Rozdział 1

26.9K 916 218
                                    

Obecnie

Beatrice

Biegłam przez korytarz uczelni spóźniona na zajęcia już dobre dziesięć minut. Wiedziałam, że jest już po mnie, ponieważ profesor od anatomii człowieka jest strasznym gburem i nienawidzi, jak ktoś się spóźnia na jego lekcje czy też ignoruje. Wpadam zdyszana do sali, za którą czeka mnie piekło. Z przyciśniętą do piersi książką o anatomii mężczyzny staje w Sali, a wzrok kilkunastu studentów i także profesora jest zwrócony ku mnie. Zapadnę się pod ziemię chyba.

- Przepraszam, ja...

- Panno Iwanienko, czy wie pani która jest godzina? – zapytał srogim tonem.

- Tak wiem, ale ...

- Czy zdaje sobie pani z tego sprawę, że nie toleruje takiego zachowania? Jest pani nieodpowiedzialną, rozpuszczoną gówniarą. – Otwieram usta w literkę „o". Jak on mógł tak powiedzieć, tak mnie upokorzyć przy innych studentach. Spóźniłam się fakt, ale nie daje mu to prawo do obrażania mnie.

- Słucham? – podnoszę lekko głos.

- Radzę wymyśleć w jaki sposób zaliczy pani semestr, a teraz łaskawie pozwól mi dokończyć wykład i siadaj tam gdzie jest twoje miejsce.

Zdenerwowana ruszam na swoje miejsce, gdzie siedzą moi przyjaciele. Rzucam książkę na ławkę, co skutkuje głośnym hukiem. Siadam i patrzę na profesorka dając mu do zrozumienia, że jego słowa nie zrobiły na mnie wrażenia. Ten tylko spogląda na mnie nie komentując mojego zachowania. Stary gbur.

- Co to miało być? – pyta Anastazja, moja najlepsza przyjaciółka od przedszkola.

- Nienawidzę tego starego gbura – mówię przez zaciśnięte zęby.

- Nie tylko ty maleńka. – Spoglądam na Olgierda, mój najlepszy przyjaciel.

- Jeśli tak bardzo państwu się nudzi, drzwi są otwarte. – Całą trójką patrzymy na profesora. Zdaje sobie z tego sprawę, że za takie zachowanie możemy wylecieć z uczelni, nie chce narażać przyjaciół, więc odzywam się pierwsza, za nim zrobi to Olgierd.

- Przepraszam panie profesorze, to się więcej nie powtórzy – mówię.

Opadam plecami o oparcie, wzdychając cichutko. Mam dosyć tego dnia, a to wszystko przez Aleksandra. Przez niego spóźniłam się na zajęcia. Dupek mnie jeszcze popamięta, niech no tylko stanie mi na drodze. Siedzę znudzona na dalszej części wykładu udając przynajmniej, że słucham. Kiedy upragniony dzwonek oznajmia przerwę, a tym samym koniec wykładu z profesorem Berezewskim, pierwsza kieruje się do wyjścia. Po chwili dołączyli do mnie przyjaciele, w ciszy ruszyliśmy do następnej sali, gdzie miały odbyć się kolejne wykłady.

- Co? – spojrzałam na przyjaciół, którzy dziwnie mi się przyglądali.

- Spóźniłaś się – powiedział Oleg.

- Zdarza się – odparłam.

- Nie tobie – odpowiedzieli jednym chórem. Wypuściłam głośno powietrze z płuc, opierając się plecami o ścianę.

- To wszystko wina Aleksandra, wparował do mojego pokoju, kiedy byłam w samym szlafroku...

- Że co? – znowu, tym razem krzyknęli w jednym czasie. Przewróciłam oczami, na moje szczęście zadzwonił dzwonek, a po chwili już siedzieliśmy na swoich miejscach. Oczywiście nasz trójka obok siebie. Wszyscy się dziwią, że jesteśmy przyjaciółmi od tylu lat i dodatkowo studiujemy na tej samej uczelni. Cóż, dobraliśmy się w zgraną paczkę.

Od zawsze byłaś moja Tom 1 Już w księgarniach 08/03/2022Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz