Dawno dawno temu w odległych lasach Mrocznej Puszczy...
OTÓŻ NIE TYM RAZEM
Dawno dawno temu, na jakiejś totalnie randomowej łące w Śródziemiu. Postanowiłaś przejechać się na przejażdżkę. Łąka była idealna do zatrzymania się na popas. Nagle jednak twój koń zerwał się i zaczął pędzić przed siebie. Strasznie się rzucał i wierzgał. Nie mogłaś się na nim utrzymać i spadłaś. No właśnie, nie do końca spadłaś. Twoja noga utknęła w strzemieniu. Twój koń nie miał zamiaru się zatrzymać i biegł dalej przed siebie. Ty włóczyłaś się za nim, choć trzeba przyznać, było to bardzo bolesne. Próbowałaś wyciągnąć nogę, ale nic z tego. Ku twojemu nieszczęściu, przyjechałaś plecami po kamieniu. Nagle twoja noga uwolniła się. Koń pognał dalej, a ty leżałaś wycieńczona. Straciłaś przytomność.
Obudziłaś się na tej samej łące. W twoim kierunku pędził koń. Wystraszyłaś się, bo myślałaś, że to twój i się nie zatrzyma. Chciałaś wstać i się odsunąć, ale koń cię ominął i zatrzymał się obok. Zsiadł z niego wysoki blondyn. Elf. Nie zauważyłaś go wcześniej. Podszedł do Ciebie.
- Co się stało? - zapytał
- Mój koń...- wymruczałaś - nie wiem co się z nim stało. Zerwał się i...
- Możesz wstać? Trzeba ci pomóc, nie wyglądasz najlepiej. W sensie teraz. W sensie... yhh nie ważne - powedział, podając ci rękę. Wstałaś korzystając z pomocy. Zauważył rany na twoich plecach. Spojrzał na Ciebie pytająco.
- Bliskie spotkanie z kamieniem i głupie strzemiona... - pomógł ci wsiąść na konia i pojechaliście, choć droga nie była krótka, *już tym razem* do Mrocznej Puszczy, ponieważ w okolicy nie było możliwości udzielenia ci pomocy.Jak już doskonale wiecie, teraz rozpoczęłam " Jak się poznaliście?". Postaci mam dużo, więc różnie będzie z rozdziałami, ale postaram się no tak, codziennie lub co drugi dzień 😁