#Pożegnanie?

364 18 1
                                    

Tak bardzo was przepraszam, ale muszę skończyć z tą książką. Jest do dupy, bo nie umiem pisać takich rzeczy😭😭.
Więc...
Przejdźcie do końca rozdziału i pa pa👋


















































A może...






































Jednak małe oszustwo. 😁😁

Rozdział betowany przez: kenma22

Lekcje mijały spokojnie. Nic się ciekawego nie działo. No może oprócz ostatniej lekcji, na której była kartkówka.
Oczywiście była to informatyka, ale temat był prosty i nikt nie narzekał. Gdy zabrzmiał dzwonek każdy spakował się i rozszedł w swoją stronę. Każdy, oprócz członków drużyny Raimon'a.

Za jakiąś chwilę miał się rozpocząć trening. Cała drużyna czekała w pokoju klubowym na trenera Evans'a.

Nagle do pomieszczenia wszedł nieznany nikomu chłopak.
Posiadał czarne stojące włosy i równie ciemne oczy. Miał na sobie błękitny T-shirt oraz ciemnego koloru spodnie.
Jego twarzy ozdabiał mały uśmieszek.

- Przedstawiam wam Nuke Uragiri. Będzie nowym klubowiczem. Mam nadzieję, że przyjmiecie go odpowiednio.

- Witajcie, miło was poznać. - powiedział Nuke, posyłając wszystkim ciepły uśmiech.
Po zapoznaniu się z każdym, Uragiri dostał od menadżerek nowy strój drużynowy. Gdy założył go, został poproszony o pokazanie swojego doświadczenia, dlatego razem ze wszystkimi skierował się w stronę boiska.
Na miejscu ustawił się, gotowy do oddania strzału.
Kiedy każdy ogłosił gotowość, rozpoczęła się gra.

- Nie Ziemska Szybkość!

Nim ktokolwiek spostrzegł, piłka kręciła się w siatce, a Nuke stał do niej plecami, uśmiechając się lekko.

- Niesamowite!!! - takiej reakcji po Arion'ie można się było spodziewać. Chłopak był cały wniebowzięty.

- Dzięki - odpowiedział Uragiri. Przewidział zachowanie Tenmy. Wspomniany chłopak nawet nie śnił, o tym, co miało się wkrótce stać.

- Na jakiej pozycji chcesz grać? - spytał trener Evans.

- Ja? Na obronie.

~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~

- I jak?

- Wszystko idzie zgodnie z planem.

- Cudownie, na twoich barkach leży cała operacja. Nie zawal tego.

- Jasne, panie. Kiedy mogę wprowadzać środek?

- Niech będzie od jutra. Za tydzień jest Holy Road. Niech jego organizm się przyzwyczai. Nie chcemy przecież go zabić.

- Tak. Do widzenia, panie.

- Do widzenia.

Rozłączył się i zaśmiał pod nosem.

- Będzie się działo - mruknął do siebie i wszedł do budynku.

~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~

- Przerwa, kochani! Odpocznijcie! - zawołał trener po godzinnym treningu.

Temperatura wynosiła ok 38°C, więc za gorąco było na trenowania w budynku. Dlatego ćwiczyli na boisku przy rzece, gdzie było o wiele chłodniej.
Wszyscy ciężko dyszeli i ledwo zeszli z boiska.
Dziś była nieobecna Seto, dlatego Nuke zaoferował się pomóc menadżerką, zamiast grać z innymi.
Niektórzy z tego powodu trochę pomarudzili, ale chłopak został przy swoim.
Tenma podsunął pomysł, który wszyscy przyjęli z chęcią. Polegał on na oznaczeniu każdej butelki i ręcznika według uznania właściciela, na przykład Tenma zaznaczył swoje rzeczy znaczkiem wiatru, a Ricardo nutkami.
Jakie sobie wybrali, takie mieli. Nic dodać, nic ująć.

Nieoczekiwanie zadzwonił telefon trenera z charakterystyczną muzyczką*.

Właściciel urządzenia odebrał i odszedł.

- Tak. Rozumiem. Oczywiście. Tak. Dobrze, do widzenia. - Mark rozłączył się i podszedł do drużyny. - Właśnie dzwonił ojciec Seto. Poinformował mnie, że jej nie będzie przez następny tydzień.

- Trenerze?

- Tak, Nuke?

- Chętnie ją zastąpię. Jestem w szczytowej formie - oznajmił chłopak.

- Jesteś tego pewny? Za trzy dni będzie mecz. Wszyscy muszą dać z siebie wszystko, żeby wygrać. Poradzisz sobie?

- Tak, trenerze. Nie musisz się martwić.

Gracze odpoczęli, aż do momentu odezwania się Ariona:

- Dobra chłopaki, wracamy do treningu!

Po tych słowach wszyscy wstali i weszli na rozgrzaną murawę.

,,Ciesz się, Tenma, póki możesz. Niedługo popatrzysz na piłkę z zupełnie innej strony.'' - pomyślał jeden z graczy Raimon'a.

* Muzyczka rozpoczynających się sezonów 1,2 i 3. ,,Stand up''

Stracone serce.Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz