziennie się o niego pytał, ale przez równy tydzień Min odpowiadał, że Gguk się nie odzywał.
Wtedy ochroniarz zaczął myśleć, że może rzeczywiście był to tylko głupi żart jakiś dzieciaków, a oni dali się nabrać. Jednak zauważył pewną zmianę w raperze, która zdecydowanie go zaskoczyła. Nigdy nie spodziewałby się po nim ciągłego sprawdzania poczty mailowej, albo pytania, czy Jeon aby na pewno nie dzwonił na telefon Kima. Jeongguk zdecydowanie coś w nim poruszył, ale szarowłosy nie potrafił powiedzieć, co to takiego.
Żaden z nich przecież nie mógł wiedzieć, że następnego dnia po rozmowie idola z nieznajomym, Jimin trafił do szpitala. Oczywiście młodszy jako jego najlepszy przyjaciel nie mógł sobie pozwolić na opuszczenie go chociaż na krótką chwilę. Dlatego również nie mógł napisać do gwiazdora, ani tym bardziej zadzwonić. Niestety sprawa biletów w tej chwili musiała poczekać.
Choroba Parka zdecydowanie postępowała z dnia na dzień i Jeon codziennie bał się coraz bardziej o niego. Już od dawna zdawał sobie sprawę z tego, że każdego dnia musi żegnać się z Jiminem ze świadomością prawdopodobnego ich ostatniego spokania. Mimowolnie jednak kiedy starszy trafiał do szpitala, ta świadomość uderzała w niego z o wiele większą siłą. Kiedy wreszcie usłyszeli słowa lekarza, Jeongguk z jednej strony miał ochotę rozwalić cały szpital, ale z drugiej gdzieś w tej innej części, cieszył się.
Z ust mężczyzny wyszły słowa, jasno uświadamiające obu chłopakom, że Jiminowi zostało już tylko sześć miesięcy życia. Na początku młodszy miał wrażenie, że zwyczajnie się przesłyszał, ale kiedy spojrzał lekarzowi w oczy i zobaczył w nich smutek, zdał sobie sprawę o ich prawdziwości. Rozpłakał się, rozumiejąc powagę sytuacji oraz uświadamiając sobie, jak mało czasu im zostało.
Miał tyle planów, chciał go zabrać w wiele pięknych miejsc, nawet jeżeli nie wykraczałyby poza Koreę. Tymczasem zostało im sześć miesięcy, w ciągu których Jeon pragnął spełnić chociaż jedno marzenie swojego przyjaciela. Park nie płakał, siedząc jedynie na swoim szpitalnym łóżku i przytulając do siebie Jeongguka. Głaskał delikatnie jego kark i mówił, że w końcu wszystko będzie dobrze, a oni nie powinni sięgać pamięcią aż tak daleko.
Nie bał się śmierci i wszyscy wokół doskonale o tym wiedzieli. Jedynym strachem, jaki odczuwał Jimin, było zostawienie Jeona samego w tym okrutnym świecie. Kochał go i każdego dnia patrzył na jego łzy, spowodowane właśnie jego chorobą. Kiedy wreszcie chory chłopak wyszedł ze szpitala, Jeongguk dopiero mógł ponowić swoje próby zdobycia chociaż jednego biletu dla przyjaciela.
Gdy starszy spał, zrobił zdjęcia jego wyników z ostatnich badań z zamiarem przesłania ich do rapera wraz z imieniem i nazwiskiem szatyna. Następnie usiadł przed komputerem w środku nocy i napisał wreszcie do rapera, wytłumaczając mu wszystko, co się ostatnio działo. Niestety Yoongi w tym czasie spał i dlatego nie mógł sprawdzić swojej poczty mailowej, co młodszy w pełni przemyślał.
CZYTASZ
Idol | taegi/yoonmin/kookmin
Fanfiction• I'm so high how dare you covet Even if you run up to it, it's too high for you to reach The difference is pretty big, you can't see it • Jimin to prosty i zwyczajny chłopak, którego czasami nie stać na podstawowe rzeczy. Do tego nad jego losem zap...