Odkąd większość watahy Gōenjiego przeszła na stronę Fubukiego Shirō minęło pięć lat. Każdemu żyło się teraz o wiele lepiej, nikt nie bał się zabrać głosu, chociaż przez pierwsze tygodnie Shirō i pozostali musieli ich oduczyć tego nawyku pytania się o pozwolenie. Jednak najbardziej z takiego obrotu sprawy cieszyli się Kariya i Kirino. Bo tak naprawdę, dzięki Ranmaru ponad dziewiędziesiąt procent paczki Gōenjiego opuściło klan i przeszło do sfory Fubukiego. To on pierwszy wykonał ruch i zbuntował się Shūyi. Ranmaru i Masaki byli naprawdę szczęśliwi, nareszcie nie musieli się obawiać, że zostaną dotkliwie pobici czy pogryzieni. Był słoneczny, piękny dzień i zakochańcy poszli na krótki spacer po lesie.
- Jestem taki szczęśliwy, że w końcu nie musimy ukrywać się z naszym związkiem- powiedział różowowłosy. Brązowooki mocno go przytulił.
- Ja też, już się nie boję, że jakiś psychol á la Gōenji Shūya każe skatować któregoś z nas- odparł Kari.
- Tak, to prawda. Całe szczęście, że się wyniósł, razem z Natsumi i Kazemaru- dodał Ran. Niebieskowłosy uśmiechnął się i pocałował swego ukochanego namiętnie w usta. Kirino odwzajemnił czułość, pogłębiając i przysuwając Kariyę jeszcze bliżej do siebie. Po chwili zjechał dłońmi na jego tyłek i ścisnął pośladki. Masaki cicho jęknął mu w ustach. On również postanowił się odpłacić za ten ruch i położył dłoń na jego kroczu. Oddawali się tym niewinnym zabawom, gdy obok nich, zupełnie mgle, pojawiła dwójka dzieci. Dziewczynka o oczach Endō i włosach w kolorze dokładnie takim samym jak Haruny, oraz druga młodsza, wyglądająca jak zmiksowanie Yukimury i Fran.
- A co wy tu robicie?- spytała starsza z nich, z zaciekawieniem przyglądając się dwóm, obejmującym się nastolatkom. Ran odsunął się od Kariyi i podrapał się po karku.
- Dlaczego trzymałeś Masakiego za pupę?- dopytywała granatowowłosa dziewczynka. Żaden z nich pojęcia nie miał jak wyjaśnić tę zaistniałą sytuację. Spoglądali po sobie nerwowo, drapali po karku. Ale nie przychodziło im do głowy nic, co mogliby powiedzieć ciekawskim dzieciakom. Po chwili podszedł do nich Yukimura.
- Niji, tyle razy ci powtarzałem, że nie wolno tak sobie wychodzić kiedy się chce- powiedział i wziął córkę na ręce.- Nami, ty też wracasz ze mną do rezydencji- dodał, patrząc na siostrzenicę Kidō.
- Nie ładnie, nie ładnie- zaśmiał się Ranmaru.
- Całe szczęście, że z Ookami nie ma tylu zachodu- westchnął Hyōga.
- Narazie- przypomniał Kari.- Mały ma dopiero pół roku, więc wszystko przed nami- skrzyżował ręce na piersi.
- Nic mi nie mów...żadnych więcej dzieci w sforze- po tych słowach Yuki wrócił z dziewczynkami do rezydencji. Dlaczego jednak powiedział, że żadnych więcej dzieci? I kim jest Ookami? Otóż, Ookami jest synem Shirō i Fran. Uroczy malec, naprawdę. A co do tych dzieci, to już znacie trzyletnią Niji, połrocznego Ookamiego i czteroletnią Nami. Ta ostatnia miała młodszą, dwuletnią siostrę, Chōcho. A Taiyō i Fuyuppe rok temu zostali rodzicami rozbrykanego malca imieniem Kai. Dzieci w sforze Fubukiego było więc dużo, a co za tym idzie, dużo pilnowania, dużo nadzoru i oczu dookoła głowy. Jednakże nie tylko w tej paczce na świat przyszli przedstawiciele kolejnego pokolenia. Gōenji, Kaze i Natsu wyprowadzili się do Szwecji. Ichirōta jednak zrozumiał swój błąd, odszedł od nich i po kilku dniach zginął w wypadku samochodowym. Natomiast Shūya i Raimon zostali rodzicami trójki synów. Najstarszy z nich, Takibi był w tym samym wieku, co Nami, drugi syn, Kaminari miał dwa latka, a najmłodszy, Ame, zaledwie dziesięć miesięcy. Mieszkali więc sobie w tej Szwecji i porzucili bycie wilkołakami.
***
Ranmaru i Masaki siedzieli w rezydencji do późnych godzin wieczornych, a gdy musieli wracać do domu, zostali odprowadzeni przed Atsuyę, który stał się...ich takim osobistym ochroniarzem.|Tylko tam uważajcie|, rzekł wilk o brzoskiwniowym futrze, gdy dotarli do skraju lasu.
|Możesz być spokojny, wracaj do rezydencji|, odparł Kirino. Młodszy brat Shirō zawrócił i pognał w stronę posiadłości. Kari i Kiri powrócili do ludzkich postaci i udali się do swojego mieszkania. Byli jeszcze niepełnoletni, ale rodzice wynajeli im niewielkie mieszkanko, w którym nastolatkowie mieli czas tylko dla siebie. Weszli do swojego apartamentu i pierwsze co zrobili, to poszli razem pod prysznic. Potem zjedli kolację, umyli zęby i przez trzy godziny oglądali telewizję. Gdy było już grubo po północy, położyli się w łóżku. Błękitnooki nagle zawisł nad ukochanym, głęboko patrząc mu w oczy.
- Czy coś się stało?- spytał Masaki.
- Tak- odrzekł Ran.- Bardzo mocno cię kocham i chciałbym wziąść z tobą ślub i mieć dwójkę dzieci w postaci kota i psa- dopowiedział.
- Zaraz...czy ty właśnie mi się oświadczyłeś?- zdziwił się niebieskowłosy.
- Tak, właśnie to zrobiłem- uśmiechnął się Kirino. Szczęśliwy Kariya ujął jego twarz w dłonie, przyciągnął do siebie i czule pocałował. I od tego całusa wszystko się zaczęło. Zresztą, jak zawsze. Kirino oddawał pocałunki, schodząc nimi coraz niżej, na szyję. Pieścił ją przez długi czas, brązowooki zatopił palce w jego włosach, cicho mrucząc z przyjemności. Ran zmienił pozycję i zaczął całować klatkę piersiową partnera.
- Ah! Kirino!- jęknął Kari, gdy różowowłosy językiem drażnił jego sutki. Chłopak o błękitnych oczach zjeżdżał coraz bardziej w dół, całował go już po brzuchu, aż w końcu ściągnął mu i sobie bokserki. Byli kompletnie nadzy, co tylko potęgowało pożądanie. Ranmaru wiedział jak to rozegrać. Najpierw dotykał czubkiem języka końca penisa Masakiego. Robił to do momentu, gdy męskość Kariyi stawała na baczność. Potem brał ją do buzi i ssał naprzemiennym tempem, ciesząc uszy jękami niebieskowłosego. Poruszał głową w górę i w dół, doprowadzając tak naprawdę Kariego do szaleństwa. Po paru minutach zaprzestawał tej pieszczoty i po prostu w niego wchodził. Ruszał się bardzo szybko, jęcząc przy tym głośno. Wiedzieli, że będą pieprzyć się całą noc, bo nigdy nie brakowało im na to sił.
- Oh! Ah!- jęczał Kirino, przyśpieszając jeszcze bardziej.
- Mhmmmm!- Kariya zamknął oczy. Czuł, że jest bliski dojścia. A kiedy właśnie miał przeżyć orgazm, Ranmaru wychodził z niego i przewracał na brzuch, po czym znowu wchodził. I posuwał go od nowa, od początku. Dzięki temu właśnie mieli większą przyjemność z seksu.
- Jęcz! Jęcz!- krzyknął podniecony już na maksa różowowłosy, ściskając pośladki Masakiego.
- Oh! Nie wytrzymam!- brązowooki jęczał bardzo głośno, ale czuł, że zaraz dojdzie. Był bardzo podniecony, wbijał paznokcie w materac...i po chwili oboje, jednocześnie przeżyli kolejny, wspaniały orgazm. Kirino wyszedł z ukochanego i położył się obok.
- Wiesz co?- spytał, bawiąc się jego włosami.
- Co?- zaciekawił się Masaki.
- Dalej mam na ciebie ochotę- szepnął Ran. Niebieskowłosy młodzieniec uśmiechnął się. Przed nimi była cała noc, którą- jak zawsze- przeznaczyli na zabawy ze sobą.
🌼🌸Koniec🌸🌼
CZYTASZ
I can be a traitor for you || Inazuma Eleven GO || ✔️
FanfictionMłody Kariya Masaki jest członkiem watahy, której alfą jest Fubuki Shirō. Pewnego dnia, spacerując po lesie, spotyka innego wilkołaka, który nie należy do tej samej paczki, co on, a innej, która zajęła teren sfory Shirō. Zaczynają spędzać ze sobą ka...