"Czego tu szukasz?" pytanie wydobyło się z moich ust szybciej, niż zdążyłabym podejrzewać,a gdy na jego twarzy pojawił się złośliwy uśmiech, w mojej głowie, jak film, wyświetliły się wszystkie wspomnienia.
***
Luke Brawer był moją pierwszą miłością. Podobał mi się od pierwszego dnia szkoły, gdy wszedł spóźniony na rozpoczęcie roku szkolnego, zwracając na siebie uwagę wszystkich obecnych. Która czternastolatka byłaby w stanie oprzeć się wiecznie rozmierzwionym blond włosom, niebieskim oczom i zawadiackiemu uśmiechowi, którym własnie tamtego dnia, po raz pierwszy, mnie obdarzył. Wtedy myślałam, że jest moim ideałem. Wszystkie tak myślimy przeżywając swoją pierwszą "miłość". Miało być na zawsze, ale najwyraźniej coś poszło nie tak. Po dwóch miesiącach, wbrew pozorom, ciężkiej pracy, jaką jest próba zwrócenia na siebie uwagi wymarzonego chłopka, zaprosił mnie na randkę. Wtedy myślałam, że to cud, mój prywatny cud. Harry mnie ostrzegał, że coś jest nie tak, ale zaślepiona zauroczeniem, nie chciałam go słuchać. Byliśmy razem dokładnie rok. W dniu naszej rocznicy przygotował dla nas seans filmowy, które swoją drogą kochałam. Obiecywał, dozgonną miłość i wieczne oddanie. Teraz brzmi to tak żałośnie. Byłam pewna, że tamten dzień nie mógł być bardziej idealny. Jednak kiedy wyszedł do kuchni, by przynieść nam coś do picia przyszła mu wiadomość. Ekran się podświetlił, a treść sms-a była dla mnie aż nazbyt widoczna. "Dziewica nadal jest dziewicą?" Wybiegłam z tego domu nie dając mu nawet sekundy na wyjaśnienia. Ze złamanym sercem pomógł mi Harry, który był jedyną osobą, jakiej pozwoliłam się do siebie zbliżyć. I chociaż poradziłam sobie z tym całym zamieszaniem, nadal nie mogłam przeboleć tego, co stało się kilka tygodni po naszym zerwaniu.
***
"Ciebie, Słonko" wypowiedział te słowa takim tonem, za jaki jeszcze kilkanaście miesięcy temu dałbym się pokroić.
"Chyba żartujesz" wykpiwam go i w myślach opracowuję plan ucieczki "Poza tym, nie mów tak do mnie. Już dawno temu straciłeś do tego prawo." dłonie zaczęły mi się trząść, ale staram się zachować chociaż pozory bezuczuciowej suki.
"Och, kochanie, nie wracajmy do tego." podszedł do mnie, ze wzrokiem utkwionym w moich zdezorientowanych tęczówkach "Chociaż, patrząc z drugiej strony, chętnie bym sprawdził, czy twoje ciało się zmieniło przez ten rok."
Próbowałam się cofnąć, uciec, przed osobą, która sprawiła, że nie mogę na siebie patrzeć w lustrze, ale nie wykonałam więcej niż sześć kroków w tył, gdy moje roztrzęsione ciało zetknęło się ze ścianą. W tym samym momencie Luke wybuchnął szyderczym śmiechem.
'Nie masz gdzie uciec, co? Zupełnie, jak wtedy." niemal czuję, jak pogrąża się we wspomnieniach, które nadal sprawiają, że nie mogę spać po nocach. "Ale nie bój się, nie jestem na tyle głupi, żeby dobierać się do ciebie w szkole. Pamiętaj tylko, że kiedyś może nie być z tobą twojego pieska. I co wtedy?" podchodzi jeszcze bliżej i zakłada pasmo moich włosów za ucho. Odwracam głowę, aby na niego nie patrzeć i czuję, że moje oczy zaczynają łzawić. Zamykam je na chwile, ciągle czując jego dotyk na mojej twarzy, ale gdy je otwieram Luka już nie ma.
Trzęsącymi dłońmi zebrałam wszystkie swoje rzeczy do plecaka, a telefon wsunęłam do tylnej kieszeni spodni, skrzętnie ignorując fakt, że zamienił się w wibrator z prawdziwego zdarzenia. Wybiegłam z laboratorium, teraz już nie zwracając uwagi na szkody, które mogłabym wywołać nieostrożnym ruchem. Upierdliwy szkolny dzwonek zawiadomił mnie, że nie mam szans już nic zjeść, ale w tej chwili to moje ostatnie zmartwienie. Byłam pewna, że w swoim szaleńczym biegu potrąciłam przynajmniej cztery osoby, ale ta myśl także wypadła mi z głowy nawet szybciej niż się pojawiła. Kiedy w końcu przekroczyłam próg szkolnych toalet, spłynęła po mnie nieopisana ulga. Nikt tutaj nie przychodzi w czasie lekcji, więc poczułam się spokojna. Chwiejnym krokiem wtoczyłam się do ostatniej kabiny i wykorzystując pozostałe pokłady energii, przekręciłam zamek. Powoli zsunęłam się po pobazgranych drzwiach, oplatając rękami swoje nogi. I dopiero wtedy, kiedy już miałam pewność, że nikt nie jest w stanie mnie zobaczyć pozwoliłam sobie zapłakać. Jesteś taka żałosna.
CZYTASZ
The Real World || styles ✅
FanfictionPrzyjaźń? W tym świecie, w świecie fleszy aparatów, w świecie wścibskich spojrzeń i długich nochali wtykających się w nie swoje sprawy, to chyba niemożliwe. Tym bardziej, gdy twoja przyjaciółka nie chce cię znać.