Rozdział 21

8.3K 460 67
                                    

Tydzień. Prawie cały tydzień czułam smak jego pełnych ust na swoich. Dwa razy dziennie, raz lekko, delikatnie, prawie niezauważalnie, niekiedy może trochę za bardzo się wczuł. Trzymałam się swojego, byłam twarda, nie oddawałam żadnego nie licząc tej głupi sekundy pierwszego dnia. Próbowałam zawsze opanować to dziwne uczucie, nie pozwolić ukazaniu się uśmiechu radości. Próbowałam zawsze myśleć, że to tylko pomoże. Biorąc pod uwagę, że nie mamy dla siebie za dużego zaufania to co się dzieje teraz między nami jest dziwne. Odczuwam, że jesteśmy na drodze do nietypowej przyjaźni, często spędzamy razem czas dzięki czemu poznajemy swoje charaktery ale gdy wkracza temat rodziny Calum milknie i próbuje zmienić szybko temat. Chciałbym aby mi ufał, sama chciałabym mu zaufać ale nie jest to za łatwe. Trudno jest mi się przełamać, w końcu dwa miesiące to nie aż tak dużo. Wydaje mi się, że Calum dąży do tego ale ma przed sobą długą drogę, jaki i ja również jeszcze dłuższą.

Moja praca w kawiarni nabierała tempa. Oprócz działki kelnerki mogłam bez problemu obsługiwać ekspres, którego po długiej godzinie rozpracowałam sama ponieważ moja kochana blond koleżanka nie raczyła mi powiedzieć co jest do czego.

Krążyłam między stolikami z tacką w ręku zbierając już puste kubki i szklanki. Luźny warkocz swobodnie opadał na bok białej koszuli, ciemne spodnie dopasowały się do moich nóg, przewiązany fartuszek trochę się poluźnił a ciemne trampki nie wydawały prawie żadnego dźwięku.

Mknęłam przez cały lokal i obładowana wróciłam na tył do kuchni. Zastając tam Patricję nie byłam zadowolona. Dumnie wypięła pierś i pełen zadowolenia uśmieszek jak zawsze widniał na jej twarzy. Podeszłam do zmywarki. Nie reagowała na żaden przycisk.

- Zrobiłaś coś ze zmywarką? - rzuciłam ostro w jej stronę.

- Oczywiście zaraz ja, może się zepsuła? - prychnęła - Wkładaj swoje rączki do wody - nienawiść pulsowała we mnie w nienaturalnym stopniu.

Jeszcze nikogo tak bardzo nie darzyłam tak negatywnymi uczuciami. Kiedy wyszła przeklinałam ją na każdą stronę, nie za bardzo się z tym kryjąc. Nie wierzyłam jej w żadnym stopniu. Podeszłam do białego urządzenia. Od razu nic takiego nie rzucało się w oczy, kiedy przyjrzałam się bardziej na kable i parsknęłam głośnym śmiechem. Typowa blondynka, nie chcąc obrażać Oliv. Jeśli myślała, że jak odłączy kable od prądu to mnie jakoś pogrąży to się myliła. Włożyłam naczynia i humorze na miarę mordu Patrici wróciłam do głównej części lokalu.

- Wredna suka - niekontrolowane przekleństwo cicho wyleciało z moich ust kiedy moje oczy ją zlokalizowały. Blondynka spojrzała na mnie zaskoczona a ja zapieczętowałam to uśmiechem zwycięstwa. Próbując ukryć swój poprzedni stan, pewna siebie zaczęła kroczyć w moją stronę.

-  Nie ma przez chwilę Ally, więc ja tu żądzę - rzuciła zarozumiale.

- No i? - skrzyżowałam ręce na klatce piersiowej.

- Więc teraz wycierasz wszystkie szklanki - triumfalnie się uśmiechnęła i odeszła do jakiegoś chłopaka. Tak bardzo współczuję osobie, która była przede mną.

- Super - prychnęłam, zabrałam miękką ściereczkę i sięgnęłam po pierwsze szklane naczynie.

Prawdopodobnie gdyby nie to, że jestem tutaj tylko tydzień nie dałabym sobą pomiatać, lecz teraz wykonuję te jej głupie rozkazy, którymi chciałaby ze mną panować. Tylko, że to się nigdy nie stanie.

Wycieranie tego przeklętego szkła okropnie mnie nudziło a osoba Patrici mnie okropnie irytowała. Bez przerwy chodziła mi pod nogami, przepychała. Ledwo co nie rozbiłam dwóch szklanek. Chociaż miejsca za ladą jest strasznie dużo ona zawsze musiała korzystać z tego co stało tam gdzie ja przebywam.

drive // c.hOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz