spontan.

45 3 0
                                    

Niedawno straciłam dziewczynę.

Jakieś...dwa lata temu.

Całkiem niedawno...

~ Prolog ~

Jest godzina 23:16 a ja stoję lekko wstawiona przed drzwiami świeżo wynajętego przez siebie mieszkania, w którym czekają na mnie moja nowa dziewczyna i...przyjaciółka, która jeszcze całkiem nie dawno była moim przyjacielem. Wchodzę do domu i od progu wita mnie moja dziewczyna, pytając gdzie byłam. Na co odpowiedziałam tylko sucho "musiałam się przejść". Wiedziałam, że czuć ode mnie alkocholem. Udałam się do pokoju, i do łazienki. Pierwsze co zrobiłam, to spojrzałam w lustro. Wyglądałam okropnie. Podkrążone, mocno przekrwione ciemno brązowe oczy na mojej bladej i mokrej od płaczu twarzy, prezentowały się gorzej, niż kiedykolwiek. Spojrzałam w kąt łazienki, gdzie leżały brudne ubrania moje i Wiktorii. Znów spojrzałam w lustro z lekkim obrzydzeniem. Debilko, zamieszkałaś z nimi, by dać im to, czego nie mieli przez ostatnie lata...wolność, miłość i spokój. Tymczasem jedyne co teraz robisz, to dajesz im kolejne powody aby się bać. Coraz bardziej zagłębiałam się w swoich myślach. Znowu zaczęłam słyszeć Natalkę...jak mówi, że mnie kocha...jak płacze. Kurwa! Przestań! Wyjdź z mojej głowy! Zaczynam się rzucać i tracić nad sobą panowanie...szepty są coraz głośniejsze...przemieniają się w krzyk...zaczynają mnie obwiniać o jej śmierć. Zaczynam uderzać głową w ścianę, czuję jak krew spływa po moim nosie i policzkach. Na ścianie jest dość duża plama krwi...nie przestaję. Krzyki to teraz piski...zasłaniam uszy. Wiktoria i Monika dobijają się do drzwi, ale ich nie słyszę. Ledwo widzę na oczy, podchodzę do drzwi, i jedyne i ostatnie co słyszę, to ich krzyk...pisk...trzaski.

~ Epilog ~

Od kilku dni jestem w szpitalu...na oddziale psychiatrycznym. Nie widziałam ani Wiktorii ani Moniki od dłuższego czasu. Matka coraz częściej przychodzi i coraz częściej robi mi awantury. Głowa mnie już boli od tego wszystkiego, zaczynam rozumieć, dlaczego to wszystko skończyło się tak a nie inaczej. Od czasu do czasu widzę jak w kącie mojego "pokoju" pojawia się rozmazana postać Natalki...ale wtedy gdy nie biorę leków, które we mnie wmuszają. Na siłę wszystko. Zaczynam się wtedy rzucać i wszystko rozwalać. Stałam się bardziej infantylna¹. Zaczęłam oglądać coraz więcej bajek dla dzieci, dzięki którym jeszcze bardziej się ogłupiam.
Rozmawiam z dziećmi chociaż mam prawie 20 lat.
Rysuję jak dziecko, chociaż mam już prawo jazdy.
Płaczę jak dziecko, chociaż jestem twarda jak każdy dorosły.
To wszystko zaczyna mnie poważnie dobijać.
Mam ochotę stąd wyjść,
Ale nie mogę.
Jeszcze, kurwa
Nie teraz.

Infantylna¹ - staje się szczęśliwa, lub ogólnie ma dobry nastrój, kiedy słucha muzyki dla dzieci, rysuje lub ogląda bajki lub filmy przeznaczone dla młodszej widowni (dzieci).

But I can't help, falling in love with you...|| One-ShotyOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz