Rozdział 1

146 11 1
                                    

Woda obmyła moje małe stopki, gdy po raz kolejny, starając się nie zamoczyć sukienki, nabrałam jej do wiaderka.
"Mam!" krzyknęłam zachwycona do mojego kompana, który z chirurgiczną dokładnością dopracowywał wieże zamku.
"Wlewaj, wlewaj" mruknął chłopiec nie odrywając oczu od łopatki.
Następne 10 minut upłynęło nam na dekorowaniu naszego dzieła, a gdy w końcu się odsuneliśmy, zaparło mi dech w piersi.
"Najlepszy piaskowy zamek, jaki świat widział!" krzyknęłam tak głośno, jak może krzyczeć tylko sześciolatka.
"Tworzymy najlepszy zespół, musiało się udać" uśmiechnął się Harry "Obiecaj, że już zawsze będziemy robić zamki razem, Lily"
"Zawsze, Harry"

"Lilyanne!" krzyk mamy z dołu dość drastycznie wyrwał mnie ze snu "Wstawaj natychmiast!"
"Zaraz zejdę!" odkrzyknęłam i szczelniej owinęłam się kołdrą.
Byłam na granicy snu i jawy, nadal napawając się moim cudownym snem-wspomnieniem, gdy nagle coś zmąciło ten wspaniały stan. Coś mokrego i zimnego spływało z mojego ciała. Woda.
Uczucie przyjemności zniknęło w mgnieniu oka ustępując miejsca wściekłości. Po paru sekundach, gdy już całkowicie zrozumiałam co się stało, wyskoczyłam z łóżka stając oko w oko z moim porąbanym przyjacielem.
Uśmiech rozświetlał mu twarz, dokładnie tak samo, jak wtedy, gdy miał 6 lat, a brązowe loki przysłaniały duże, zielone, aktualnie rozbawione, oczy.
"Czy ciebie już do reszty pogrzało, Harry?!" wrzasnęłam.
"Och, daj spokój. Trzeba było wstać o normalnej porze, a nie zakopywać się w pieleszach. A poza tym mówiłem ci już, że twoja mama ma naprawdę świetne pomysły?" odezwał się lustrując mnie wzrokiem.
Na początku nie wiedziałam o co dokładnie mu chodzi i już miałam zacząć wykład odnośnie naruszania świętości, jaką jest sen, gdy mój wzrok padł na lustro, które stało za plecami Harry'ego.
Moja biała koszulka na cienkich ramiączkach i blado różowe spodenki, były całkowicie przemoczone. Teraz można było dostrzec wyraźny (zbyt wyraźny, jak na mój gust) zarys moich piersi. Żadna ze mnie Kim Kardashian, ale tak, czy inaczej takie widoki nie były przeznaczone dla Harry'ego. Położyłam ręce na klatce piersiowej, starając się jakoś zamaskować efekty zamarzniętego ciała oraz brak stanika.
"Zboczeniec" warknęłam pod nosem "Kto cię tutaj w ogóle wpuścił?"
"Twoja kochana mama przepuszczając mnie przez próg, wręczyła mi to." urwał kiwając podbródkiem na szafkę nocną "Ostrzegając, że za 10 minut mamy być na dole, bo nam nogi z tyłków powyrywa, jeśli znowu spóźni się do pracy, bo "twój budzik nie zadzwonił" Westchnęłam cierpiętniczo i przeklinając wszystko dookoła ruszyłam w stronę szafy, gdzie szybko wybrałam kilka rzeczy, które zamierzałam na siebie przywdziać, bo przecież nie polecę do szkoły w mokrej piżamie.
"Fajny tyłek, Moon" parsknął jeszcze Harry, gdy ja mocowałam się z popsutą klamką drzwi łazienkowych.
"Och, zamknij się, Styles" ostentacyjnie wywróciłem oczami, bo co innego mi pozostało? Ten debil i tak nie da mi zapomnieć, że widział mnie pół nago.

The Real World || styles ✅Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz