#4

128 10 5
                                    

-Jesteś tylko zwykłym...- nie dokończyłam zdania bo jaśnie pan nie pozwolił mi dokończyć

-No księżniczka, ruszaj tyłek bo szef nie lubi czekać.- jak zwykle na końcu poleciał jego firmowy uśmieszek. Jedno co o nim mogę powiedzieć, zwiastuje coś niedobrego.

-No, już, już, później dokończycie.- nie wiem dlaczego, ale przy tym kolesiu zawsze brakuje mi słów. Jakby kamisama zabrał mi mowę. W końcu podniosłam swoje cztery litery z łóżka i podążyłam w stronę czarnookiego.

-Do później Dei.- uśmiechnęłam się do chłopaka, na co ten mi tylko pomachał.

-pchh..- a ten znowu musi coś dodać, irytujące jest jego gadanie, a teraz jeszcze prycha. Jednym słowem będzie z nim ciekawie. Spojrzałam na chłopaka, a ten przepuścił mnie w drzwiach po czym je zamknął.

-Chodź za mną.- Jakbym nie wiedziała co mam zrobić. Szliśmy dobrze mi znaną drogą do salonu. Nikogo w nim nie było, co było dość dziwne, spodziewałam się ze ktoś tam będzie.
Kierowaliśmy się w stronę kuchni gdzie były drzwi, otworzył je i szliśmy dalej. Były tu kolejne pomieszczenia. Na końcu korytarza były schody, które prowadziły na dół. Cóż mogę powiedzieć, na dole kurde znajdowała się jakaś baza czy coś wy tym stylu, dziwne ze pod takim domem, znajduje się taka przestrzeń. Byliśmy już na kocu korytarza, a na wprost nas tylko drzwi, które Sasuke otworzył. Mój wzrok przykuło biurko za którym siedział czerwonowłosy mężczyzna na oko miał może trzydzieści lat. Koło niego stał Itachi i jakiś siwowłosy facet.

-Przyprowadziłem ją.- powiedział to beznamiętnie. Chciałabym usłyszeć chociaż radość, czy coś w tym stylu. Uśmiech by do niego pasował. Moje rozmyślenia na jego temat, powinnam zostawić na później. Trzy dwie pary oczy świętowały mnie wzrokiem, jakby chciały ocenić czy jestem do czegoś zdolna? Chyba tak. Jak mniemam ich szef siedział za biurkiem, lekko się zgarbił po czym splótł palce u rąk kładąc łokcie na blacie.

-Witaj Sakuro, jestem Pain. Jak mogłaś już się domyślić, jestem szefem tego gangu. Myśle że chłopacy wprowadzili Cię czym się zajmujemy. Chciałbym się dowiedzieć w czym jesteś dobra?- Cały czas słyszę jedno i to samo „w czym jestem dobra", już chyba im mówiłam.

-Interesuje się biologią.- odpowiedziałam na pytanie, znudzonym tonem.

-Na jakim poziomie jesteś? Byłabyś wstanie założyć szwy, zobaczyć człowieka postrzelonego bądź pociętego?- zauważyłam błysk w jego oku, mogło to zwiastować że zainteresowały go moje słowa.

-Mam przerobiony cały materiał licealny. Nigdy nie próbowałam zakładać szwów, ale widziałam pare razy jak to się robi. Nie lubię widoki krwi, brzydzę się przemocą. Ale pomoc dla potrzebującego jest najważniejsza.

-Idealnie...- jego usta rozciągnęły się w uśmiechu.-brakuje na tutaj takich osób. Jutro poznasz naszego lekarza, on Ci powie czym będziesz się zajmować. Napewno nauczy cię wielu potrzebnych rzeczy, będziesz musiała się przyłożyć. Nie lubimy tutaj niesubordynacji. Za każde wybryki są kary, możliwe że zapoznasz się z tym później. Masz jakieś pytania?

-Czy ja będę musiała tu zostać na dluzej?- po samych jego słowach mogłam wnioskować że tak. Chociaż miałam cień nadziei że wrócę do domu.  Jak mama się dowie że mnie nie ma, będę miała przechlapane. W ogóle gdzie mój telefon!?

-Tak zostaniesz tutaj...

-Ale jak to mam tutaj zostać!- powiedziałam szybko, wcinając się w zdanie mojego rozmówcy.

-Nie przerywaj mi! Wszystko zostało już załatwione. Nie przejmuj się twoją mamą, myśli że jesteś na wymianie uczniowskiej. Ona sama pojechała w delegacje do Francji.-wszystko już załatwione? Ale minęło tylko pare godzin, które zmieniły moje życie. Może nie będzie już takie nudne i monotonne.

-Teraz Sasuke, pokażesz naszej nowej towarzyszce jej pokój. A ty Sakuro...- popatrzył na mnie miękko. - Nie przejmuj się, każdy był nowy. Zobaczysz będziemy ci jak nowa rodzina.
A teraz już idźcie, mamy parę spraw do obgadania.- te słowa skierował do mężczyzn stojących w kącie. Ja wyszłam za czarnookim chłopakiem. Jedno co przykuło mój wzrok, był wachlarz stylu na jego koszulce, taki sam miał jego brat. Może kiedyś będę miła okazje go poznać bardziej.

-Chodź szybko. W sumie nie mam na ciebie czasu, zaraz ktoś do mnie przychodzi. - w końcu jakaś odmiana, był podekscytowany?

-Jeśli mogę się spytać to kto.- jakoś musiałam mu odpowiedzieć, nie lubię ciszy, a wydaje się że ma dobry humor.

-Wiesz, każdy daje w inny sposób upust swoim emocjom.- zerknął na mnie po czym puścił mi oczko. Moje policzki nabrały kolor czerwony, takie wrażenie zrobił na mnie jego cudny gest.
Zauważył to, odwrócił się w moją stronę. Stałam jak sparaliżowana. Podszedł te kilka kroków które nas dzieliły, wyciągnął rękę w stronę moich włosów i zaczął kręcić niesforny kosmyk.

-Jeśli chcesz znajdę czas dla ciebie.- powiedział to w taki sposób ze zmiękły mi kolana.

-Dałbym ci to czego potrzebujesz.- cały czas zbliżał swoją twarz ku mojej, przymknęłam oczy.

- Moje drzwi to tamte na przeciwko twoich.- poczułam ciepły oddech tóż koło mojego ucha.
Jego słowa brzmiały tak uwodzicielsko i kusząco. Chciałam go słyszeć częściej.
W końcu się oddalił, poczułam że robi mi się chłodniej.

-Drzwi za Tobą prowadzą do twojego pokoju. Miłej nocy.- odwróciłam się jak najszybciej i wybiegłam do wspomnianego wcześniej pokoju. Oparłam się o drzwi, zjeżdżając po nich w dół. Czy ten chłopak jest bipolarny? Najpierw zimny jak kawałek lodu, obojętny, zgryźliwy, a teraz miły. Doprowadza mnie do skrajnych emocji, hormony biorą nad nim górę. Nade mną zresztą chyba tez.

W końcu otrząsnęłam się, rozprostowałam nogi i ujrzałam mój nowy pokój. Nie był on jakiś duży, ściany kolory pudrowego różu, duże łóżko stojące na środku pokoju, komoda na której stał telewizor,  a naprzeciwko mnie znajdowało się okno. Ukazywało ono piękny widok na ogród, w którym zakwitały drzewa. Piękne różowe pąki kwiatów, niby taki już pospolity widok ale jaki piękny. Nawet nie wiedziałam że stałam koło okna, nie zwróciłam uwagi że stawiałam kroki.

Po paru minutach usłyszałam pukanie do moich drzwi. Uchyliłam je lekko i zobaczyłam osobę, której bym się tutaj nie spodziewała.

-Itachi.... co byś chciał?- powiedziałam niepewnie, nie wiem jak mam zachowywać się w jego towarzystwie.

-Przyniosłam Ci piżamę i ubranie na przebranie. Jutro powinna przyjechać Ino, która przekaże co nowe ubrania.- głos wyprany z uczuć, na sam jego ton przechodzą mnie dreszcze. Otworzyłam je szerzej, aby wziąć ubrania.

-Rano przyjdzie po Ciebie Naruto i zaprowadzi do naszego lekarza, przygotuj się na parogodzinne lekcje. Dlatego zjedz jakieś obfite śniadanie.- mówił to wszystko od niechcenia. Jak zgaduje mówił to pewnie nie pierwszy raz.

-Miłej nocy.- powiedział i jak szybko przyszedł tak już go nie było. Jakiś ninja chyba się trafił.
Zamknęłam drzwi po czym runęłam na łóżko.

-w co ja się wpakowałam.

CDN

~~~~~
Dzięki za czytanie tego ff. Może pojawiać się ono dość nieregularnie. Dlatego proszę czytajcie opis, napisze w nim kiedy będzie następny rozdział.
Jeśli widzicie jakieś błędy proszę poprawcie mnie w komentarzu.
Komentujcie czy w ogóle wam się podoba!

To już koniec opublikowanych części.

⏰ Ostatnio Aktualizowane: May 04, 2020 ⏰

Dodaj to dzieło do Biblioteki, aby dostawać powiadomienia o nowych częściach!

Zmienne uczucia | itasakuOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz