2

193 20 5
                                    

Obudziło mnie mocne słońce, które najwyraźniej dawało o sobie znać. Niezadowolona z pobudki lekko się podniosłam. Dopiero po jakiś dwóch minutach zorientowałam, że nie ma mnie u siebie w domu tylko w zupełnie obcym pokoju. A no tak. Zapomniałam o tym, co stało się jakiś czas temu w moim domu. Odwróciłam się na drugi bok i zauważyłam zegar, który wskazywał godzinę jedenastą. Przespałam godzinę? Wstałam niepewnie i od razu zauważyłam duże lustro a w nim... Mnie? Był jeden problem, a mianowicie byłam w samej bieliźnie. Wkurzona pomyślałam, że jak dowiem się kto mnie rozebrał, to ta osoba szybko tego pożałuje. Moje oburzenie przerwał dźwięk przekręcania klucza w drzwiach, na który od razu wskoczyłam pod kołdrę. Nie chciałam przecież, żeby ktoś oglądał mnie w samej bieliźnie. Do pokoju wszedł John.

– Widzę, że się obudziłaś – powiedział.

– To chyba źle widzisz, bo wracam do spania – odparłam nerwowo i weszłam pod kołdrę.

– Nie wydaje mi się – zaśmiał się i jednym ruchem zdjął ze mnie całą kołdrę.

– Co ty robisz?! Oddaj – krzyknęłam, rumieniąc się przy okazji.

– Ktoś tu się wstydzi – stwierdził, po czym się łobuziarsko uśmiechnął.

– Kto mnie rozebrał i jakim prawem w ogóle? – powiedziałam z groźną miną.

– Ja ciebie rozebrałem i to, dlatego że nie wygodnie się śpi w ciuchach – palnął wymówkę.

– Jesteś pojebany? Jak można kogoś rozebrać bez zgody!? – wydarłam się.

– Po pierwsze ja nie potrzebuję twojej zgody, a po drugie radzę ci uważać na słowa – odparł, a cały uśmiech z twarzy mu zniknął.

– Jak to nie potrzebujesz mojej zgody?! Oczywiście, że potrzebujesz, nie traktuj mnie jak jakąś zabawkę debilu! Co jest z tobą... – Nie zdążyłam dokończyć, przez niemiłosierny ból na policzku.

W tym samym momencie poczułam, jak z oczu spływały mi łzy.

– Wyraziłem się nie jasno? Powiedziałem, że masz uważać na słowa, to twoja wina, że cię tak potraktowałem i będzie to się zdarzać częściej, jeśli nie zaczniesz się zachowywać. Rozumiesz? – Stwierdził, oraz spytał oschło.

Nie odpowiedziałam, więc podszedł do mnie i złapał moją szczękę, tak żebym patrzyła na niego, co mnie również zabolało.

– Rozumiem – odpowiedziałam najciszej jak mogłam.

Naszą rozmowę przerwał Zac, który jakby nigdy nic wszedł do pokoju, spojrzał się na nas, powiedział, że jak skończymy to mamy zejść na dół na mały posiłek i wrócił do kuchni.

– Ubierz się i zejdź na dół – powiedział John i wyszedł.

Lekko wstrząśnięta całą zaistniałą sytuacją zeszłam z łóżka oraz ubrałam się w ubrane przeze mnie wcześniej ciuchy, które leżały w kącie. Oni będą mnie tak traktować? W sumie tak samo, jak w domu, tylko że teraz, zamiast siedzieć z jednym dupkiem będę siedzieć z dwoma... Albo trzema, ale nie mogę na razie tak powiedzieć, bo Liam'a jeszcze nie poznałam. Ogarnęłam szybko włosy i zeszłam na dół, tak jak mi kazano.

– Siadaj – powiedział Zac, klepiąc równocześnie krzesło obok niego.

Przy stole siedzieli jeszcze John i bodajże Liam. Spodobał mi się wygląd nowego chłopaka. Czarne włosy i brązowe oczy. Tak samo, jak ja. Usiadłam z lekkim strachem w oczach i od razu zaczęła się rozmowa.

– Witaj, jestem Liam. Ty to pewnie Natalie prawda? Jesteś ładniejsza, niż sobie wyobrażałem – powiedział z uśmiechem na twarzy.

– Tak... Dziękuję – odpowiedziałam.

– U góry w pokoju byłaś bardziej wygadana – zaśmiał się John.

– Nie śmieszne – spojrzałam na niego z pogardą.

– Ten siniak na policzku to sprawka Johna co nie? Łatwo go wyprowadzić z równowagi więc... – mówił bez zawahania Liam, lecz John się wtrącił.

– Przystopuj trochę – powiedział John z lekkim oburzeniem, grożąc mu palcem. - Gdybyś się mnie słuchała i nie pyskowała, to nic by się nie wydarzyło. - Skierował wzrok na mnie.

Wolałam nie odpowiadać, więc tylko rzuciłam spojrzeniem.

– Jedz – odparł nagle Zac.

Zauważyłam posiłek na stole. Były to bułki oraz kanapki z różną zawartością w środku. Od razu wzięłam jedną, żeby mi się nie oberwało i zaczęłam jeść w ciszy.
Po zjedzeniu Zac i Liam wyszli z domu, ponieważ jak stwierdzili, musieli coś załatwić. Na moje nieszczęście oczywiście zostałam sama z Johnem.

– Pozmywaj – walnął bez zastanowienia.

– No chyba nie, co ja jestem sprzątaczka? – oburzyłam się.

– Sprzątaczka, kucharka, a nawet dziwka – wypowiedział chłopak z naciskiem na ostatnie słowo.

Zabolały mnie trochę jego słowa, ale jeszce bardziej zabolało, gdy podszedł do mnie i położył swoją rękę, na moim obitym policzku ściskając ją. Naprawdę mnie to zabolało i dosłownie krzyknęłam. John po prostu się na mnie spojrzał wzrokiem, który przyprawiał mnie o dreszcze i popchnął w stronę brudnych talerzy. No nic. Więcej bólu nie chciałam czuć, więc ruszyłam po brudne naczynia i zaraz z nimi do kuchni, która była połączona z salonem. John tylko chwilę stał i mi się przyglądał, po czym usiadł na kanapie i włączył telewizję.

– Chodź tu – powiedział, gdy tylko zauważył, że skończyłam zmywać.

– O co chodzi? – spytałam, gdy podeszłam.

– Pooglądamy sobie telewizję – palnął z pewnością siebie.

Wątpię, że miałam coś do gadania, tym bardziej po jego głosie więc po prostu usiadłam obok niego i zaczęłam oglądać. Oglądaliśmy tak telewizor bez żadnej rozmowy przez większość dnia, ale w końcu nie mogłam już wytrzymać nudny i postanowiłam, że pójdę do swojego pokoju spać. Co z tego, że była siedemnasta? Byłam bardzo zmęczona.

– A ty gdzie? – spytał chłopak, kiedy wstałam.

– Do swojego pokoju... – odparłam niepewnie.

– Po co? – zadał kolejne pytanie.

– Chce mi się spać – odpowiedziałam z lekkim zawahaniem w głosie.

– Dziś śpisz ze mną – powiedział głośno i stanowczo.


Następna część pojawi się jeszcze dziś wieczorem albo jutro, to zależy jak chcecie :) Dajcie znać, jeśli macie jakieś rady, pomysły a z chęcią się do nich przystosuje.

I'm not yoursOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz