Part 1: Projekt

11 3 0
                                    

Cześć mam na imię Hiroki mam szesnaście lat, jestem niewysokim  szatynem o ciemno szarych oczach. Chodzę do drugiej klasy liceum. Nie mam żadnych przyjaciół przez to że nasz szkolny "ulubieniec" Takahiro chcąc popisać się przed klasą jaki to on super, postanowił że zabierze wszystkim zeszyty żeby sprawdzić kto robi najwięcej byków pisząc i udowodni wszystkim że jest mądrzejszy od wszystkich nauczycieli... sprawdzając nam zeszyty. Ja się oczywiście nie zgodziłem,  ponieważ mój zeszyt od języka nie służy w żadnym wypadku do pisania, służy do rysowania pewnych obrazków z niektórego anime (pozdro dla kumatych ;P ).  Ale on oczywiście musiał mi go wyrwać siłą. Sprawdzał każdy zeszyt po kolei niby poprawiając błędy. Kiedy przyszła kolej na mój, byłem strasznie podenerwowany bo wiedziałem że Takahiro pokaże to wszystkim. Tak też zrobił. Cała klasa ryknęła śmiechem. Wszyscy od tego dnia zaczęli mnie unikać, wyzywać lub zaczepiać i wyżywać. Oczywiście z każdym dniem zaczęło to coraz bardziej po mnie spływać. Ale teraz wróćmy do teraźniejszości. Siedziałem na chemii, patrząc się w okno. Nagle pani od chemii powiedziała że mamy się dobrać w pary i zrobić razem prezentacje. Wiedziałem że zostanę z tym sam. Wszyscy dobrali się w pary, wtedy właśnie blondyn wszedł do klasy... no tak poszedł najpewniej do kibla. Zapytał o co chodzi, pani mu wszystko wytłumaczyła i kazała usiąść... ze mną! O nie niech ktoś go zabierze, nikt, no dobra. Chłopak z widoczną niechęcią usiadł koło mnie. Pani rozdała każdej grupie karteczki co dana grupa ma do zaprojektowania.  My dostaliśmy (cofniemy się do kwasów bo czemuż by nie) o kwasie siarkowym 6. Najchętniej bym go takim oblał. 

- To co Hiroki? po szkole u mnie czy u ciebie? -

- Może nie dziś? skąd wiesz czy tak przypadkiem nie mam planów?-

- Czy ja wiem czy oglądanie anime jest ważniejsze od chemii-

O ty szmaciarzu. Anime jest najważniejsze na świecie! Gdyby nie pani to byś już nie żył.ale nie dam się sprowokować.

- Wyobraź sobie że tym razem to nie anime. Tylko dentysta- 

- Tak jasne. No dobra a może jutro. Wielki panicz ma jutro czas-

Obrażasz mnie śmieciu!

-Jutro jest sobota. Tak panie Idealny tak jutro pasuje wielkiemu paniczowi-

Żeby ci wpierdolić.

- To zapraszam do mnie-

Napisał mi adres na kartce. Reszta dnia minęła jak z bicza strzelił. Kiedy w końcu wybiegłem z tej powalonej budy. Udałem się do dentysty. Wszystko było całe szczęście dobrze. Wróciłem do pustego domu. Usiadłem na łóżku i włączyłem swoje ukochane animu.


To niestety wszystko na dziś ale w przyszłości będzie dalsza część. Miłego dnia, południa, wieczoru, nocy 🐢

Wszystko przez ten projekt. YaoiOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz