|daphne greengrass
DAPHNE NIE MOGŁA SIĘ SKUPIĆ I OBWINIAŁA ZA TO HARRY'EGO. Mógł siedzieć cicho jak każda normalna osoba na jego miejscu. Położyć jej dłoń na ramieniu, przytulić albo pocałować. Nie, to ostatnie byłoby jeszcze głupsze. Nie wolno jej było myśleć o słodkich ustach Harry'ego Pottera, zwłaszcza teraz, gdy była na niego tak bardzo zła.
Zachowała się okropnie, ale to on zaczął opowiadać jej o sobie. Zaczął mówić o tych wszystkich rzeczach, które znała z doświadczenia.
Zrozumiała jedno, Harry był równie samotny co ona i równie jak ona głupi. Odepchnął od siebie wszystkich tych którym na nim zależało oraz w akcie głupoty pchał się w jej destruktywne ramiona.
Naprawdę nie chciała słuchać o prawdziwych problemach. Wolała swoje, dla innych śmieszne i mało ważne, a dla niej tak bardzo okropnie ważne.
Usłyszała dzwonek od drzwi, który zagrał radośnie witając kolejnego klienta. Spojrzała w tamtą stronę i wymownie przewróciła oczami.
Wzięła do ręki swój mały notesik i podeszła do Harry'ego, który usiadł przy jej ulubionym stoliku przy oknie.
— Czego sobie życzysz? — spytała chłodnym tonem.
— Filiżankę czarnej kawy i wybaczenia.
Uśmiechnął się do niej. Daphne musiała zacisnąć usta i wykazać się niemałą siłą wolnej woli, by nie odpowiedzieć tym samym.
— Już się robi — odwróci się napięcie.
— Musisz wiedzieć, że to nie była cała prawda o mnie.
Ponownie wykonała zgrabny obrót i spojrzała na niego z przymrużonymi oczami. Skrzyżowała ręce na piersi.
— Mam gdzieś twoją prawdę. Nie jestem tobą nawet zauroczona, a tu wyskakujesz mi z wyznawaniem uczuć i ckliwymi opowieściami o samym sobie.
Harry wstał z krzesła na którym dotychczas siedział. Daphne automatycznie zrobiła krok w tył, gdy zaczął się do niej zbliżać.
— Naprawdę ludzie wymyślali lepsze historyjki by mnie poderwać.
Harry prychnął.
— Dlaczego nie pozwalasz mi dojść do słowa?
Odwróciła się i zamknęła z rozmachem swój mały notes na zamówienia.
— Wybacz Harry, ale nie.
Zgarbiła się odrobinę i ruszyła w stronę ekspresu do kawy.
Gdy już przyszykowała ekspresso dla Harrego, wzięła głęboki wdech, po czym powoli wypuściła powietrze. Nie mogła się skupić na niczym innym niż na tym, że Harry Potter tam siedział.
Dojrzalszy niż pamiętała i o wiele bardziej przystojny. Siedział tam patrząc na nią i wymyślając sposób na kolejne wyznanie jej miłości.
Dlaczego Daphne to schlebiało? Powinna była już dawno go odrzucić. Nawet z nim nie rozmawiać, ale podczas każdej z tych rozmów czuła się tak dobrze. Jakby była w domu. Nie tym który pamiętała. Pełnym policjantów, łez i rzucanych na oślep oskarżeń.
Wzięła białą filiżankę w drżące dłonie i bardzo powoli zaczęła zbliżać się do stolika przy którym siedział Harry. Postawiła naczynie przed nim i posłała mu przelotne spojrzenie.
Przez jego twarz przebiegł cień uśmiechu. Gdy miała już wracać do reszty swoich monotonnych obowiązków, chwycił ją zdecydowanie za nadgarstek, zmuszając przy okazji do pozostania w miejscu.— Jutro wracam do Londynu.
Jego zielone oczy wpatrywały się w nią uważnie, badając każdą jej możliwą reakcję. Jej twarz pozostała jednak nie poruszona.
— Szerokiej drogi — szepnęła.
Wyrwała rękę z jego uścisku i odwróciła się w stronę drzwi do kuchni. Gdy do niej weszła, łzy same zaczęły spływać po jej policzkach. Szybko je wytarła dłońmi. Usłyszała jak dzwonek przy drzwiach ponownie dzwoni. Tym razem żegnając klienta.
Daphne wyjrzała przez szparę w drzwiach, zdążyła zauważyć tył jego głowy pokryty ciemnymi lokami.
Westchnęła i spojrzała w stronę Adrienny, która przyglądała jej się uważnie.
— Összetört szív?
Daphne pokiwała głową. Harry musiał mieć złamane serce, tak samo jak ona.
CZYTASZ
GIRL WITH PEARL HAIR ━ daphne greengrass & harry potter ✓
FanfictionMUSISZ SIĘ ZGUBIĆ, ABY MÓC SIĘ ODNALEŹĆ oboje zgubili się w swoich życiach. szukali czegoś, ale nie wiedzieli czego. wybrali się na poszukiwania i nie chcieli wracać. harry zobaczył w niej światło księżyca, a ona w nim powrót do beztroskich dni. ★...