3

151 15 17
                                    

– Naprawdę Cię przepraszam John, lecz nie – odpowiedziałam szybko.

– Ktoś tu powiedział, że masz coś do gadania kochana? – zdenerwował się.

– Proszę Cię – powiedziałam – Ja nie jestem przedmiotem, żebyś mnie tak traktował.

– Jak traktował? – spytał chłopak.

– Jak bym była twoją własnością, zabawką, dziewczyną i kto wie kim jeszcze – odparłam ze smutkiem.

– Chyba nie zauważyłaś, ale tak się składa, że jesteś moja – prychnął.

– Przestań, proszę – poprosiłam z nadzieją w głosie.

– Dobra nie chcesz to nie, twój wybór i tak już dziś dostałaś w pysk i nie żałuję tego. – stwierdził bez żadnych uczuć w głosie, po czym wypchnął mnie z salonu.

Wiem, że powinnam się go słuchać, żeby mnie już więcej nie krzywdził, ale na pewno nie pozwolę sobą gardzić. Nie w taki sposób i na pewno nie jemu. Poszłam ze spokojem oraz smutkiem na twarzy do swojego pokoju, poszukałam wzrokiem szafki, o której wcześniej wspomniał Liam i gdy ją wreszcie zauważyłam, podeszłam i otworzyłam. W szafce znajdowało się pełno ciuchów, piżam oraz trochę par bielizny. Wyjęłam piżamę, która najmniej odkrywała, ponieważ dosłownie każda odkrywała całkiem sporo i szczerze oburzył mnie ten widok, no ale jedna była w sam raz. Powędrowałam do łazienki, aby wziąć porządny prysznic, a gdy wreszcie mi się on udał, umyłam zęby za pomocą szczoteczki i pasty, którą znalazłam na umywalce. Po tych wszystkich czynnościach wyszłam z łazienki i skierowałam się prosto w stronę łóżka. Weszłam pod kołdrę, nie wiedząc w ogóle kiedy zasnęłam.

***

Śniłam sobie o ucieczce z tego domu wariatów, która mi się powiodła. Niestety nagle obudziło mnie lekkie szarpanie mojego ramienia.

– Co jest? – spytałam z przymrużonymi oczami.

– Wstajemy – odpowiedział Zac z lekkim uśmiechem na twarzy.

– Po co? Która jest godzina? – kontynuowałam pytania.

– Jest jedenasta. John chce z tobą pogadać. Nie wiem, co mu wczoraj zrobiłaś, gdy mnie i Liam'a nie było w domu, ale powiem ci szczerze, udało ci się go wkurzyć – odparł.

– Co ja mu niby zrobiłam? – spytałam zdenerwowana – Po prostu nie chciałam z nim spać i tyle.

– Takie pytanie możesz zadać już mu, a nie mi, chodź. – odpowiedział z powagą na twarzy.

Poszłam z nim, skoro tak nalegał, nie chciałam więcej problemów, tym bardziej z Johnem. Szybko zeszliśmy na dół, gdzie zauważyłam Johna oraz Liamasiedzących przy stole. Gdy Liam mnie zauważył, odrazu na jego twarzy pojawił się uśmiech, lecz gdy John się na niego spojrzał z groźną miną, uśmiech od razu znikł. Lekko się przez to przestraszyłam, ale, tak czy siak, usiadłam przy stole.

– Dzień dobry – powiedział John, zaczynając rozmowę.

– Hej... – odpowiedziałam ze strachem na twarzy.

– Chciałem Ci tylko przekazać, że szkoła kończy się za tydzień, a w związku z tym twój tata załatwił ci właśnie tygodniowe zwolnienie, czyli nie musisz się o to martwić – odparł.

– Jak już to mój były tata. Jak ja mam się teraz pożegnać z moimi wszystkimi znajomymi? Tęsknię za nimi i nie wyobrażam sobie opcji niepożegnania się. – rzekłam.

– No to przykro mi, ale ja nie wyobrażam sobie opcji pożegnania się z nimi i to się nie zmieni. – powiedział złośliwie.

Nic już nie odpowiedziałam, ponieważ zrobiło mi się przykro. Zaczęłam po prostu jeść jajecznicę, którą przygotował nam Liam. O dziwo była niezła. Jedząc, poczułam dużą dłoń na moim udzie, która od razu zepchnęłam. Była to ręka nikogo innego niż Johna. On oczywiście spojrzał się na mnie zdenerwowany, ale nic sobie z tego nie zrobiłam.

Od razu jak zjadłam, obrażona ruszyłam w pośpiechu do swojego pokoju, lecz nawet nie zdążyłam zamknąć drzwi, a za mną stał John. Wepchnął mnie do środka, wszedł i dopiero zamknął drzwi. Na klucz. Zaniepokoiło mnie to, więc się od niego odsunęłam. Chłopak się tylko przybliżył i zaczął konwersacje.

– Od kiedy możesz sobie odchodzić bez żadnego pytania? – spytał nerwowo.

Nie odpowiedziałam.

– Co to miało być, gdy jedliśmy? Jakim prawem zdjęłaś moją rękę, że swojego uda? To ja decyduje, kiedy tam będzie, a kiedy nie. – znów się odezwał.

– Takim prawem, że na pewno nie będę Ci pozwalać mnie obmacywać, nawet przy śniadaniu. – prychnęłam odważnie z pogardą w oczach.

– Sądzisz, że masz coś do gadania? Sądzisz, że potrzebuję twojego pozwolenia? Sądzisz, że nie odważę się
zrobić tego ponownie? - mówił John, z niebezpiecznym uśmiechem na twarzy, przysuwając się do mnie.

Odsuwałam się, a on przysuwał, gdy w końcu trafiłam na ścianę, co mnie przeraziło. Teraz ja i chłopak stykaliśmy się dosłownie klatkami.

– Posłuchaj kochanie, ja mogę cię dotykać, kiedy chcę oraz gdzie tylko chcę i nie potrzebuję na to twojej zgody – powiedział, śmiejąc się.

Nagle poczułam jego ciepłe ręce pod moją bluzką od piżamy na piersiach. W tym momencie bardzo żałowałam, że pod piżamę nie ubrałam stanika. Strasznie się zestresowałam i odepchnęłam chłopaka ode mnie z całej siły, jaką tylko miałam płacząc i zjechałam po ścianie, zakładając ręce na twarz.

I'm not yoursOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz