4.

116 11 13
                                    

- Można wiedzieć gdzie ty byłeś?! - wystarczyło, że przekroczyłem próg domu i od razu usłyszałem ostry głos mamy, wybiegającej mi na spotkanie.

- A można wiedzieć co was to obchodzi? - uniosłem brwi bez emocji, bo była to dla mnie trochę niezrozumiała sytuacja.

- Jungkook, jak ty się odzywasz?! - krzyknął ojciec z salonu, na co tylko przewróciłem oczami w znudzeniu.

- Nie wiem o co ta cała afera i szopka. - stwierdziłem szczerze, po czym wyminąłem osłupiałą kobietę i poszedłem do swojego pokoju.

- To jest kurwa jakiś dom wariatów. - zaśmiałem się sam do siebie w zażenowaniu, rozkładając się na całej długości łóżka.

Tak, z pewnością moi rodzice też się zmienili. Zdawało się, że serio byli przejęci moim "zniknięciem". Nie byłem przyzwyczajony do takiego ich zachowania.
                     
                            *****

Idąc tym starym, mimo wszystko przywołującym wspomnienia korytarzem nagle zauważyłem coś, co w ogóle nie powinno mieć miejsca.
Trwała długa przerwa, więc połowa uczniów wyparowała ze szkoły do sklepu, na palarnię, albo po prostu na zewnątrz.
Z daleka widziałem Yoongiego, przyciskającego Jimina za kołnierz granatowej koszuli do miętowej ściany.
Zanim zdążyłem pomyśleć, już biegłem w tamtym kierunku, nie chcąc się spóźnić nawet o sekundę.

- A ty tu czego szukasz? - warknąłem, natychmiast wyszarpując Parka z uścisku czarnowłosego.

Jimin zdawał się przerażony sytuacją, bo oddychał nienaturalnie szybko i od razu chwycił skrawek mojej czerwonej bluzy i widocznie nie zamierzał go puścić.
Spojrzałem w jego czarne, pełne niepokoju oczy. Teraz byłem już pewnien, że nie mogłem tak po prostu go zostawić.
Przeniosłem wzrok na wkurwionego Mina, który mocno zaciskał szczękę, przyglądając mi się z nienawiścią.

- Nie twój biznes. - wysyczał, mróżąc dziwnie oczy.

- Może poprawić ci z drugiej strony? - parsknąłem na wspomnienie mojej ostatniej bójki z nimi i momentu, gdy przywaliłem mu z całej siły w policzek.

Chłopak wyraźnie się spiął, jednak pozostawał nieugięty i prześwietlał mnie tymi ciemnymi oczami, w których dopiero teraz widziałem to swojego rodzaju zło.
Wcześniej, gdy się przyjaźniliśmy, to nigdy nie zwracałem na to uwagi, ale Yoongi naprawdę miał w sobie coś złowieszczego. Coś, co sprawiało, że był najgorszy z naszej trójki.
Właśnie... Gdzie był Tae?
Mimo, że pierwszy raz w życiu się pobiliśmy, to wiadome, że żaden z tej dwójki nie pozostawał mi obojętny.
Rozejrzałem się dookoła, ale nigdzie nie widziałem tych wściekle czerwonych włosów.

- Od kiedy to ty taki waleczny jesteś, co? - zagadnął prześmiewczo, krzyżując ręce na piersi.

Ee... Od zawsze taki byłem?!
To chore, że moi najlepsi kumple nagle znęcali się też nade mną i wymuszali na mnie kasę. To chore, że wylądowałem w takim gównie razem z Jiminem, czyli kimś, nad kim jeszcze niedawno sam się znęcałem.

-  Od kiedy to jesteś aż takim debilem? - burknąłem lekceważąco, sprawdzajac przy okazji, czy Jimin nadal stał obok i trzymał moją bluzę.
Na szczęście tak, nawet trochę się uspokoił.

- Jeon, nie poznaję cię. - zaśmiał się cicho Yoongi, przeczesując palcami ciemne włosy.

- Gdzie jest Taehyung? - rzuciłem z innej beczki, co trochę zdziwiło Mina.

- Chuj cię to obchodzi? - oburzył się, po czym zmierzył mnie wzrokiem z góry na dół dając mi tym do zrozumienia, że dla nich byłem nikim.

To już koniec opublikowanych części.

⏰ Ostatnio Aktualizowane: May 11, 2020 ⏰

Dodaj to dzieło do Biblioteki, aby dostawać powiadomienia o nowych częściach!

Save me // JiKookOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz