Rozdział II

18 4 3
                                    

Przed zachodem słońca jeszcze wiele godzin udręki... A przed jutrzejszą ceremonią jeszcze więcej... No nic, nie mam specjalnie nic ciekawego do robienia, więc może tak jak zwykle pójdę popytać mieszkańców wioski, czy nie potrzebują pomocy.

Idąc to z jednej chaty do kolejnej, z każdą minutą czułem się gorzej... Tak jakby coś gniotło mnie od środka, jakaś nieznana siła... A może to poprostu stres? Nie mogąc znieść bólu, w końcu przysiadłem na schodach jednej z chat, łapiąc się mocno za brzuch przy tym. Zamiast załagodzić ból, odpoczynek ten go tylko wzmógł.

- Anvi, wszystko w porządku? - doszedł mnie głos mojego brata.

- Seth? Taaaak, wszystko jest w porządku... To, tylko lekki ból brzucha...

- Ale na pewno?! Nie trzeba iść po Nali?! Wiesz, że ona ci pomoże!

- Seth, to naprawdę nic wielkiego. Poprostu za dużo stresu...

Młodziak usiadł przy mnie na schodach i zaczął podpierać się o mnie głową.

- Rodzice też tak mówili, a potem~

- Dobrze, dobrze, pójdziesz po Nalikę więc? Na pewno się kręci gdzieś robiąc swoje obrzędy medyczne.

- Już pędzę! - Młodzik poleciał jak błyskawica wzdłuż ulicy szukając śladu po Nalice.

Seth ma dopiero jedenaście lat, ale mimo to jest bardzo szybki. Mało kto w jego wieku jest w stanie go prześcignąć... Miło widzieć, że wrócił do formy, a blask w jego zielonych oczach ponownie zawitał po pewnym zdarzeniu, jakim była śmierć naszych rodziców parę miesięcy temu... Nie zapomnę jak każdej nocy budził się z krzykiem w nocy, płacząc za rodzicami... To było przykre przeżycie, ale od tego czasu zmienił się i to o wiele. Bardziej spoważniał, postanowił poszukać sobie jakiejś pracy dorywczej jak ja, aby mieć zajęcie w wolnym czasie; tak jakby porzucił za sobą swoje dzieciństwo.

Chyba muszę przyznać Nalice sporo zasług w tej przemianie, bowiem to ona zaczęła przychodzić każdej nocy do naszej chaty, aby w jakiś sposób uspokoić Setha. Początkowo to było obowiązkowe, ale z czasem sama znalazła w tym zabawę. Nasza wioska też otoczyła nas troską; przynosiła posiłki, a z czasem zaczęła zapraszać na ich rodzinne obiady. Jednak wciąż, Seth bardzo się martwi o moje zdrowie. Czasami kiedy o tym zapomina powraca do niego ten dziecinny humorek, jak wczoraj wieczorem. Może jest na to trochę już za stary, ale od najmłodszych lat lubił przytulać ludzi, stąd też jego uczuciowość jak małego dziecka - łatwy do zranienia, ale nigdy nie odmówi przytulasa.

- A więc tu jesteś! - Usłyszałem z daleka głos Naliki. - Seth mówił, że masz spory ból brzucha.

- Znasz mnie, bywało gorzej...

- Czy będzie z nim w porządku? - Zapytał się gorączkowo Seth.

- Nie bój się, twój brat jest twardy jak skała. Mam szczęście, że wzięłam swoją podręczną torbę. Zaraz się nałoży maść i może wypowie się jakieś zaklęcie uśmierzające ból. - Widząc jak zaciekawienie Setha wzrasta, Nalika bez wahania dodała: - Ej Seth, chcesz ze mną rzucić zaklęcie?

- Eeeh!?

- Najwyżej zamienimy twojego brata w kota, będziesz mieć wtedy swoją przytulankę na całe dnie i noce.

- N-nie, ty się nim zajmij, bo ty jesteś naszym najlepszym medykiem w wiosce.

I tu się wszyscy musieli zgodzić. Nalika jest jedyną osobą, która zna się na zielarstwie i magii. Czasami znika na parę dni w poszukiwaniu specyficznych ziół, aby komuś pomóc, co nie ukrywam, imponuje wszystkim.

Alliven - Historia FloremOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz