Epilog

235 9 1
                                    

- Tamtego wieczoru widziałam go po raz ostatni. Nigdy więcej nie ujrzałam jego twarzy. Plotki mówiły, że wyjechał do Europy robić karierę, ale ja mam wrażenie, że po tym jak mnie spotkał zwyczajnie stchórzył i wolał się wycofać z życia publicznego. Ponoć jego córka została pisarką, ale nigdy nie usłyszałam ani nie przeczytałam żadnej z jej książek - Rose uśmiechnęła się słabo - Bardzo cieszyłam się z jego szczęścia. Patrzył na tamtą kobietę z tak wielką miłością i oddaniem, w sposób w jaki kiedyś patrzył na mnie. Oh, chciałabym wiedzieć, jak potoczyło się dalej jego życie. Chciałabym wymienić z nim choć jeden list. Nawet nigdy nie posiadałam jego zdjęcia, czegokolwiek. To co przeżyliśmy było takie, a nie inne, ale oddałabym wszystko, by uwiecznić go i wiedzieć, że był częścią mojego życia. Teraz to co mieliśmy, istnieje tylko w mojej pamięci.

- Z pewnością są po nim jakieś pamiątki, ktoś z jego rodziny na pewno mógłby się czymś podzielić - powiedziała Kathy, wstając z fotela umieszczonego na przeciw kobiety - Na pewno da się go znaleźć. Mogę pójść do biblioteki i skorzystać z komputera, na pewno gdzieś w bazach danych jest jego imię i nazwisko.

- Oh Kathy, dajże spokój. Nie będziemy kłopotać obcych ludzi w imię tego co wydarzyło się 80 lat temu. Jack z pewnością już dawno nie żyje, a wątpię by komukolwiek opowiedział tak szczegółowo o naszej historii, by bez problemu oddali nam jego zdjęcia.

- Babciu, nawet jeśli, jego rodzina nie będzie zainteresowana tą wspaniałą historią, na pewno gdzieś są jakieś jego dane. Kto wie, może i zdjęcia. W szczególności, że był tak wpływową osobą, na pewno gdzieś znajdzie się jego ślad.

- Bzdury - prychnęła kobieta z irytacją - To niemożliwe.

Przez kolejne dni, Kathy spędzała godziny w poszukiwaniu Jaya w Internecie oraz wszelakich książkach i artykułach które mogły mówić o giełdzie w latach 20-tych. Jednakże jego imię nie pojawiło się nigdzie. Jakby nie istniał. Kolejne godziny spędziła szukając imienia Jacka Dawsona, jednakże to również spływało po niczym. Szukała w gazetach, starych jak świat, pisała nawet do Czerwonego Krzyża z prośbą o pomoc, bo kto wie, może Jack zwany Jay'em wyruszył na wojnę? Jednak nigdzie nie było śladu po nim.  Oczywiście, natrafiła na kilku o tym samym imieniu, jednakże nijak pokrywali się z historią Rose ponieważ ani ich rok urodzenia, ani pochodzenie nie pasował do opisu kobiety. Dzień rozwiązania w końcu nadszedł. Dziewczyna znalazła nazwisko Jack Dawson jako jednego z pracowników na parowcu który poszedł na dno Atlantyku. Więc Jack Dawson naprawdę zmarł? Nie przeżył tej katastrofy? Co w takim razie z Jay'em?

Rose zabrała prawdę do grobu, pozwalając swojej wnuczce rozwiązać tą enigmę, dopiero lata później, gdy technologia pozwoliła jej dotrzeć do wielu źródeł, a co z tym idzie umożliwiło jej to kontakt z daleką rodziną swojej zmarłej babci.

Tak naprawdę kobieta po katastrofie już nigdy nie spotkała swojej matki ani Cal'a. Nigdy nie wdała się w romans z Jack'iem, nigdy nie mieszkała z nim, nie kłamała, że była z nim w ciąży po czym usunęła ją, nigdy nie widziała, jak ucieka spod bramy jej domu po zabójstwie Cal'a ze skradzionymi pieniędzmi i nie spotkała go lata później jako wpływowego lekarza na bankiecie z jego żoną. 

Rose Dawson stworzyła tą historię dla siebie. Dla 17 letniej dziewczyny która na Titanicu straciła wszystko. Myśli samobójcze oraz zaaranżowane małżeństwo doprowadziły ją do tego stanu, że bardzo długo oszukiwała siebie i wszystkich innych, że żyje z Jackiem Dawsonem i ma się dobrze. To wszystko była jej wyobraźnia, w której stworzyła obraz życia wraz z ukochanym u boku. Ta wymyślona historia nie mogła trwać długo, w końcu ludzie zaczęli orientować się, że Jack Dawson nie istnieje więc postanowiła że odetnie "go" ze swojego życia, w bardzo wymyślny i dziwny sposób.

Nie popadła z nikim w romans, tylko w przeraźliwą chorobę psychiczną, sprawiającą, że dziewczyna nie wiedziała już co jest prawdą, a co nie. Jacka wykreowała sobie w umyśle, widząc jednego z młodych mężczyzn, który przy porcie w Anglii machał do ludzi odpływających Titanicem. Nigdy do niego nie wsiadł. Żył swoim życiem w Anglii a  lata po tym wrócił do swojej ojczyzny gdzie osiadł na zawsze. Nigdy nie słyszał o Rose, nigdy jej nie spotkał i z pewnością nigdy nie nazywał się Dawson.

never let go || leonardo dicaprio || titanicOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz