- Nali, możesz wstać? - Pytam się, wciąż leżąc na podłodze.
- A czy ty możesz wstać? - Odpowiada z sarkastycznym tonem.
- Leżymy tak od paru minut, a kto wie, jak się ma całą tą sytuacja...
- Okej, okej, ale musisz mnie podnieść, bo sama za złoto nie wstanę...
- Aż tak cię wyczerpało leczenie mojej nogi?
- Następnym razem... Nie, nie będzie następnego razu...
Powoli podnoszę się z podłogi i muszę przyznać, że moja noga... była dziwna w uczuciu. Wciąż trochę jakby znieczulona. Stojąc już, wyciągam rękę do dziewczyny, po czym dodaję;
- Gotowa?- Liczyłam na to, że podniesiesz mnie trochę inaczej, ale nie będę wścibska.
Bez żadnego więcej komentarza złapała się mocno mojej ręki i wspólnymi siłami, staliśmy teraz razem. Widząc Nalikę musiałem się zgodzić na to, aby się o mnie opierała, gdy będziemy chodzić. Wydawała się wyczerpana jak nigdy...
Wychodząc przez drzwi, a raczej miejsce, gdzie kiedyś stały, dostrzegamy totalną destrukcję... Ogromna fala wybuchów przeszła przez naszą wioskę i teraz zamiast domu, widać tylko... chaos...
- Halo! Czy ktoś mnie słyszy! - Drę się na cały głos, a mimo tego nikt nie odpowiada. - Halo! Czy ktoś~
- Poczekaj! - Przerywa mi nagle Nalika. - To nie jest naturalna katastrofa... Mamy tutaj jakiegoś maga na karku...
- Tak myślisz...? - Odpowiadam cicho.
- Spójrz wokół siebie. Praktycznie każdy dom oberwał czymś... To nie jest naturalne, rozumiem jeden, dwa, a nawet trzy domy... ale mówię tutaj o całej wiosce.
- Na Boginię... a co z Sethem w takim wypadku! I twoim ojcem~!
- Anvass, cicho... Pójdźmy do twojego domu, może tam pobiegł, aby się uchronić... A moim ojcem się nie martw, jestem pewna, że jest cały...
Mimo tego że Nalika mówiła to w sposób całkowicie spokojny, po jej twarzy mogłem poznać, że sama się martwi strasznie o swojego ojca... Nie chcąc nadwyrężać tematu, poprowadziłem ją w stronę mojego domu.
Idąc tak powoli, oboje nasłuchiwaliśmy otoczenia... Cisza. Normalnie, gdy człowiek jest ranny, albo utknął gdzieś, to woła o pomoc... A tutaj jest całkowicie cicho, nic, pustka.
- Anvass, boję się...
- Będzie dobrze, musi to znaczy...
Starając się zachować pozory, poszliśmy dalej, aż w końcu dotarliśmy do miejsca, gdzie powinien stać mój dom...
- Seth! Jesteś tutaj!
- Anvass, co ty wyrabiasz?! Nie krzycz...!
- Chodzi tu o mojego brata, nie mogę jego też stracić! Seth!
Cisza... Dlaczego jest tak cicho... Dlaczego tylko słychać ten deszcz, a nie czyjekolwiek głosy... Dlaczego to nas spotkało... Przysiadam do ściany mojego byłego domu, a zależna odemnie Nali razem ze mną... Siedzimy w zupełnej ciszy, nikt nic nie mówi...
- No powiedz to.
- O co ci chodzi Seth...?
- Powiedz, że jesteśmy jedynymi, którzy przeżyli!
W tym momencie dało się usłyszeć osuwający się gruz z ruin mojego domu. Nie zwracając na to uwagi, kontynuuję:
- Wszyscy poumierali, zostaliśmy tylko my... Poprostu~!
CZYTASZ
Alliven - Historia Florem
ПриключенияPokój, tak bliski sercom wielu ludzi, który panował od tysiącleci zostaje przerwany przez istoty zwane Cieniami. Celem tych stworzeń jest zmiana świata na gorsze, nie od zewnątrz, ale od jego rdzenia. Aby to się im udalo, muszą przejąć władzę nad Kr...