Rozdział 2

1 0 0
                                    

-Um.. Camil, bo ja muszę Ci coś powiedzieć...

Usiadłem na łóżku i patrzyłem na chłopaka.

-Dziękuję za to wszystko co dla mnie robisz.. Ja się w Tobie... zauroczyłem.- powiedział z zawachaniem.

- Dobrze się składa, bo ja chyba też. Poza tym to- pokazałem palcem na mojego członka- mówi samo za siebie.

-Hah.- podszedł i mnie mocno przytulił  oczywiście odwzajemniłem.

-No dobrze, wracając do tego- wskazałem w to samo mijsce co wcześniej- muszę iść to załatwić.
Pocałowałem go w policzek i weszłem do mojej toalety. Zacząłem sobie ugadzać. Umyłem ręce i wróciłem do Davida. Leżał na moim łóżku plecami do toalety. Podeszłem do niego i przytuliłem go na co on się wystraszył.

-Spokojnie wariacie. To tylko ja.- uśmiechnąłem się.
Odwrócił się do mnie twarzą i odwzajemnił uścisk.

Leżeliśmy tak 30 minut, po czym razem wtuleni w siebie zasnęliśmy. Obudziłem się w jego objęciach. Po wydostaniu się wstałem i poszłem do garderoby wybierając taki sam strój jak dzień wcześniej, ale za to czerwone vansy. Po wyjściu z toalety zauważyłem, że David sobie jeszcze smacznie chrapie. Postanowiłem, że go obudzę. Podeszłem i złożyłem pocałunek na jego policzku. W mgnieniu oka chłopak się przebudził i przyciągnął mnie do siebie przytulając. Wtuliłem się w niego i poszłem do garderoby po ubrania dla chłopaka. Z rozmierem nie było problemu, bo David był jeszcze bardziej szczupły niż ja. Podeszłem i dałem mu ubrania. Chłopak zdjął koszulkę i poszedł do toalety.

-Camil!- usłyszałem wołanie.- Mógłbyś dać mi jakiś szampon do włosów i płyn do ciała jeśli to nie problem!?

Wszedłem do toalety i ujrzałem chłopaka całkiem nagiego. Zarumieniłem się, po chwili omcknienia dałem mu płyn i szampon.

- Popatrz jak na mnie działasz.-wskazałem na moją prostatę.

-Wiesz, pomógłbym ale nie mogę bo śpieszę się troszkę.- cmoknął mnie delikatnie w usta a ja mu to odwzajemniłem. Podeszłem do toalety i zacząłem sobie ugadzać. Kiedy udało mi się dojść w tym samym czasie David zdążył wziąść kąpiel.  Podszedł do mnie od tyłu, a ja poczułem dreszcze.

- Pamiętaj, że to ja dominuje.- zaśmiałem się.

- Ej noo! Nie bawię się tak! Pff.- powiedział, a ja złożyłem delikatny pocałunek na jego ustach.

Wyszłem z toalety, a chwilę potem wyszedł z niej chłopak. Przytuliłem go i dałem moje vansy, które miały być na prezent dla przyjaciela, ale ten nie chciał ich przyjąć.

-Są Twoje.- dodałem podając mu czarne vansy w kratę.

-Ale ja nie mogę ich przyjąć.- powiedział.

-Będę płakał.- udałem, że płaczę.

-Eh, niech Ci będzie.- odpowiedział.

-Ale za to ja chcę Twoje WSZYSTKIE żyletki.- podkreśliłem przedostatnie słowo.

-No dobrze, ale musimy iść do mojego domu, a ja nie chcę...- zająkał się.

-Co się dzieje?Czemu nie chcesz?

-Moi rodzice są alkoholikami.- zaczął cicho płakać, a ja podeszłem i go przytuliłem.

-Robimy sobie dziś wolne od szkoły.- powiedziałem stanowczo.

-Ale...- nie pozwoliłem mu dokończyć.

-Nie ma żadnego ale.- popchnąłem go lekko na łóżko, położyłem się obok i przutuliłem go.
Nagle do pokoju weszła moja matka.

-Camil synku, spóźni... Dzień dobry.- powiedziała kiedy zauważyła Davida.

-Mamo nie idziemy dziś do szkoły. Mamy wiele do załatwienia.- pocałowałem Davida w policzek, a potem pociągnąłem za rękę.

-Dzień dobry.- David odpowiedział.

-To jest David, David to jest moja mama.- przedstawiłem ich sobie.- Mamo od dziś David mieszka z nami.

-Ale..- nie dałem mu znowu dokończyć.

-Mówiłem, że nie ma żadnego ale.

-Dobrze, zgadzam się.- powiedziała.- Twój pokój może być...

-Będzie mieszkał ze mną.- przerwałem.

-Dobrze synku.

Pociągnąłem za sobą chłopaka i poszliśmy na dół. Za nami zeszła moja rodzicielka.

-Mamo mogłabyś pożyczyć mi trochę gotówki? Przecież to dla Ciebie nie problem.

-Jasne, ale muszę Ci coś powiedzieć. My z ojcem wylatujemy na dwa miesiące w degalację i za 2 h mamy samolot.

-Uh... Znowu.- powiedziałem.- No okej.

- Masz tu 8 tysięcy na te dwa miesiące. Nie głoduj się. Wszyscy pracownicy są opłaceni jak i twój ochroniarz.

- Nie potrzebuję ochroniarza i dziękuję za pieniądze.- przyjąłem je.

-To ile chcesz tych pieniędzy?- zapytała.

-Myślę że wystarczy mi 400 zł.- kobieta podała mi pieniądze ,a ja podziękowałem.

Razem z Davidem usiedliśmy do stołu i zjedliśmy przygotowane wcześniej śniadanie. Po zjedzonym wspólnie śniadaniu poszliśmy razem na górę.

-Camil... Ja tu nie pasuję.- powiedział David.

-Pasujesz skarbie i nie mów mi ,że nie.- cmoknęłem go w policzek.

-Nie zapytałeś mnie o zdanie i to mnie trochę uraziło.-wydukał ledwo słyszalnie.

-A więc, kochany, uroczy, słodki Davidzie. Chciałbyś ze mną mieszkać?

-Tak.- uśmiechną się i mocno mnie przytulił.

-Chodź. Idziemy kupić Ci trochę ciuchów.- złapałem go za rękę i wyśliśmy z naszego pokoju.

To już koniec opublikowanych części.

⏰ Ostatnio Aktualizowane: Jul 05, 2020 ⏰

Dodaj to dzieło do Biblioteki, aby dostawać powiadomienia o nowych częściach!

💥Chłopak ze snu💥Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz