37.

3.3K 124 12
                                    

 Po całonocnych opadach śniegu zostały spore zaspy, ale wszystkie chmury zniknęły, słońce wyszło i odnosiło wrażenie, że wcale nie jest tak zimno jak pokazywały termometry. Po niecałej godzinie byli na miejscu i rozpakowywali sprzęt, który zabrał Thomas.

-No panowie, wreszcie można odetchnąć pełną piersią.- ogłosił biorąc głęboki wdech.-Idziemy.

Przeszli przez niewielki las i zobaczyli jezioro. Musieli przyznać, że było położone bardzo korzystnie, krajobraz był zachwycający. Thomas dziarskim krokiem wszedł na lód.

-To na pewno bezpieczne?- zapytał Ethan, który w tym momencie akurat nie rozglądał się.

-Oczywiście, moi znajomi łowili z zeszłym tygodniu, kiedy ja miałem najwięcej pracy. Mówili, że lód jest wprost idealny.

Ethan nadal bardzo nieufnie wszedł na zamarznięta taflę jeziora. Już po paru pierwszych krokach poślizgnął się i prawie upadł, ale Jared złapał go za bark i podtrzymał.

-Ostrożnie.

-Dzięki.

Drobnymi kroczkami podeszli do Thomas'a, który już wycinał przerębel.

-Umiecie łowić ryby?- zapytał zajęty pracą.

-Nie.- odpowiedzieli jednocześnie.

Jak tylko przerębel była gotowa najstarszy z nich wytłumaczył na czym cała rzecz polega. Uczniowie pilnie słuchali swojego nauczyciela i wyglądało na to, że zrozumieli. Przez pierwszą godzinę stosowali się do wskazówek i wszyscy milczeli, żeby nie spłoszyć ryb, ale kiedy zimno zaczęło dokuczać, zbrzydła im ta cisza.

-Spakowałem coś na taką okazję.- powiedziała Thomas widząc jak szczelniej okrywają się szalikami.

Wyciągnął z torby termos z kawą i plastikowe kubki. Jared i Ethan przyjęli je z wdzięcznością.

-Jest coś jeszcze.- tym razem piersiówka została wyciągnięta z kieszeni kurtki.-Ja sobie daruję, bo prowadzę, ale was to rozgrzeje.

Dostali jeszcze po kilka kropel alkoholu. Już kilka minut potem widać było jak lekko czerwienieją im policzki.

-No to powiedz Ethan, co ty tam robisz w tym swoim dziale IT.- zagadał Thomas.

-Naprawiam gdy coś się stanie z jakimś komputerem albo zawiesi systemem. Nic ciekawego, choć ostatnio miałem okazję napisać i zaprogramować prototyp systemu bezpieczeństwa naszych serwerów. Mam nadzieję, że przejdzie wszystkie próby.

-Oby się udało.- powiedział Jared.

-Z pieniędzmi z tego projektu będę mógł wreszcie zapewnić nam lepsze warunki mieszkaniowe, żeby nie było nam tak ciasno.

-W końcu niedługo będzie was jeszcze więcej.- Thomas poruszył swoją wędką.-Planujecie ślub? Nie wierzę, że o to pytam, zawsze to moja żona jest ciekawa takich rzeczy.

-Nie wiem. Dałem jej pierścionek zaraz po tym jak się dowiedziałem o... Francesce, ale Martha nic nie chcę z tym zrobić.

-Nie podoba ci się imię?- zauważył Jared.

-Jest okropne. Chciałem Moly, ale Martha powiedziała, że to ona będzie ją rodzić kilka godzin i to ona wybierze jej imię.

Thomas zmarszczył brwi. Doskonale znał Marthę i już sobie wyobrażał jak ta rozmowa musiała wyglądać.

-Znam Marthę tylko dwa dni, ale już wiem, że masz anielską cierpliwość.

-Ma swoje humory, nie toleruje nieposłuszeństwa, chce być doskonała, ale nie jest taka zła. Zdarzają się momenty, kiedy jest wspaniała.

RodzinaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz