Darkwood
Stara część miasta
Prawie podskoczyłam ze szczęścia, kiedy w słabym świetle latarki telefonu zobaczyłam kamienny chodnik. To oznaczało, że ten dom musiał być już niedaleko. W końcu udało nam się dostrzec coś innego, zamiast ściany lasu. Mała polana, która widać została zrobiona sztucznie, bo gdzieniegdzie wystawały jeszcze pnie ściętych drzew. Kila z nich jednak przetrwało wycinkę, były one grube i pozbawione liści. Po środku widniał wielki dom. Na początku zastanawiałam się, czy nie jest opuszczony. Był zbudowany z ceglanych kostek, z których po tynku nie było już ani śladu. Co drugie okno do połowy zabite deskami. Większą część budynku porastał bluszcz. A w jednym z okien szyba miała popękane szkło. Przeszedł mnie dreszcz na myśl, że mamy tu nocować. Chyba jednak wolałam wrócić do samochodu. Widać, że gospodarz nie dbał o to miejsce Wszędzie było widać chaszcze. Jedynym dowodem na to, że ktoś naprawdę tutaj mieszkał było światło palące się nad drzwiami do których prowadziły schody. Szczerze mówiąc bałam się, że jakby ktokolwiek na nie stanął spróchniałe drewno zapadłby się pod jego ciężarem. We trójkę przystanęliśmy przy jednym ze złamanych drzew. Ku mojemu przerażeniu była w nie wbita siekiera. Starałam się o tym nie myśleć. Nie chciałam iść z powrotem przez ten przerażający las, szczególnie że telefon Alexa miał już tylko dwa procent baterii.
- Jesteście pewni, że chcemy tam iść? – to pytanie zadała Emma. Dosłownie czytała mi w myślach.
- Sama nie wiem – odpowiedziałam jej, nie zdążyłam jeszcze dokończyć myśli. Ona tylko czekała na potwierdzenie swoich słów.
- Ja też nie. Wracajmy do samochodu. – spojrzała na nas błagalnie.
- Przestańcie – Alex złapał powoli odchodzącą Emmę. – Przeszliśmy taki kawał, nie ma sensu zawracać z powrotem do samochodu...
- A ten dom – spojrzała na niego pretensjonalnie – nie wydaje ci się czasami jakiś podejrzany? – Emma wskazała palcem na ruderę, w której nocowanie polecił nam jakiś miejscowy wariat.
- Szczególnie, że bateria w moim telefonie padła - Dokończył. Nawet ja byłam pewna, że nie mam zamiaru wracać do samochodu po ciemku.
- Może trzeba było pojechać z tym podejrzanym dziadkiem – w zamyśleniu spojrzałam na moich towarzyszy.
- Spokojnie dziewczyny, przy mnie przecież nic wam nie grozi.
- Mówi ten przez którego utknęliśmy w połowie drogi. – Emmę zdecydowanie wkurzało wyczucie czasu Alexa.
- Sugeruję, żebyśmy po prostu zapukali. – Mimo jawnego oporu Emmy, nie dawał za wygraną.
- Widzisz tą siekierę?!
- Daj spokój. Jest zardzewiała. Pewnie jest tu od zimy. – Alex wszedł po schodkach i zapukał do drzwi, podczas gdy ja z Emmą zostałyśmy parę kroków z tyłu, patrząc na niego z niedowierzaniem.
Pukał kilka razy, ale nikt nie otwierał. Poczekał jeszcze chwilę, a kiedy nadal nie było odzewu odwrócił się zawiedziony.
- Może śpi. – powiedziałam w jego kierunku. Alex nie zdążył odpowiedzieć, ale przystanął zaskoczony patrząc się na coś za naszymi plecami. Odwróciłam się w tą samą stronę. W naszą stronę szedł jakiś młody mężczyzna.
- Czy... - Alex nawet nie zdążył dokończyć swojego pytania.
- Kim jesteście? Co robicie przy moim domu?! – Wyglądał na zdenerwowanego, a Alex zamilkł zaskoczony.
![](https://img.wattpad.com/cover/223354776-288-k388917.jpg)
CZYTASZ
Przebudzenie
Ma cà rồng„Przyszłość należy do tych, którzy posiadają najdłuższą pamięć". - Fredrich Nietzsche Świat stał się strasznie zatłoczony i aby wszyscy znaleźli tu dla siebie jakieś miejsce, musimy nauczyć się funkcjonować razem. Ale czy to będzie możliwe? To nie...