*^*^*
Po sytuacji na sianie Taehyung robił wszystko, aby unikać gospodarza, który z kolei postanowił dać przestrzeń swojej owieczce i skupić się na trenowaniu ujeżdżania, gdyż nie miał w nim takiego doświadczenia, jak Jimin (bracia z Bottom mieli pewną wprawę w tych sprawach). W ciągu dwóch dni, które minęły od wyzwania Jeona na pojedynek, mężczyźni mijali się bez szans na spotkanie na najbliższym zakręcie. Taehyung nie wiedział, co się dzieje z rolnikiem i z jednej strony pasowała mu taka sytuacja, a z drugiej chciał go okrzyczeć za pocałunek na stogu. W końcu jego cenne usta były na wagę złota, niedostępne dla jakichś pospolitych, farmerskich warg. Gospodarz mógł sobie mieć te swoje absy, umięśnione ramionka, ale to nie usprawiedliwiało jego niecnego zachowania! Pokój Taehyunga stał się pewnego rodzaju fortecą, do której dostęp mieli tylko doręczyciele jedzenia i Namjoon, który przychodził dotrzymywać mu towarzystwa na swojej przerwie. Właśnie trwała jedna z takich chwil wolnych od pracy, dlatego parobek siedział wraz z gwiazdką u niej w pokoju i wspólnie jedli obiad przy stoliku. Spożywanie kotletów schabowych przebiegało im w ciszy, jednak ciekawska owieczka w końcu zadała nurtujące ją pytanie.
— Czy Jeon zginie w tym pojedynku? — zapytał Tae siląc się na obojętny ton.
— Co? Dlaczego miałby? Musiałby się chyba postarać — odparł zdziwiony Namjoon.
Taehyung zmarszczył brwi przetwarzając otrzymaną informację. Czyli pogrzebał farmera w myślach, a jego życie nawet nie było zagrożone? Jeśli on sam był Heleną, a Jeongguk miał być Parysem, to rolnik powinien umrzeć, aby go zatrzymać u swojego boku! Influencer zacisnął szczękę wraz z pięścią, w której trzymał widelec z nabitym kotletem.
— Czyli... — zaczął powoli, czując narastającą złość. — On nie zginie, tak? A ja w tym wszystkim jestem jakimś jebanym trofeum?
— No nie zginie, przecież ci powiedziałem — powiedział parobek, jak ojciec dziecka, które nie rozumie, dlaczego dwa plus dwa to cztery. — Trofeum? No można cię tak nazwać, skoro Passivo jako swoją wygraną zażądał twojego przeniesienia do ich domu.
Taehyunga po prostu zatkało i wpatrywał się tępo w jedzącego jak gdyby nigdy nic Namjoona. Bycie Heleną przestawało mu się podobać, kiedy coraz bardziej docierało do niego, że został potraktowany w tym wszystkim jak jakiś przedmiot, o który pokłóciło się dwóch chłopów na bazarku. Przecież był porządnym influencerem! To on mówił ludziom co powinni robić, co jeść, co ubrać. W takim razie to on powinien zadecydować, czy mogą się o niego bić!
— A co robi Jeon? — dopytywał Taehyung, kontrolując swój wybuch, aby jego najbardziej bolesne efekty odczuł właśnie wcześniej wspomniany.
— Nie wiem, pewnie ćwiczy swoje wspaniałe umiejętności! — powiedział jego rozmówca, pewien swoich słów równie bardzo, co tego, że ksiądz pije wino na każdej mszy.
CZYTASZ
365 hektarów: Od zera do farmera || Taekook
FanficZnany influencer Kim Taehyung zostaje porwany przez zaborczego rolnika Jeon Jeongguka. top!jk; powerbottom!th; zmieniony wiek bohaterów; parodia 365dni. Garść komedii i fluffu. Śladowe ilości angstu, przyprawiane smutem. Bardzo dużo kiepskiego humor...