Rozdział 16

2.8K 116 76
                                    

Ubrana w koszulkę Piotrulla i jego spodenki wyglądałam co najmniej jak początkujący amerykański raper. Brakowało mi tylko złotego łańcucha na szyi. W każdym razie, kiedy wszyscy już położyli się spać, ja przy pomocy latarki w telefonie wyszłam przez szklane drzwi na zewnątrz w celu zapalenia papierosa.

Zabawne jest to jak szybko moje życie zmieniło się. Dopiero co siedziałam sama w mieszkaniu i nudziłam się przez brak mojego brata. Teraz tak naprawdę mam wszystko czego potrzebuję. Zyskałam wiele osób, które ze śmiałością mogę nazwać moimi przyjaciółmi. Wszyscy domownicy są dla mnie pewnego rodzaju wsparciem, zaczynając od Karola, który wspiera mnie całe życie, aż po montażystów, z którymi od czasu do czasu wychodzę na piwo. Zakończyłam trzeci rok moich studiów z czego jestem niezmiernie zadowolona. Dostaję zadowalające wynagrodzenie jako operatorka w domu ekipy.

Piotrullo.

Niepewność jaka owiewa naszą relację jest z jednej strony przyjemna, bo żadne z nas nie czepia się tak jak w związkach to bywa. Z drugiej strony odczuwam brak stateczności, który chciałam jakoś zapełnić. Nie umiem określić uczuć jakie żywię do tego chłopaka. Z dnia na dzień przywiązuję się do jego osoby coraz bardziej, ale czy nazwałabym to miłością? Nie wiem jaki on ma do tego stosunek, ale dla mnie stał się on ważną częścią mojego obecnego życia i nie wymieniłabym tego co między nami jest na cokolwiek innego.

Skończyłam swojego papierosa, kiedy usłyszałam dźwięk otwieranych drzwi, w których ukazał się Piotrek. Uśmiechnęłam się, a on ruszył w moją stronę aby mnie przytulić.

- A ty co? – zapytałam po jego nagłym ruchu.

- Lubię cię. – powiedział. Okej? Lekko zasmucona samym czasownikiem „lubię", wydałam z siebie ciche „oh". – Bardzo lubię.

- Ale z ciebie romantyk, cholera. Mickiewicz przy tobie to cienias.

- Chcesz iść ze mną na ekipową imprezę? – zapytał, kiedy mnie już puścił i oparł się o stół tak jak ja wcześniej.

Karol organizował razem z Ekipatonosi wielką imprezę na wynajętej sali, na cześć rozpoczęcia wakacji. Zaproszeni zostali wszyscy nasi wspólni znajomi, jak i pracownicy i osoby, które nam pomagają. Wszyscy żyli tym odkąd cały ten pomysł powstał.

Nikt nie pytał, każdy potrzebował.

- Ale, że jak?

- Cóż, możemy to uznać jako takie... no wiesz. – niezręcznie podrapał się po karku.

- No nie wiem. – zaśmiałam się, żeby trochę rozluźnić atmosferę.

- No tak, żeby wiesz, jakby się no ten. – plątał się w swoich słowach, co było cholernie urocze. Ruchem dłoni zachęciłam go do wysłowienia się. – Kurwa mać, jako para. – powiedział w końcu, a mnie dosłownie zamurowało. Przez chwilę nawet nie oddychałam kiedy dotarło do mnie, że to było okrążone pytanie o byciu jego dziewczyną.

Tak?

- Czy ty właśnie zrobiłeś, to co myślę, że zrobiłeś?

- Cholera, tak. Nie wiem jak ty to widzisz, ale jak już mówiłem, bardzo cię lubię i jak oboje dobrze wiemy inaczej niż przyjaciółkę. Jesteś dla mnie ważna i chyba by mnie skręciło na śmierć, gdybym zobaczył cię z kimś innym. – przerwał na chwilę i westchnął. – Zostaniesz moją dziewczyną?

Oniemiała i mało świadoma sytuacji po prostu złapałam dłońmi jego twarz i wcisnęłam w jego usta pocałunek razem ze wszystkimi emocjami, które we mnie siedziały.

- Uznam to za tak. – powiedział i znowu złączył nasze usta.

***

Ubrana w czarną, rozkloszowaną sukienkę weszłam do domu ekipy. Pomalowałam się z deka mocniej, niż zwykle, a włosy pozostawiłam proste. W salonie, na schodach i na korytarzu na piętrze panował wielki zgiełk. Tromba latał w samych gaciach szukając kogoś kto uprasuje mu koszulę. Karol nagrywał chyba początek, żeby jakoś upamiętnić ten dzień, ale jestem pewna, że kiedy większa część gości nie będzie w stanie trzeźwym, kamera zostanie wyłączona, a każdy zajmie się sobą. Dziewczyny już były poubierane jak milion dolarów i kręciły się za ostatnimi poprawkami.

- Daj mi tę koszulę, Mateusz. – powiedziałam w końcu patrząc jak nieporadnie próbuje obsłużyć żelazko.

- Boże, kobieto z nieba mi spadłaś.

- Patrząc na te zagniecenia, to tak. – zaśmiałam się i szybkimi ruchami porządnie wyprasowałam jego ubranie. – Proszę. – powiedziałam i przeszłam do kuchni, żeby się czegoś napić.

Patecki wyszedł ze swojego pokoju ubrany w czarne spodnie i ciemną koszulkę, a na ramionach miał zarzuconą marynarkę. Pierwszy raz widziałam go w tak eleganckim wydaniu.

- Kubaa, jaki styl. – pochwaliłam i wzięłam łyka wody.

- Francja elegancja. – zrobił pozę jakby był na wybiegu pokazu modowego. – Powtarzam to każdej dziewczynie, ale wyglądasz jak rakieta. – w typowy dla siebie sposób powiedział komplement w moją stronę, a ja widziałam lekko zaciśniętą szczękę Piotrulla. - Jezuu, ale my mamy piękne kobiety!

Po piętnastu minutach wreszcie zebraliśmy się do samochodów. Razem z Piotrkiem weszliśmy do jego auta, po który miał przyjechać jego dobry kolega, żeby mógł pić alkohol.

- Zdenerwowana? – zapytał nawiązując do naszego prowizorycznego planu.

- Nie wiem czy jest czym. – odparłam. – Boję się trochętego, że Karol obrazi się na mnie za to, że nie dowiedział się pierwszy, alemam nadzieję, że nie. – w akcie otuchy położyłdłoń na moim nagim udzie i pogładził go, co zadziałało uspokajająco.



_____

I'm back! 

Te opowiadanie jest takie cukierkowe, że rzygać mi się chcę XD 

Operatorka // PiotrulloOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz