Śmierć

864 36 60
                                    

Kageyama Tobio

- (Mój każdy dzień wygląda tak samo... Nie mam nic na czym mogło by mi zależeć, kiedyś byłem w klubie siatkarskim ale zrezygnowałem, ponieważ nie mogłem pozbyć się myśli o Hinacie... i jego śmierci... To był słoneczny dzień właśnie mieliśmy iść do szkoły, gdy nagle ciężarówka wyjechała zza rogu i potrąciła jego... Tamtego dnia zdałem sobie sprawę że go kochałem. Nienawidzę siebie za to że nic nie zrobiłem, na pewno mogłem coś zrobić) Ehh chciałbym umrzeć... Ale pora iść do pracy. *Wstałem z łóżka i ubrałem się, by udać się do pracy)

                //W pracy//

*Pracuję razem z moim przyjacielem Daisuke*

- Hej Tobio-chan!

- Egh h-hej (Nienawidzę jak ktoś tak na mnie mówi)

- Chodź pomożesz mi!

- Już już. *Poszedłem we wskazane przez niego miejsce*

- Weź te pudła, będę potrzebował ich za kilka minut.

- Do czego?

- Jest w nich towar do sprzedaży.

- Nigdy nie przestaniesz!?

- No ej...

- *Od niedawna do wiedziałem się że Daisuke handluje narkotykami itp rzeczami, a mówił że jak na niego doniosę policji to przyjdą jego tzw ,,Znajomości" choć z drugiej strony mógłbym się poświęcić* Nie będę ci w tym pomagał! To sklep spożywczy a nie!

- Eghh lubię cię i tylko dlatego ci daruje

- *Wyszedłem nie odpowiadając* (On nigdy nie przestanie co? A sprawia wrażenie idealnego faceta pff) *Nagle zobaczyłem pierwszego klienta*

- Dzień dobry.

- Oh dzień dobry!

- *Podszedłem do kasy i zeskanowałem jej zakupy, wyszła mówiąc mi do widzenia, nagle stało się coś niespodziewanego, weszła policja?...*

- Dzień dobry czy pracuje tu Daisuke Kato? *To była dwójka policjantów*

- E-eh t-tak (Policja? Ciekawe czy chodzi o jego sprzedawanie narkotyków. Być może wykręcił kolejny numer czy coś)

- Oh coś się stało Tobio-cha-n *Nim dokończył zobaczył policję stojąco w sklepie*
E-eh t-tak?

- Pan Kato Daisuke?

- Tak.

- Bierz go.

- C-co? *Nim odpowiedzieli zabrali go*

- Nie słyszałeś żabko? *Nałożył mu kajdanki* Będziesz siedział.

- Ah ale dlaczego.

- Stary robisz z nas głupa czy co!?

- *Nie odezwał się, po prostu poddał się*

- (Co tu się właśnie stało? Daisuke on)
Dobra zamknę sklep na dzisiaj mam dość wrażeń ale, Daisuke... Nawet jak był dilerem to również moim przyjacielem... Straciłam już kolejną ważną osobę w moim życiu. Hinata... (Dobra zamykam i idę do domu) *Zamknąłem sklep i zebrałem się do wyjścia ale po drodze, nagle zza rogu wyjechała ciężarówka nie patrzyłem na boki i potrąciła mnie* O-oh j-ja *podniosłem rękę  i zobaczyłem że była cała w krwi tak jak mój brzuch i nie tylko* (Czuję że umieram, ale... taki los) *Przypomniałem sobie nagle Hinata i jego śmierć* (No właśnie Hinata też zginął przez ciężarówkę... może to przeznaczenie?) *Nie mogłem już myśleć jedyne co słyszałem to krzyki w tle, a ja po prostu zamknąłem oczy... Ale zamiast po prostu zniknąć ciągle żyłem tylko nie wiedziałem gdzie*
Gdzie ja jestem!? Ja n-nie miałem umrzeć?

- H-hej!

- *Nagle zobaczyłem osobę przede mną to był...* H-hinata!?
*Łzy zaczęły mi same lecieć a ja odruchowo wstałem i się do niego przytuliłem* C-co tu robisz?... *Powiedziałem trzęsącym się głosem, byłem w szoku przecież on nie żyje* I gdzie ja jestem?

- *Odwzajemnił uścisk i powiedział* Nie wiem jestem tu od dawna sam nie wiem co to za miejsce, jedyne co pamiętam to to że zginąłem... Czekaj co ty tu robisz? Kageyama czy ty!?

- Tak... Umarłem przejechała mnie ciężarówka.

- Tak samo jak mnie...

- Mhm, ale cieszę się że mogę cię jeszcze spotkać *Uśmiechnąłem się i zaczęły mi lecieć łzy*

- K-kageyama przepraszam. *Wtulił się we mnie*

- Hinata... za co?

- Za to że cię zostawiłem...

- Głupku to nie twoja wina!

- Ale ja-

- Nawet nie waż się dokończyć! *Wtuliłem się w niego jeszcze mocniej* Ale jesteś głupi, ja też nie przewidziałem tego że umrę.

- Kageyama.

- Tak?

- *Nagle Hinata stanął na palce i pocałował mnie*

- Tęskniłem *Ujrzałem kilka spływających łez po policzkach Hinaty*

- Mhm ja też *Otarłem jego łzy uśmiechając się cieple*

- *Nagle ujrzeliśmy światło* To chyba nasz koniec.

- Tak... Chce tylko coś jeszcze powiedzieć *Nagle zaczęliśmy powoli zanikać*

- Ja też.

- *Powiedzieliśmy obaj w tym samym momencie* Kocham cię.

- Mam nadzieję że się jeszcze spotkamy co nie?

- Jasne!

- *Obaj się zaśmialiśmy lekko i zniknęliśmy na zawsze~*

// Dobra dziś trochę krócej i też chciałam przeprosić że rozdział pojawił się dopiero dziś ale nie miałam ostatnio czasu dzk za przeczytanie 💕

KageHina One shots ~ PLOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz