Rozdział | 7 |

255 21 21
                                    

Do imprezy zostało parę godzin. Amy kręciła się przed lustrem dobre dwie godziny, bojąc się o to, jak wszyscy na nią zareagują. Paznokci pewnie już nie miała bo je jadła od kiedy zaczęła się kręcić. Wybrała na tą okazję czarną sukienkę do koloru włosów, ponieważ miała jeszcze farbę a tylko lekkie białe prześwity.

Czy czuła się szczęśliwa?

O tak. Od rana rozpierała ją energia, że zobaczy ukochanego. Tacha Aki nadal się do niej nie odzywał więc nie mówiła mu nic.

Czy nie ucieknie od nich?

Będzie próbować. Kocha ich wszystkich aż za bardzo...

Poprawiła kosmyk włosów za uchem setny raz i w końcu usiadła na łóżku i zaczęła machać nogami.

Sssiuuum

But jej spadł w drugi kąt pokoju. Westchnęła i poszła po niego. Zdziwiła się gdy zobaczyła starą książkę, która zniknęła gdy przyprowadziła Tacha Akiego. Spojrzała na swój pokój ale nie znalazła śladów włamania. Kto by się włamał do zaświatów? Wzięła ostrożnie książkę i zaniosła ją na łóżko. Bała się jej otwierać. Naprawdę się bała. Przygryzła wargę.

   

Fatum*

  Tym bardziej Amy się bała tego rozdziału. Kto pisze o przeznaczeniu w książce, która jest stara, brzydka i pomarszczona.

   Indianka Luaota od małego wiedziała, że na jej barkach spoczęła wielka odpowiedzialność. Jej ojciec, Arron uczył ją od kiedy skończyła sześć lat używać mocy żywiołów. Gdy jej matka się o tym dowiedziała nie chciała żeby jej pierworodna była jakimś zmutowanym wilkiem. Bała się o jej życie ale wiedziała że to nie uniknione co przyszłość dla niej zaplanowała.

  - Szkoda że to nie mnie ktoś uczył. - westchnęła.

  Arron przesiadywał co pełnię na plaży La Push wpatrując się w gwieździstą skórę nieba na której w centrum uwagi był lśniący srebrny księżyc. Jego żona Baola przychodziła do niego i okrywała mu ramiona. Musiała się pogodzić z tym kim był jej mąż i teraz jej córka. Oboje białowłosi nie pasowali do ciemnych skór Indian. Oni byli wybrańcami a ich przeznaczeniem jest chronić wszystkich wilkokrwistych.

   Nie dano jej dokończyć bo usłyszała kroki. Ludzkie kroki. Tacha Aki zawsze był w Wilczej formie. Nie widziała go nigdy jako człowieka. Schowała książkę w sekretne miejsce w pokoju, pod deską przy łóżku. Ubrała po cichu buty i cichutko otworzyła drzwi. Widziała cień wchodzący do pokoju nauczyciela. Może to włamywacz? Palnęła się lekko po czole. Kto by się włamywał do wymiaru duchów?

   Uniosła ręce do góry i leciutko dmuchnęła, kierując wiaterek do pokoju Tacha Akiego.

    - Aaaapssiikkk! - usłyszała Amy.

   Szybko wpadła do danego pokoju i zobaczyła człowieka ubranego w brązowa pelerynę. Nie mogła zobaczyć twarzy bo dodatkowo maska zakrywała.

    - Kim jesteś i co ty tu robisz? - warknęła białowłosa.

    - Nie twój interes dziewczynko. Szukam swojej rzeczy. - zaśmiał się chrypliwe.

    - Tu nic nie ma twojego, więc albo się sam wyrzucisz albo ja to zrobię.

   Oczy mamy błyszczały na szaro gdy była gotowa do przemiany. Nie spodziewała się jednak że intruz rzuci się na nią i wypadną przez szybę na ogród. Tym razem Amy jednak będzie musiała polegać na swojej ludzkiej formie.

To już koniec opublikowanych części.

⏰ Ostatnio Aktualizowane: Jul 27, 2020 ⏰

Dodaj to dzieło do Biblioteki, aby dostawać powiadomienia o nowych częściach!

Legenda wilczej krwiOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz