,,Pierwszy krok do szczęścia"

831 33 3
                                    

Jogaiła omawiał z braćmi dalszą podróż i co zrobić, żeby Wilhelm zaprzestał swoich planów względem Jadwigi. Jogaiła nie mógł się w ogóle skupić na rozmowie. Jego głowę wciąż zaprzątała królowa. Nie wierzył nigdy w miłość od pierwszego wejrzenie, ale teraz chyba sam tego doświadczył.

- Bracie! Co z tobą?! - krzyczał Skirgiełło - Nie gadaj, że ta królowa aż tak ci w głowie! - wszyscy wybuchnęli śmiechem, prócz Jogaiły oczywiście - Nie no... nie gadaj nawet.

- Jogaiła upolowany! - dodał Korygiełło.

- Serducho oddał! - krzyknął Wigunt.

- Wam to na rękę. Możecie się ze mnie ponabijać - odszczeknął coś w końcu swoim braciom.

Oni chcieli dalej kontynuować temat, ale przerwało im wejście księżniczki Oleńki.

- Jogaiła... - miała smutną i mocno zmartwioną minę.

- Oleńka... coś z Jadwigą? - zaczął się bać, bo jego siostra zazwyczaj jest radosna.

- Nie jest z nią najlepiej...

- To chyba bardziej ja się tu przydam - wtrącił się Skirgiełło.

- Nie... chodź Jogaiła, a sam zobaczysz.

Razem udali się do namiotu Jadwigi. Oleńka miała rację, nie było z nią najlepiej.

                          ******

Kiedy tylko weszli usłyszeli, jakby krzyki. Nie były one głośne, ale wciąż słyszalne. Gdy podeszli do łoża królowej zobaczyli jak ta woła o pomoc i próbuje jakby uciekać. Nie mogła się wybudzić ze strasznego koszmaru. Pot lał jej się z czoła.

- Jak tylko przykłada głowę do poduszki nawiedzają ją te koszmary. Ja już nie wiem co robić - mówiła załamana księżniczka.

Jogaiła usiadł na skraju łoża. Łzy napływały mu do oczu, ale nie chciał tego okazywać. Delikatnie położył dłoń na ramieniu Jadwigi. Ta w mgnieniu oka uspokoiła się. Trwał w tym ucisku jeszcze kilka chwili, gdy dziewczyna nagle gwałtownie się obudziła i usiadła na łoże.
Rozglądała się dookoła. Utkwiła wzrok w księciu. On również patrzył w jej błękitne oczy. Nie odrywali od siebie wzroku, kiedy Jadwiga nagle objęła go w pasie. On natychmiast odwzajemnił ucisk. Sam chciał zrobić to od samego początku, ale nie miał odwagi.

- Cii... to tylko sen. Nic się nie dzieje - mówił spokojnym głosem, uspokajając tym królową.

Ona rozpłakała się, ale tak żeby nikt tego nie usłyszał. Sny, które ją nawiedzały były jak na jawie. Nie mogła sobie sama z nimi poradzić.

- Książę? - zapytała swoim cichym aksamitnym głosem - Zostaniesz? - dodała po chwili roztrzęsiona.

Jogaiłę ucieszyła jej prośba, bo sam od momentu spotkania i zobaczenia jej, nie mógł przestać o niej myśleć.

- Zostanę... zostanę ile tylko będzie trzeba - ucałował czubek jej głowy.

Oderwali się w końcu od siebie. Jadwiga ułożyła się wygodnie, a książę oparł się o jej zagłówek, tak aby nie siedzieć na podłodze. Położył się koło niej i tak zasnęli.

Nocą, królowa miała jeszcze ataki paniki, lecz nie były one aż tak mocne, jak ten ostatni. Kiedy tylko koszmary wracały wystarczyło, że Jogaiła delikatnie zaczął gładzić jej policzek, a ta momentalnie przestawała wierzgać rękoma. Przespali tak razem całą noc. Oczywiście w odpowiednim odstępie. Książę nie chciał jej w niczym uchybić.

                            ******

Ku zdziwieniu wszystkich jako pierwszy obudził się książę Jogaiła. Kiedy tylko otworzył oczy zaczął wpatrywać się w Jadwigę. Spała tak spokojnie. Była jak anioł. Książę do tej pory nie mógł uwierzyć, że to będzie jego żona.

Dwóch KrólówOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz